Warsztat

[Reno Coulter]

Duża sala, w której zazwyczaj pracują pracownicy. Prowadzą do niej zwykłe drzwi oraz wjazd, przez który do pomieszczenia mogą wjechać duże pojazdy. Na sali znajdzie się wszystko co jest potrzebne czy podnośniki, narzędzia czy części. Pod ściana znajdują się szafki z z długim i mocnym blatem. Na nim samym znajdzie się i imadło i inne narzędzia. Zaraz z boku jest wejście do pomieszczania socjalnego przy którym są schody an piętro. W pomieszczeniu socjalnym również jest mały kibelek z prysznicem dla pracowników.

[Silver Tail]

-Do zobaczenie-
Powiedziała do niego i dodała
-Będę cię wspierać-
Dla jej prostego umysłu słowa Heliona były jednoznaczne, on chce związku z Kudo więc trzeba mu pomóc. W końcu starszy brat też go lubi ale gdy pomyśli ze to dwa samce to nieco ją to dziwiło i obrzydzało. A może z wilkołakami to jak z niektórymi żabami czy jaszczurkami że mogą zmieniać płeć? Kolor Melphisto nawet podobny do żaby to kto go tam wie. Silver zaczęła przygotowywać narzędzia. Co prawda nie wiedziała co dziś w planach ale było parę uniwersalnych narzędzi które zawsze są potrzebne. Np olejarka, warto sprawdzić czy jest w niej dość oleju.

[Mephisto Kudo]

- Wróciłem - rozłożyłem ręce jak jakiś no ten ktoś ważny. I no rozejrzałem się widząc tylko Silver - Ty a tego gdzie znowu wywiało? - no ja pierdole, ledwo przyjdzie i już wychodzi o uja mu chodzi?
Pokręciłem głową no nie ma mocnych na niego. A będąc już obok dziewczyny klasnąłem w dłonie - To jak zabieramy się do pracy? - no ten trzeba w końcu coś zrobić nie? No wypadałoby a no robota się sama nie zrobi - Gotowa? - zapytałem pełen entuzjazmu. Wypiłem kawę - Dasz radę się tak poruszać? - no musze wiedzieć przed rozpoczęciem.

[Silver Tail]

Silver chwyciła własne piersi i lekko je podniosła
-Jak tylko się przyzwyczaję.-
Uśmiechnęła się i powiedziała
-Mam racje z nim, a przynajmniej tak mi sie wydaje po rozmowie-
Stwierdziła nie tłumacząc z czym ma racje, gdyż jej wydawało się to oczywiste
-Wy nosicie coś pod ubraniami tymi na górze, po co są te głębiej ubrania jak się je całkiem zakrywa? Wiesz kiedyś jadłam taką co miała na sobie u góry kurtkę, bluzę coś jeszcze i takie cholerstwo co miało druty pod piersiami. Czemu ludzie noszą tego tyle?-

[Mephisto Kudo]

- No wiesz Ty co? - zaśmiałem się widząc co robi - Nie rób tak przy klientach, bo no może to nie wyglądać za dobrze - puściłem do niej oczko z uśmiechem.
Przekrzywiłem łeb w bok - Ale jaką rację? Z czym? - czy ta cholera coś jej powiedziała? No oby nie, no tak moja wyobraźnia zaczęła działać nie w tą stronę co trzeba. No zamorduję drania jak coś powiedział Silver.
Strzeliłem facepalma i no trochę mnie to zaniepokoiło - Dlaczego jadłaś człowieka? Te druty to fiszbiny i nosi się ją po to aby zasłaniała pewne części ciała bo nie wypada ich pokazywać całemu światu. I serio zjadłaś człowieka? Jak? - tak no to mi utkwiło w głowie najbardziej ale no ogar bo no szef na mnie liczy - I nie możesz nikomu o tym wspominać - tak, tak to dobry pomysł.

[Silver Tail]

-Już zapomniałeś?-
Zapytała zdziwiona
-Przecież już ci o tym mówiłam. No i nawet mówiłam czemu my wilki na ludzi polujemy. Ale tak zjadłam bo był w menu i nawet ja pomagałam w polowaniu-
Stwierdziła jakby to było coś zwykłego
-A racje z tym że on coś do ciebie ma.-
Wilczyca bez ostrzeżenia zrobiła wilkołakowi kuksańca pod bok
-Masz coś wspólnego z żabą?-

[Mephisto Kudo]

Hymm... Mówiła? Kiedy mówiła? Uniosłem oczy do góry starając sobie to przypomnieć bo no ten nie chciałem aby wyszło na to, że no mi to uleciało - A no tak ale na ludzi też już nie poluj bo pójdziesz siedzieć albo Ciebie zabiją - no jak trafi na kogoś z półświatka czy coś.
- Że kto co do mnie ma? - no mówiła tak pokrętnie, że no ten nie byłem w stanie tego ogarnąć albo byłem ale nie chciałem? A cholera mnie wie co ja wiem.
Zaśmiałem się - Nie, nie mam nic wspólnego z żabami i nie to nie moi krewni - się uwzięła na te moje włosy. Chociaż w sumie każdy coś do nich ma jak mnie poznaje. Są tak zajebiste, że każdy mi ich zazdrości.

[Silver Tail]

-Tak tak, już mówiłeś-
Zaśmiała się i poważnie popatrzyła ba Wilkołaka
-Wiesz Helion wspominał że to jednostronna więź i dla niego jesteś tylko kumplem. Co mu zrobiłeś że uważa że ma jakieś szanse? To jak u nas jak alfa co stracił samice i okaże się że jest jakaś co jest jego blisko ale nie jest z nim. tak się nie robi-
Pokiwa palcem przed nosem Kudo i dotknęła go w nos
-Czyli jaszczurka-
Stwierdziła jakby to był fakt i jej wzrok padł w stronę krocza wilkołaka, a uśmiech stał się bardzo szeroki gdy przypomniała sobie że niektóre tracą ogony

[Mephisto Kudo]

No co za dziewczyna - Nic mu nie zrobiłem - a co miałem mu zrobić i kolejna osoba co no gada o nim. Patrzyłem na palca Silver kiedy mi nim tak merdała przed nosem i zrobiłem zeza kiedy to go tyknęła.
Zaśmiałem się - Nie, jaszczurką też nie jest i dlaczego patrzysz się na moje krocze? - no to było lekko podejrzane. No aż sam spojrzałem, ze co rozporka nie zapiąłem czy coś? Nie no zapięty był, tak sprawdziłem.
- Dobra choć robota się sama nie zrobi - powiedziałem puszczając oczko do wilczycy i sam zabrałem się za segregowanie dokumentów sprawdzając, która to maszyna pierwsza trafiła na warsztat. No żywiłem nadzieję, że w końcu przyjdą części i będzie się można zabrać za grzebanie przy nich. Bo tak to jakieś pierdoły mieliśmy, jak wymiany olejów, sprawdzenie sprzętów czy drobne naprawy małych maszyn gdzie trzeba by tylko powymieniać jakieś paski czy koła zębate.

[Silver Tail]

-słyszałam jaszczurkach co tracą ogony-
Popatrzyła na Kudo i lekko się zaśmiała
-Ale chyba nie te z przodu.-
Mówiła ale po minie nie dało się odgadnąć czy przypadkiem nie wyobraziła sobie czegoś nie odpowiedniego
-To do roboty. Jak segregujesz dokumenty to ja pouzupełniam płyny w podnośnikach, olejarkach i te no kółka do dźwigania sprawdzę czy nie trzeba czegoś dokręcić czy posmarować-

[Mephisto Kudo]

No ja już nie wiem o czy ona sobie myśli - Jaszczurką też nie jestem i tak gubią, chyba gubią ogony - no botanikiem czy kimś tam nie byłem aby znać się na wszystkich zwierzętach. No nie mógłby się przegnać z moim przyjacielem. Za dużo razem przeszliśmy aby miał tak od tak sobie pójść.
- Dobra i jak już to zrobisz to będzie trzeba ponaciagąć paski na koła zębate - wskazałem na duży zegar normalnie jak z horrorów. No chyba sobie z tym poradzi nie? Nie zepsuje niczego? A ja w tym czasie wyciągnąłem z kieszenie swojego Smoczka Dyzia i zaczęliśmy spawać.