Mieszkanie Heliona

[Helion Kanavar]

Małe mieszkanie na ostatnim piętrze budynku 4 piętrowego. Posiada jeszcze poddasze. Budynek znajduje się blisko portu.

[Mephisto Kudo]

- Na prawdę masz mnie za takie bezdusznika, który by wciągnął dziecko do łóżka? I wolę pracować z ludźmi a nie zwierzętami stąd ta zmiana postaci - nie to że mam coś do zwierząt czy coś ten teges. Nie chciałem żeby jej się futro w jakieś trybiki wkręciło.
- To jeśli mnie to mało cenisz i moją wierność to po co jesteśmy razem? A dzięki temu co zrobiłem otrzymałem rabat - tak przyznałem się po co to było no i jeszcze sprawdzić czy mam to coś w sobie.
Odłożyłem kubek do zlewu nie komentując podziękowań. Nie było sensu.

[Helion Kanavar]

Uniósł lekko jedną brew- serio?- Teraz będzie taką kartą grał? Przeczesał sobie włosy aby dać sobie chwile do namysłu.
-Nie oskarżam cię o zdradę, ja nie ja ci co jakiś czas sugeruje, że jak się spotykasz z kimś to jest seks czy coś takiego. Mam do ciebie zaufanie ale nie poradzę, ze jestem zazdrosny. Nie robi ci awantury o nic. Również się staram, zrobiłem ci masaż i nie oczekiwałem niczego. Chciałem sprawić ci po prostu przyjemność i tyle. Lubię seks ale nie oznacza to, że puszczam się w uliczkach z kimkolwiek czy z Callumem. On rozumie słowo nie a ja postanowiłem być wierny- Mówił to normalnie, bez jakiegoś oskarżycielskiego tonu czy czegoś takiego. Nie blondyn się obraził i poszedł spać- A Ty czepiłeś się słówka niczym baba- A to niby Helek tutaj za nią robi. Nie blondyn trzyma urazę. Zielony nie dopuszcza go do siebie i ten już przestał nawet pytać bo po co? Jak to robił to ten się obrażał i tyle było.

[Mephisto Kudo]

- Okey będę babą - cofnąłem się do pokoju po dosłownie wszystkie swoje rzeczy wrzucając je do torby - Paaa - rzuciłem głosem zmienionym jak mi się na tyle udało na kobiecy i wyszedłem. Zarzuciłem pakunek na plecy i se poszedłem. Po robocie zaniosę ciuchy na stare mieszkanie i tyle. Na bank nie wynajęli nikomu mojego pokoju to mam gdzie wracać.
Zeskakiwałem po kilka schodków aż wydostałem się z klatki. Robota czeka...

Zt

[Helion Kanavar]

-Obrażasz się?- Nie szedł za nim. Jeśli ten tego potrzebuje nich idzie, moze tak będzie lepiej? Nie miał sił na kłótnie.
-Uważaj na siebie- Rzekł za nim. Kiedy nie słyszał już kroków, usiadł na kanapie. Wcześniej wyciągnął piwo z lodówki. Wypije i pójdzie do roboty.

Na kolejny dzień wysłał sowę do Calluma. Sam poszedł do pracy. Wracając zrobił zakupy. Kupił sobie łiskacza i coś do drinkacza. Zasiadł i czekał.

[Los]

Kiedy otrzymał list, ruszył do blondyna. Nie śpieszył się, miał niedaleko do niego. Wszedł do kamienicy i zapukał kiedy już dotarł na odpowiednie piętro. Dawno go tutaj nie było i był trochę zdziwiony miejscem spotkania.

[Helion Kanavar]

Słysząc pukanie do drzwi, wstał i poszedł aby je otworzyć. Widząc Calluma wpuścił go do środka. Odczekał i zamknął z anim drzwi.
-Siadaj- Wskazał kanapę. Poszedł i wyciągnął dwie szklanki i zrobił obu po drinku. Wiedział, ze Mef nie byłby zadowolony. No ale i tka go teraz nie ma. Postawił trunki na stoliku i usiadł.

[Los]

Usiadł i spojrzał na niego w milczeniu. Kiedy drinki zostały przygotowane, wziął jeden i napił się.
-No to w jakiej sprawie mnie tutaj zaprosiłeś- Zapytał kierując spojrzenie na młodego wilkołaka. Trzymał w palcach szklankę z drinkiem. Po części był ciekawy tego co blondyn ma mu do powiedzenia.

[Helion Kanavar]

Ten od razu do konkretów. Sam napił sie drinka.
-Po prostu musze pogadać z kimś a dziadek nie jest w tej kwestii najlepszy- On może i ma duża wiedzę ale zazwyczaj to co gada to głupoty lub podpuszczanie. Takie to przodkowe duchy są .. żartobinisiami.
Helek potrzebował pogadać z kimś starszym. Ojca nie miał i nie miał kogo się radzić w pewnych sprawach.

[Los]

-Potrzebujesz się wygadać- Podsumował i skinął mu głową. Jeśli ten czuje taką potrzebę, to niech będzie. Callum chwilowo ma trochę czasu to może go poświęcić dla niego. Lepiej by blondyn siedział w domu i pił niż wyszedł na miasto. Miał pewność, że tam zacznie ciągnąc go do innych rzeczy, a skutki mogą być nienajlepsze.
-To mów- Zachęcił go i usiał wygodniej.

[Helion Kanavar]

No to pogadają. Blondyn nie do końca wiedział od czego zacząć.
-Wiesz, że byłem zaręczony, nie?- No pisał mu o tym i mówił, to na pewno wiedział.
-Nie wiem czy to aktualne. Jakoś tak wyszło. Mephisto wyprowadził sie wczoraj. Za dużo powiedziałem i tyle- Wzruszył lekko ramionami.
-No i jakoś tak nie fajnie złożyło się, że ten kupił mi bardzo ładny bukiet a aj no... Miałem wtedy gorszy dzień i nie doceniłem jak powinienem- Wziął kolejny łyk.
-Zwykle uciekałem do takich spraw, teraz chciałem pogadać o tym i wyszło gorzej- Gorzej niż jakby nic nie gadał...