Uliczki między budynakmi

[Tkacz Losu]

Nie są tak bezpieczne jak główna droga. Prowadzą miedzy budynkami, magazynami i fabrykami. Często tutaj walają się jakieś większe lub mniejsze śmieci. Po tych uliczkach zwykle kręcą się osoby, z "towarem" nie zalegalizowanym w mieście...

[Nari Orecev]

- To może zaczniemy od solowego a później jak już go opanujesz będzie Ci łatwiej w duecie - pojętny był to na pewno szybko załapie co i jak tylko tutaj też trzeba myśleć. Chociaż jak muzyka przepływa przez ciało to niekoniecznie jest ono potrzebne.
Uniosła brwi do góry - A nie przydajesz się? - czasem nosi jej zakupy czy ją jak wczoraj - Zawsze możesz pomagać więcej w domu a nie tylko czekać - szturchnęła go łokciem w bok. Upiła łyk kawy - A do czego miałby się przydać Ci taniec? chcesz tańczyć w klubie? - byli tam tancerze.

[Takaro]

-No dobra- skoro uważa, ze tak będzie najlepiej na początek to nie widzi problemu. no i złożył ręce na piersi.
-Ej no, zmywam czasem-No wiec nie ma, ze nie robi nic! No czasem ale robi!
-No. Miałabyś więcej pieniędzy- Skwitował, bo nie uznała, ze zarobek jaki wypracuje należy sie mu. No oczywiście, ze jego pani.

[Nari Orecev]

Uniosła palec do góry - No właśnie czasem a pomoc się przydałaby codziennie - złapała za pasem od torby poprawiając go na ramieniu.
- Po pierwsze to były by Twoje pieniądze ale nie ukrywam, że podzieliliśmy by się czynszem na pół a resztę mogę opłacać sama a po drugie to Ty pracujesz na to aby mieć pieniądze - nie potrafiłaby mu zabrać całej wypłaty byłoby to nie w porządku. Powoli docierali do klubu.
- A właśnie, zdajesz sobie sprawę z tego że jeśli byś został tancerzem w klubie to ludzie na prywatnym tańcu mogliby Cię dotykać? - wolała się upewnić czy ma tego świadomość.

[Takaro]

-Wspieram cię no swoją osoba na codzienna- No tuli ją. To też ważne zadanie.
-Jesteś moją panią i tobie się należą zarobione pieniądze- Tak to przecież funkcjonuje, nie wyobraża sobie innej opcji.
-Jak to?- aż sie zatrzymał patrząc na nią podejrzliwie- to ciebie dotykają? Obcy ludzie?- No to już mu się to nie podoba.

[Nari Orecev]

Westchnęła - Czasem pomoc w domu też jest potrzebna a nie tylko samo przytulanie się czy leżenie wspólne - drobne rzeczy też nie raz odciążają.
- Pamiętasz, że u nas panują nieco inne zasady. tak? - dlatego nie zabierała by mu wszystkich pieniędzy a tylko tyle aby odciążyć nieco budżet domowy a reszta jego - Masz portfel i skarbonkę to byś miał gdzie je trzymać - stwierdziła lekko.
Widząc jak się zatrzymuje zrobiła to samo - Tak, dostałam zakaz bicia ludzi dlatego staram się od nich trzymać na dystans podczas prywatnych sesji a czasem się nie da to i tak strzelam gościa po łapach czy w twarz - nie podobało jej się, że nie ma nikogo kto mógłby pilnować takich rzeczy ale szef powiedział, że prywatna sesja to prywatna sesja i nie że boli.

[Takaro]

-Rozumiem- może postara sie bardziej angażować w te porządki czy coś. No ale no,...
-No tak- Zapomniał o tym ale jakoś mimo wszystko trochę dziwnie mu z tym. Sam nie umie w pieniądze.
-musisz znaleźć sobie inna prace. Nie podoba mi się to- No jakby jeszcze ona brała pod uwage jego zdanie...

[Nari Orecev]

Czy rozumie to się przekona w późniejszym terminie. Czasem u niego to jednym uchem wpadnie drugim wypadnie i tyle z gadania.
- No właśnie - zapomniała, że miała go nauczyć liczenia nie tylko do dziesięciu. Będą musieli to nadrobić.
- Miała to mnie zwolnili - zaśmiała się ruszając dalej - Może do innej się po prostu nie nadaję - stwierdziła pod nosem docierając do klubu. Otworzyła drzwi wchodząc do środka.

2zt

[Nari Orecev]

Wyszła z baru kierując się do domu - Chcesz gdzieś iść czy do domu? - zapytała tak czy inaczej kierując się w dobrze znaną im drogę. W razie potrzeby zmieni kierunek chociaż była już dzisiaj wystarczająco zmęczona. Taniec jednak wyciągał energię z Rudej.
Zatrzymała się przecierając dłonią barki, przydałby się jej masaż ale nie będzie tego mówiła głośno. Ruszyła dalej.

[Takaro]

-Mi obojętnie- nie miał na dzisiaj żadnych planów. Cieszyło go to, że ruda idzie już do domu. Czas w jej robocie był czasem nudnym i męczącym. Dobrze, ze wracają.

[Nari Orecev]

Skinęła głową niezamierzająca nigdzie indziej niż do domu. Chciała wziąć długi prysznic i władować się pod kołdrę. Będzie musiała się gruntowniej zastanowić nad zemstą ale czy on wyłapie o co chodzi? Zaczynała w to szczerze wątpić. Resztę drogi do domu pokonała w ciszy.

2zt