Pole Walk

[Tkacz Losu]

Centrum Areny, nieco piaszczyste, ale z twardym podłożem, otoczone wysokim kamiennym murem, który jest niezwykle wytrzymały. Nad nim znajdują się trybuny.
Arena wydaje się typowym miejscem do mordobicia. Może być jednak bez problemu przekształcona w różnego rodzaju tory czy to wyścigowe czy z przeszkodami. Takie "atrakcje" służą do utrudniania walk czy innych rozrywek.

Na arenie również trenują Strażnicy pod okiem byłych łowców.

[Takaro]

Wrócił do ludzkiej formy i złapał się za użarte ramie. Nie komentując zachowania zielonego. Milczał.
-Zajebie cię chuju pierdolony- No odezwał sie w końcu. Nie polubił go, ha! nie ma tak dobrze. Pierdolony dziwak i zboczeniec. Stanął przy rudej aby to w razie czego stanąć w jej obronie. Pochwała dziewczyny trochę go podbudowała i nawet uśmiechnął się do niej.

[Mephisto Kudo]

Wyszczerzyłem kiełki - A widzisz jednak może - no taka prawda. Nigdy się nie zastanawiałem za co mnie kocha Blondyn ale no. Jestem jaki jestem i nim się schyliłem do Ognistej wróciłem do normalnego siebie. Zaśmiałem się po tym slapie - Jeszcze będziesz za tym tęsknić - puściłem do niej oczko bo ja już swoje wiedziałem - Nieprawdaż? - bo było bardziej pytanie retoryczne niż chciałem uzyskać na to odpowiedź.
Zaśmiałem się po słowach Takaro - Spoko, powiedz kiedy a się wstawię dziubasku - puściłem mu buziaczka na odległość. Tak, miałem tego świadomość, że go wkurzam ale to było silniejsze ode mnie. I no czułem ból jaki coraz bardziej zaczynał mi doskwierać ale nie złapię się za dziurę w boku i wyjdę z dumny niczym paw. Później będę skomleć jak nikt mnie nie będzie widział, tak to jest plan!
- To ja się będę zbierał gołąbeczki - wyminąłem ich tak bez grymasu i czułem, że niedługo się pojawi więc lepiej się ulotnić - A właśnie Nari, czekam na Ciebie - poruszyłem brwiami kiedy się nasze spojrzenia spotkały. Tak wyglądało to dwuznacznie i miało! A konkretnie chodziło mi o informację, czy ona to skuma to nie wiedziałem ale najwyżej później jej to wyjaśnię.
Opuściłem arenę.

zt

[Nari Orecev]

I co ona miała mu na to odpowiedzieć, jeden wart drugiego. Przemilczała odpowiedź. Nie da mu satysfakcji wdania się w nim w dyskusję na ten temat, chociaż całował nieźle to musiała mu przyznać. Obejrzała się na Blondyna - Spokojnie, on Cię specjalnie prowokuje - wyjaśniła mu.
Wkurzył ją bo teraz wiedziała dlaczego Blondyn tak się zachowywał - Zielony odwal się od niego i nawet tak nie mów - pogroziła mu palcem przed nosem. Wredna menda z niego, wiedziała że w jakimś stopniu jest ale żeby aż tak? Okrutnik.
Nie przeszkadzała Zielonemu jak odchodził a na jego słowa nieco się zmieszała ale pokazała mu środkowy palec z wystawionym językiem - W Twoich snach! - krzyknęła za nim i tak odebrał to nie w taki sam sposób jak on.
Odetchnęła z ulgą kiedy prowokator się oddali i mogła na spokojnie zając się Blondynem - Choć opatrzymy Cię - wspięła się na palce dając mu buziaka - Obiecany - uśmiechnęła się łapiąc go za dłoń nieskaleczonego ramienia prowadząc do sali z medykami.

[Takaro]

Ten typ go drażnił. Zacisnął pieść. Chciałby mu uderzyć, przywalić tak konkretnie w te roześmianą mordę. Nie mógł jednak. Jego pani kazał się uspokoić, to nie podniesie reki. Mu nic nie odpowiedział, czekał aż sobie pójdzie ale był wkurzony na niego.
-Takie chuje powinny zdychać- Warknął kiedy sobie poszedł. Nie znał się na żartach i na prowokacjach. Za dużo przeszedł i takie żarty go nie bawiły. Miło, że ruda stałą po jego strone. Bez oporu dał się jej pociągnąć za dłoń. No i po tym całusie gniew mu tak jakby bardzo zmalał i uśmiechnął się do niej.

[Nari Orecev]

Zaśmiała się po słowach Takaro - Mimo wszystko jest okey ale dzisiaj ewidentnie przeginał i się już nie złość - przytuliła go na chwilę zapominając, że tyle co skończył potyczkę. Szybko się odsunęła - Wybacz - powiedziała po tym jak do niej to dotarło.
W sali z medykami zajęli się raną Blondyna odkażając i nieco lecząc, mówili że reszta obrażeń nie jest jakaś niebezpieczna i może spokojnie z tym chodzić. Nakazali jednak zmieniać systematycznie opatrunki.
Wychodząc z sali spojrzała na niego - To na co masz ochotę? Za obicie Zielonego dostaniesz coś ekstra, kawa się nie liczy bo już ją masz na stówę - tak, powinna przestać go rozpieszczać ale za Mefa dostanie nagrodę. Kierowała się w stronę wyjścia.

[Takaro]

Przytuliła go! To było takie dziwne ale i fajne uczucie. Nawet zdążył chwilę ją jedną ręką tak jakby objąć.
-Nie boli- Rzekł szczerząc zęby. Przywykł do bycia bitym. Dawał się bez problemowo ogarnąć medykom. Wytarł też twarz, nie chciał mieć na niej śladów krwi. Zaczęli iść i słowa rudej zaskoczyły go. To już kolejny raz! Nie spodziewał się niczego. Nawet tego buziaka, w tutaj?
-Ja.. nie wiem- Nie wiedział na co ma ochotę, nie myślał o tym jakoś. Wzięła go z zaskoczenia całkowicie.

[Nari Orecev]

Kierowała się do wyjścia z areny - Nie musisz teraz decydować - jak nie miał pomysłu nie musiał na siłę czegoś szukać - Ważność masz tego bonusu tydzień czasu - uśmiechnęła się do niego. Nie będzie też czekała w nieskończoność aż coś wymyśli albo użyje tego w najmniej odpowiednim momencie.
Zatrzymała się przed wyjście - Głodny? Mam jeszcze chwilę przed pracą - ona chętnie by coś zjadła. Do domu nie zdążą a i tak nie ma na czym gotować to mogą zajść w drodze do klubu na coś na szybko. Znając odpowiedź poszła tam gdzie trzeba.

[Takaro]

-Dobra- Skinął głową. Nie wie czego mógłby chcieć ale pomyśli, o!-Wiem!- Tak wpadł na pomysł- Chce drugiego buziaka z przytulasem- No musi korzystać z okazji. Może nie ambitne ale nie ma pomysłu i wątpił by jakiś mu wpadł do głowy.
-Tak- On zawsze jest głodny, chyba, ze śpi. Poszli. 2zt