Klub tanca

[Tkacz Losu]

W jednym z budynków, troche na uboczy znajduje się pewien klub. Otwarty jest zwykle popołudniu do późnej nocy. Tutaj można popodziwiać tancerzy pole dance. Wewnątrz są trzy sceny, które można podziwiać z trzech stron. Tancerze mają przestrzeń dla siebie, a i nie pogardzą też jakimś napiwkiem. Przy barze można zakupić drinki, soczki i alkohol. Wszystko w cenie 10 myntów.

,

[Takaro]

Spojrzał na nią- Nie pytam cię o zdanie, wychodzimy- Poszedł jeszcze aby zabrać i jej rzeczy. No a kiedy uznał, ze jest gotowy to wyszedł z nią. Nie dał się nikomu zatrzymać i nie miał zamiaru po prostu tego tak zostawić. Był zjeżony i no.
2zt

[Takaro]

On to na razie swoją to sie nie przejmował. Była na miejscu i działa, to już dużo. No i wystrzeliła. Ten stał tak chwile, bo no. Trochę został wybity z rytmu, bo jak to tak? Zaśmiał sie jednak pod nosem i pobiegł za nią. Nie był tak szybki, bo no ona go wyprzedziła. No i oczywiście, ze dał jej wygrać. Przecież nie było inaczej. Dał jej to, no, tak.

[Nari Orecev]

Dobiegła do klubu naciągając skórę pod okiem pokazując język - Zgniłe jajo - powiedziała z wystawionym językiem. Otworzyła drzwi wchodząc przodem do klubu. Nie mogła narzekać miała dobry humor, co prawda zmieniał się jak rękawiczki ale był dobry. Poszła porozmawiać z koleżanką na zmianie czy by się nie wymieniła. Trochę trwała ta rozmowa ale w końcu poszył do porozumienia. Ruda odwróciła się do blondyna pokazując, że plan się udał i dzisiaj to ona będzie nosiła tacę. Poszła się przebrać a w ręku trzymała ciuchy dla Takaro - No śmigaj - pokazała głową na przebieralnię - Musisz jakoś wyglądać - zaśmiała się kładąc na jego braku rękę.

[Takaro]

Co za baba. Zaśmiał się kręcąc lekko głową.
-Dałem ci wygrać- Rzucił aby no. No bo dał bo sam dałby radę.
-Dobra- Poszedł się ubrać aby jakoś wyglądać. Chwilę to zajęło ale no.
-No i gotowy- Rzekł kiedy wrócił i jeszcze poprawił się. Uważał, ze wygląda spoko.

[Nari Orecev]

- Tak, tak na pewno - powiedziała rozbawiona całą tą sytuacją.
Siedziała na krześle przy barze kołysząc się na nim jak dziecko, kiedy go zobaczyła dalej się kręciła. Zeskoczyła a niego niczym na olimpiadzie rozkładając ręce na boki po udanym skoku przez koziołka. Obeszła chłopaka dookoła z ręką przyłożoną do brody, klepnęła Takaro w ramię - Ujdziesz - uśmiechnęła się. Stanęła z przodu patrząc na niego twarzą w twarz, poprawiła mu kołnierzyk - A teraz wyglądasz seksi - uśmiechnęła się szeroko. Chwyciła za notesik ruszając do pierwszego stolika po zamówię.
Nim jednak chłopak zdążył odejść od baru, jego ukochany barman zaczepił chłopaka - Co ona w Tobie widzi? - zapytał wycierając szklankę - Ale i tak kiedyś będzie moja - rzucił.

[Takaro]

No jakie tam ujdziesz. Wybredna baba nie ma co. On no uważa, ze wygląda no w porządku. Stał kiedy ta mu się przyglądała i potem poprawiła mu kołnierzyk.
-Serio ci sie podobam?- No może powinien częściej tak sie nosić? Trochę nie wygodę ale no. Detale. Nie lubił barman i nie polubi.
-Jestem męski nie to co ty- Rzucił i poszedł, nie miał ochoty słuchać jego pierdolenia. No i nie chciał rpzedewszystkim sobie ubrudzić tym syfem stroju.

[Nari Orecev]

Wiedziała, że pierwsza uwaga mu się nie spodoba ale co zrobić? Nie może go wiecznie chwalić chociaż później to zrobiła, nim odeszła spojrzała na niego przykładając palec do ust - To będzie moja słodka tajemnica - nie odpowiedziała wprots.
Zaczęła obsługiwać pierwszy stolik przedstawiając się a później chłopaka. Wyjaśniła, że ona dzisiaj tylko zbiera zamówienia a dostarczać będzie ten sympatyczny Blondyn. Tak chodziła od stolika do stolika zbierając zamówienia, zaszła do baru dając wszystko co miała aby zaczęła się realizacja - Pamiętasz, kto co zamówił? - zapytała się Kanedy - Jeśli nie to Ci zaraz powiem - dopowiedziała gdy wyszło pierwsze zamówienie.

[Takaro]

Chodził za nią i nie odzywał się do nikogo, co najwyżej skinął głową, tak z grzeczności.
-No nie pamiętam- No a skąd on ma pamiętać. Tyle tego a się nie skupił na tych dziwnych nazwach dziwnych rzeczy. Teraz to się bardziej skupi aby nie było. Taki jego pierwszy dzień w robocie, tak jakby to , kurwa, ciężko no.

[Nari Orecev]

Zaśmiała się - No dobrze, tutaj masz numer stolika - pokazała na kartce ale zaraz odwróciła się do Epo - Nie próbuj pomieszać numerków. Rozumiesz? - zapytała mówiąc ostrzej. Wiedziała jakie oboje mają ze sobą stosunki i jak najlepiej byłoby wkopać "kolegę". Nari chwilę się zastanawiała, podjęła decyzję - Do połowy zmiany będę chodziła z Tobą. Chcę abyś zobaczył jak to mniej więcej wygląda ale trunki i jedzenie i tak nosisz Ty - uśmiechnęła się wręczając pierwszą tacę chłopakowi. Zeskoczyła z krzesełka - Tylko nie rozlej - ostrzegła idąc do odpowiedniego stolika.

[Takaro]

Mu do głowy akurat nawet by nie przyszło, że ktoś mógłby zrobic cos takiego. Zajebął by go potem za to jak nic. no jakby odkrył ten fakt.
-Spoko- nie miał nic przeciwko aby tak robiła- sie wie- No to powiedział już bardziej pewny siebie i tak trochę bardziej dumny. Wziął tacę i trunki na niej. No nie umiał tego nosić jak kelner. Radził sobie mniej profesjonalnie ale nosił i nie rozlewał. Co z tego, że nie wygląda to profesjonalnie.