Magazyny i Fabryki

[Tkacz Losu]

Budynki przeznaczone na przechowywanie różnych produktów. Zwykle są blisko fabryk. Niektóre są bardziej strzeżone inne wcale. W pobliżu magazynów nie ma budynków mieszkalnych.
Fabryki zaś są głównym miejscem pracy zwykłych mieszkańców miasta. Produkują zwykle podzespoły do maszyn ale nie brak tutaj takich miejsc jak rzeźnia.

[Nari Orecev]

Dziewczyna podążała śladem zapachu jak i tych które pozostawił na ziemi czy okolicznych rzeczach lub budynkach. Wiedziała co się stanie jeśli straż go znajdzie przed nią i bez niej. Co prawda nie przemieszczała się zbyt szybko jak wcześniej a odniesione rany wciąż były nie zagojone co tez jej utrudniało zadanie. Jej własna krew mieszała się z wonią, której szukała ale nie po to szkoliła się naście lat w tropieniu aby to sprawiło jej kłopot. Dotarła do dzielnicy magazynów i fabryk ale tu już musiała się trzymać za zraniony bok. To on najbardziej doskwierał dziewczynie. W myślach modliła się aby nic sobie ani nikomu nie zrobił Takaro. Oddychała szybciej co jakiś czas przymykając oczy ale czuła. Czuła coraz bardziej intensywną woń chłopaka a będąc niedaleko zawołała - Takaro proszę wróć - idąc dalej przed siebie.

[Takaro]

On to nie ogarniał co się właśnie odwaliło. Po tym co odwalił, no tak trochę bał sie teraz. Konsekwencje czynów i inne takie tam brednie. Słysząc ją, nie ruszył się. Był w szoku. Nie uważał, ze powinna go szukać. Nie powinna wychodzić z domu po tym wszystkim. No ale jakieś tam chyba sumienie, zmusiło go aby wstał i wyszedł.
-Tutaj jestem-Odezwał sie w jej stronę ale nie patrzył na kobietę. Powinna iść do medyka czy coś. Tylko gdzie tutaj jest jakiś szpital czy coś.

[Nari Orecev]

Martwiła się, że nie będzie chciał się odezwać czy wyłonić się ze swojej kryjówki i będzie zmuszona szukać go dalej. Widząc go odetchnęła z ulgą podchodząc do niego szybciej. Przytuliła go nieco się na nim uwieszając - Proszę możesz zanieść mnie do domu? - zapytała nie mając już siły, trochę krwi z niej uleciało. Nie rozumiała dlaczego coś takiego w niego wstąpiło ale tym zajmie się po powrocie, nie chciała rozmawiać o tym tutaj. Dokładnie nie tutaj, wie że w tej dzielnicy wszystko ma tu oczy i uszy.

[Takaro]

Nie spodziewał się takiej jej reakcji. Wręcz przeciwnie.
-Ta- Skinął jej głowa i wziął ją na ręce. Czuł się z tym wszystkim źle. Do tego nie rozumiał sam siebie. Przecież nic ona nie zrobiła takiego. Od rana jednak cos w nim siedziało. Skierował się szybkim krokiem do domu.
2zt.

[Nari Orecev]

Przyszła tu gdzie zamierzała od samego początku, powoli kierowała się w stronę magazynu odwiedzonego kiedyś z blondynką. Ciekawiło ją to czy tam coś dalej się dzieje czy już przenieśli swoją bazę gdzieindziej. Zastanawiała się kim byli Ci ludzie i po co one wtedy tutaj przyszły. Pozostawała w widmowym kroku unikając światła tak samo podtrzymywała zmianę zapachu. Nie chciała aby ktoś ją tutaj zobaczył, na pewno nie teraz.

Widmowy krok 1 posty
Zmiana zapachu 2 posty

[Los]

Okolica nie zmieniła się zbytnio. Parę skrzyń znikło pojawiło sie parę nowych. Przy miejscu gdzie kobieta była wcześniej, nie dało się dostrzec żadnego strażnika. Sam jednak budynek zdawał się być obecnie zamknięty. Przynajmniej parter.

[Nari Orecev]

Dziewczyna starała się być czujna wbrew temu co widziała, bark strażników na zewnątrz nie musiał oznaczać że ich nie ma. Zaciągnęła się powietrzem czy nie tu ukrytych osób tak jak ona. Sprawdziła czy którekolwiek drzwi prowadzące do budynku są otwarte, niestety nie były.
Postanowiła przyjrzeć się nowym skrzyniom jak i tym starym pozostając cały czas w ukryciu zmieniając swój zapach. Nie chciała zostać nakryta na kręceniu się wokół budynku. Gdy już wszystko na zewnątrz sprawdziła chciała się jakoś dostać do środka, sprawdziła ustawienie skrzyń czy uda jej się jakoś po nich dostać do środka ale wcześniej rozejrzała się za jakimiś schodami prowadzącymi wyżej.

Widmowy krok 0 posty
Zmiana zapachu 1 posty

Widmowy krok - 20 pkt mocy

[Dariusz Wyrm]

W okolicy kręciło sie kilka osób, mogłaś to wyczuć. Nie było widać aby ktoś pilnował ten budynek. Skrzynie wydawały się normalne, z towarem pokroju części do statków czy różne towary zboże itp. Przynajmniej takie miały oznaczenia. Z ułożenia mogłaś dostrzec możliwość doskoczenia na balkon. Co prawda mały ale zawsze jakiś. Były na nim jakieś śmieci, niedopałki papierosów czy puszki po alkoholu. Co najważniejsze były tam jakieś stare drewniane drzwi, które są uchylone. W oknach niżej są kraty aby nie dało się łatwo wejść do budynku.

/jeśli zechcesz skakać to rzut na zręczność, próg 20

[Nari Orecev]

Przyglądała się oznaczeniom skrzyni, najchętniej otworzyłaby nieznacznie każdą z nich sprawdzając czy na pewno w nich jest to co powinno ale to liczyło się z hałasem i ściągnięciem kogoś tutaj. Zastanowiła się chwilę nad kolejną rzeczą a rozglądając się dostrzegła niewielki balkonik. Postanowiła się na niego w jakiś sposób dostać, po skrzyniach wydawało jej się to najrozsądniejszą decyzją tym bardziej, że czuła obce wonie. Pozostając w ukryciu i zmianą zapachu postanowiła wskoczyć na ten niewielki kawałek betonu tym bardziej, że ktoś tam musiał być albo był sądząc po niedopałkach i puszkach. Nari ugięła nogi starając się dobrze odmierzyć odległość jaka ją dzieliła od balkoniku i skoczyła /14z/ niestety źle oceniła. Z impetem uderzyła w ścianę budynku osuwając się po niej na dół. Załapała się za bolące miejsce upewniając się czy nikogo tutaj nie ściągnęła tym zamieszaniem.

[Dariusz Wyrm]

-Co to kurwa było- Dało się słyszeć męski głos. Na balkon wyszedł mężczyzna trzymający sztucer w dłoniach. Rozglądał się dookoła.
-Pewnie mewa czy cos przywaliło w ścianę- Rzucił inny męski głos- Chodź i gramy dalej- Dodał po chwili. Pierwszy z nich jednak chwile się rozglądał i dopiero kiedy upewnił się, że nikogo nie ma wrócił do środka.