Pole Walk

[Tkacz Losu]

Centrum Areny, nieco piaszczyste, ale z twardym podłożem, otoczone wysokim kamiennym murem, który jest niezwykle wytrzymały. Nad nim znajdują się trybuny.
Arena wydaje się typowym miejscem do mordobicia. Może być jednak bez problemu przekształcona w różnego rodzaju tory czy to wyścigowe czy z przeszkodami. Takie "atrakcje" służą do utrudniania walk czy innych rozrywek.

Na arenie również trenują Strażnicy pod okiem byłych łowców.

[Takaro]

-A masz jakieś te no włości czy coś, bo jak nie to jesteś biedna- Takie to rozumowanie.
-Skoro jesteś karana to czemu jesteś strażnikiem czy oni to nie powinni być tacy no grzeczni czy coś- A skoro karani to jak mogą chronić innych czy co oni tam robią.
-To dlaczego masz dwie prace- Nie rozumie- nudzi ci się czy co- Tak nie rozumiał jak tak można.
-Zresztą po co ci ochroniarz, sam nie powinnaś chronić innych?- Na co jej coś takiego- No i skoro cię stać to czemu nie kupiłaś nikogo, he, panna bogata, co??- No dobre pytanie, ma ja na kłamstwie do co. tak. blondyn jest zajebisty.
-Wątpię, poskłada się nie ważne co będą robić- Ach ta wiara...

[Nari Orecev]

Ach to jego rozumowanie było zabawne - A trzeba mieć aby być bogatym? - zadała mu pytanie.
- Nie, karana tylko kara za nieposłuszeństwo czyli nie posłuchałam się przełożonego tak jak Ty możesz się nie posłuchać Pana - nie wiedziała czy tym razem to zrozumie.
Pokiwała głową - Można tak powiedzieć, nie lubię siedzieć na miejscu - uśmiechnęła się.
- Jako strażnik tak ale nie jako tancerka, wtedy nie mam takich praw ponieważ nie jestem na służbie w straży a w klubie. Tam ochroniarze pełnią taką funkcję - na sam koniec zostawiła odpowiedź co do panny bogatej. I próbowała pstryknąć go w nos - Bo żaden inny niewolnik nie był taki pyskaty i tak szybko się nie wkurzał - jeśli wcześniej nie udało jej się go pstryknąć to teraz tyknęła go palcem w bok.
- Co? Ale serio? - poczuła zawód ale kto wie, może mag ich zaskoczy?

[Takaro]

-No tak- Przecież to logiczne. Tak uważał blondyn.
-Też bym chciał takie kary, są głupie i lekkie- Skinął sobie głową. No bo co to za kara, sprzątnie? Pikuś, prościna i nawet na swój sposób przyjemna, od co.
-Nie rozumiem- Po co jej tyle roboty, jedna to za mało? Nie potrafił tego po prostu objąć swoim umysłem. Przecież to jest dziwne i głupie.
-Nie jestem pyskaty, za to ty jesteś ruda- Tak argument złoto.. tak.
-Nie wiem ale ja bym dał radę, mam takiego bicka, ze jakbym się konkretnie zamachnął to bym zabił tego patyczaka- zaśmiał się będąc jednak pewny siebie- skurwielek jakich wielu- Prychnął.

[Nari Orecev]

- I błąd, nie trzeba mieć posiadłości, zamku, dworku czy jakiegoś tam innego gówna aby być bogatym - powiedziała wesoło - Do tego są dwa rodzaje bogactw ale to może innym razem Ci wyjaśnię - nie wie kiedy to nastąpi ale no będą mieli o czym rozmawiać, chociaż pewnie się znajdą inne tematy.
- Nie musisz - taka była prawda, nie musiał tego rozumieć. Każdy ma swoje powody do różnych posunięć w swoim życiu.
Zaśmiała się klaszcząc w dłonie - Brawo za spostrzegawczość, Cukiereczku - uśmiechnęła się. Za dziecka nie lubiła koloru swoich włosów zaś teraz? Teraz uważała, że są najlepsze.
Przeniosła wzrok na Blondyna kiedy zaczął się wypowiadać o właścicielu - Brakuje teraz tylko splunięcia - odniosła wrażenie, że chłopak nim gardzi i to bardzo. Ciekawe co by zrobił gdyby był na wolności i spotkali się twarzą w twarz. Kusząca wizja.

[Takaro]

-Jakie dwa, o czym ty do mnie gadasz- Tak nie rozumiał i nie wiedział czy dałby radę w ogóle to ogarnąć-Jeśli nie stać cię na chatę to aj, możesz mówić, że jesteś bogata- Może monotematyczny ale nie mieściło to się w jego głowie.
-Co nie musze- Spojrzał na nią- No widomo, że jestem kurwa mać, że spostrzegawczy- No ba. Nie ma co nawet w to wątpić.
-Jestem kulutarany. no- Nie marnuje śliny na byle co- Po prostu nie umiem pojąć jak ktoś taki może pozwalać sobie na tak dużo czemu takie gnidy maja władze na innymi- Nad byciem i nie byciem innych osób, a on co? Nic złego nie zrobił i jaki spotkał go los. Był wkurwiony wewnętrznie na taką niesprawiedliwość.

[Nari Orecev]

Zdziwiła się patrząc na chłopaka - A kto powiedział, że nie mam domu? - zaśmiała się po tym - Kiedyś Ci opowiem - wesoło.
Pokręciła głową odgarniając niesforne kosmyki włosów - Nie musisz rozumieć dlaczego mam dwie prace, ludźmi kierują różne powody do takiego a nie innego zachowania - poruszała w powietrzu dłońmi gestykulując zgodnie do wypowiedzianych słów. Zaśmiała się nie wiedząc który to już raz - No właśnie widzę - zakryła ręką usta.
Westchnęła - Oj powiem Ci, że nie jesteś jedyną osobą z takim podejściem. Dowódca też za takimi nie przepada i ja z resztą też - spoglądała w stronę zastępcy i maga.

[Takaro]

-No dobra- Nie ogarniał i to na pełnej linii. Może chciałby jakoś zrozumieć, jak to tak można. Jak to jest i jak to może coś tak pokierować kimś. Tak samo z siebie?
-A po co w sumie niewolnik- tak miał o cos tam praca jako ochroniarz ale tylko o tego? Tak monotematyczny ale tak go teraz to jakoś olśniło.
-Nie chcesz być sama, o! kurwa jestem bystry- Po co pytał skoro sam sobie odpowiedział.
-Nie lubię żadnego swojego właściciela, wszyscy są tacy sami. lubieżni- tak zna takie słowo!- Pewni siebie ale jak czują przewagę i gardzą wszystkimi innymi- No przynajmniej duża większość taka była w jego oczach.
Blondyn porobiłby coś a nie tylko stał jak idiota tak eh...

[Nari Orecev]

Zaśmiała się na jego olśnienie - A czy ja Ci powiedziałam, że dalej byłbyś niewolnikiem? - uniosła jedną brew do góry patrząc na niego kątem oka. Za pewne minę może mieć śmieszną. A po późniejszych jego słowach zarzuciła rękę na czoło śmiejąc się - Masz mnie - powiedziała z uśmiechem.
Nie wiedziała jak to mieć Pana nad sobą 24 godziny 7 dni w tygodniu, tutaj musiała uwierzyć na słowo Blondynowi. Poprawiła łuk na ramieniu przeciągając się - A miałam postrzelać - powiedziała pod nosem.

[Takaro]

-Emm.. co jak nie niewolnikiem to czym?- Nie pamiętał życia innego niż to obecne. Jakoś nie widział tego. Aż się zamyślił. Przecież on zawsze był niewolnikiem, nie. Możliwe. Zaczął się się nad tym bardziej skupiać. Czym psem? Ozdobą? Nie wiedział czym jeszcze ktoś takie może być. Niewolnik jest wszystkim przecież. Nie przyszło mu nawet na myśl by być wolnym czy coś. To jest abstrakcja. Raczej coś ona by wymyśliła. Tylko trochę strach pytać bardziej.
-To no strzelaj- Skoro miała to czemu tego nie robi?

[Nari Orecev]

Odwróciła twarz do niego - Powinieneś zapytać nie czym a kim? - wyszczerzyła się obserwując jak kołowrotki w jego głowie zaczynają się kręcić i gdyby było to możliwe. Może ujrzała by lecącą parę z jego uszu z nadmiaru myślenia.
Zaczęła mu pokazywać dane strefy na arenie - Nie możesz robić wszystkiego wszędzie, tam masz pole walki, tu bieżnie, tarcze do strzelania - wymieniła kilka jeszcze dodatkowych rzeczy - Wszystko tutaj ma swój porządek aby osoby tu trenujące nie wchodziły sobie nawzajem na głowę chcąc trenować coś innego - wiadomo, że na pokazy gladiatorów to wszystko jest uprzątnięte. A tak to pomimo lokalizacji wszystko ze sobą jest prowadzone w harmonii.