Dom Fenrir'a i Bjorn

[Fenrir Labdakid]

Spory dom z dużą ilością pokoi na dole jak i na górze, łazienkami, sporą kuchnią i salonem. Ze specjalną nadbudową dla ptaka gromu i gryfa. Altaną, tarasem, garażem i budynkiem gospodarczym.

[Bjorn]

Kobieta leżała na łóżku. Nie spała jeszcze ale w głowie sobie analizowała nie tyle rozmowę a samą walkę. Chciała sobie wszystko przeanalizować. To jak wszystko przeszło, zachowania i jak poszło. Nie była to bardzo trudna walka. Ilość jednak robiła swoje.
-Otwarte- Rzekła spokojnie ale mocno.

[Fenrir Labdakid]

Junior uniósł łeb patrząc się na wilkołaka, obserwował go.
Wiedząc, że nie śpi wszedł do pomieszczenia -O czym chciałaś porozmawiać? - zapytał opierając się o przeciwną ścianę do kierunku kobiety. Trochę ochłonął to mógł porozmawiać normalnie a nie w nerwach. Wyczekiwał na słowa Bjorn.

[Bjorn]

Kiedy mężczyzna wszedł, uniosła na niego spojrzenie.
-Chciałam dowiedzieć się twojego punktu jak wyglądała sytuacja kiedy aresztowana chłopaka, którego potem .. skatowano w areszcie, a ty sam też przyłożyłeś do tego ręki- Tak to jakoś tak brzmiało- Potem jeszcze innego chłopaka uderzyłeś- Chciała dowiedzieć się więcej o tej sytuacji. Nie oskarżała go o nic, chciał po prostu się dowiedzieć.

[Fenrir Labdakid]

Zmarszczy czoło słuchając słów kobiety - Możesz powiedzieć coś więcej - starał przypomnieć sobie o co mogło chodzić i o kogo - I kiedy miało to miejsce? - nie miewali takich przypadków. Spojrzał na nią tak jakby już wiedział o kogo chodzi - Z którym rozmawiałaś? - ponownie zaczęła się w nim gotować krew. Starał się nad sobą panować, to już przeszłość a z nią trzeba się pogodzić.

[Bjorn]

-Więcej? Nie wiem to brzmi wszystko dziwnie- Jakoś tak miała więcej wiary w straż i w niego- Na przełomie wybuchu- To dość obrazowy moment, wystarczy? Miała coś więcej powiedzieć ale ten ją uprzedził pytaniem.
-Dlaczego o to pytasz?- Zagaił nie wiedząc czy powinna odpowiadać aby nie robić chłopakowi kłopotów.

[Fenrir Labdakid]

Sapnął pod nosem, nie wiedząc z którym rozmawiała ale to nie miało znaczenia tak na prawdę - Tak, miała taka sytuacja miejsce. Chłopak, o którym mówisz został zatrzymany za nadużywanie narkotyków i zdemolowanie portu - oparł się wygodniej o ścianę - Mój błąd był taki, że nadzorowanie go powierzyłem głupiej strażniczce - nie znał innego określenia na nią. Ona to w ogóle chodząca anomalia i nie rozumie dlaczego jeszcze ją trzyma w straży - W każdym bądź razie chłopak został pobity przez czterech strażników, którzy nie dali mu dojść do słowa. Ryu go uratował wtedy bo nie wiem czyby go nie zakatowali. Dziewczyna wylądowała w salce lekarskiej a kiedy sam się dowiedziałem i mając częściowe potwierdzenie, że doszło tam do gwałtu sam do niego poszedłem. Załapałem go za szmaty i przygwoździłem do ściany - jako dowódca powinien bardziej nad sobą panować. Bez względu co było i się działo wokół.

[Bjorn]

Słuchała go ze spokojem. Nie przerywała mu i chciała wysłuchać całej tej sytuacji. Tego jak on ja przedstawi aby wiedzieć i móc samemu wyciągnąć jakieś wnioski. Dopiero kiedy ten skończył, skinęła lekko głową.
-Co dalej? Czy są z tego raporty?- Powinny być i wtedy tez sama chciałby przeczytać co i w raportach zostało uwzględnione.

[Fenrir Labdakid]

Nie widział aby coś ukrywać przed Bjorn, na słowa co dalej opowiedział - Jego koleżka wtargnął do biura rzucając obelgami, za co też dostał ode mnie. Ostatecznie strażnicy zostali wysłani na arenę, poszkodowanemu został ułożony dług za port. Przeprosiłem go ale opaska namierzająca nie został mu ściągnięta. I to chyba tyle a raporty są w sekretariacie w pewnym pokoju ale żeby je przejrzeć potrzeba zgody i wypełnienia formularzu - sprawa nie jest stara to papiery zostały tam gdzie są.

[Bjorn]

Pokręciła lekko głową.
-I co ja mam z tobą zrobić?- Wstała podchodząc do niego. Zaraz potem lekko poczochrała mu tę wielką grzywę.
-Sprawa wyjaśniona?- Tak wywnioskowała ale wolał jeszcze się upewnić. Zaraz potem dała mu kuksańca w ramię- Ale jak znowu coś takiego odwalisz, to będzie bardziej boleć- Pogroziła mu lekko palcem. Ona miała dobry nastrój.

[Fenrir Labdakid]

Nie zrozumiał o co mogło chodzić kobiecie. Nie zmienił pozycji gdy podeszła do dowódcy, cały czas był oparty o ścianę.
- Zależy która? Z tym co mu zrobiono tak ale z jego ćpaniem nie - rzekł, cały czas krążyła mu po głowie dzisiejsza sprawa. Wszystko to co mogło pójść źle poszło. Zerknął na ramię po kuksańcu - To może na zaś walnij mocniej - mówił bez entuzjazmu, jeśli tylko oto chodziło to nie będzie kobiecie więcej czasu zabierał. Odbił się od ściany stojąc przed nią - Chcesz wiedzieć coś jeszcze? - zapytał nim udał się w kierunku do drzwi.