Dom Fenrir'a i Bjorn

[Fenrir Labdakid]

Spory dom z dużą ilością pokoi na dole jak i na górze, łazienkami, sporą kuchnią i salonem. Ze specjalną nadbudową dla ptaka gromu i gryfa. Altaną, tarasem, garażem i budynkiem gospodarczym.

[Fenrir Labdakid]

Przymknął oczy na wytłumaczenie kobiety - To niech się cieszy ale mnie - rzekł spokojnie - Gdybyś go tak nie rozpieszczała byłby grzeczniejszy - chciał również dodać, że znał swoje miejsca, które obecnie gdzieś mu się zapodziało. Uniósł teczki kładąc na nich dłoń - Muszę jeszcze to przejrzeć - zerknął na wilkora - W spokoju - zwierzak nic sobie z tego nie robił, stał i merdał ogonem. W końcu położył piłkę popychając nosem a ta potoczyła się pod nogi wilkołaka. Westchnął niezadowolony kręcąc głową na boki po czym mu ją kopnął.
- Nie do końca, ludzie chyba niezbyt lubią Orecev - wyciągał z kieszeni liścik, w którym ktoś się pod niego podszył - Tą sprawę poruszyłem kiedy do nas dołączyłaś - rzekł spokojnie z zadowoleniem przyjmując buziaka. W między czasie Junior wrócił z piłką znowu rzucając ją pod nogi dowódcy, wskazał na przedmiot - Muszę się skupić a przy nim się nie da - stwierdził.

[Bjorn]

Pokręciła lekko głową.
-W domu nie powinieneś zabierać pracy- Powiedział opierając dłoń na boku- Powinieneś trochę odpoczywać- Skinęła lekko głową. Zaraz potem zmieniła się w niedźwiedzia i stanęła na tylnych łapach. Zaraz potem otrzymał typowy niedźwiedzi uścisk z siłą /s42/.
-Rawr!- Tak hehehe,

[Fenrir Labdakid]

Co on się z nimi ma, jak nie jedno to drugie. Darował tłumaczenie Bjorn dlaczego przyniósł pracę do domu a widząc jej zachowanie od razu pomyślał, że ma z Juniorem tą samą mentalność. Uniósł spojrzenie na niedźwiedzia - Na prawdę? - powiedział zrezygnowany trzymając papiery w rękach tak aby się nie pogniotły.
- A jak Twoja wyprawa? Wnioskuję, że się powiodła - rzekł spokojnie próbując się oswobodzić .

[Bjorn]

Puściła wilkołaka i przeciągnęła się wracając do ludzkiej postaci.
-Dobrze, mam informacje, które były mi potrzebne. A ty mógłbyś pracę zostawiać w pracy i w domu odświeżyć sobie umysł- Rzekła kręcąc lekko głową.
-Wiem, że masz dużo pracy ale nie przeginaj z tym- Strzeliła mu muke w ramie.

[Fenrir Labdakid]

Uniósł brew do góry - Czyli Orecev na prawdę podołała? - był zdziwiony, nie sądził że Ruda da radę coś zrobić nie pakując się w kłopoty. Możliwe, że faktycznie nie doceniał szczeniaka.
- Jak dacie mi półgodziny to załatwię to raz dwa i będę Twój - pomasował miejsce uderzenia, przysunął się do Bjorn łapiąc ją w pasie - Umowa stoi? - przybliżył swoją twarz do jej, że mogła poczuć jego bliskość. Poczekał na reakcję kobiety a później zabrałby się za swoją pracę aby jak najszybciej skończyć.

[Bjorn]

-Tak podołała i sprawdziła się dobrze- Fenrir powinien czasem bardziej wierzy ć w swych pracowników czy też sprawdzać do czego się nadadzą. Uniosła lekko jedna brwią patrząc na niego kiedy ją złapał i złożył swoją propozycję.
-No dobrze- Zgodziła się na taki układ. W tym czasie trochę sobie potrenuje.

[Fenrir Labdakid]

Widocznie będzie musiał jeszcze raz sprawdzić umiejętności swoich podwładnych.
Uśmiechnął się zabierając od razu do pracy, poszedł do biura zamykając za sobą drzwi. Nim to jednak zrobił kopnął jeszcze raz piłkę Juniorowi. Wyrobił się w wyznaczonym czasie a nawet kilka minut wcześniej, wyszedł z gabinetu. Przeciągnął się szukając wzrokiem Blondynki gdy ją namierzył podszedł do niej bez wzglądu na to czy będzie jej przeszkadzał czy nie - To na co masz ochotę? - zapytał spokojnie.

[Bjorn]

No i faktycznie się uwinął. Była zaskoczona tym. Nie dało się tego ani na chwile ukryć.
-No proszę- Zaśmiała się pod nosem i pokręciła lekko głową ze zdumienia- A na co ty byś miał ochotę- Rzekła unosząc lekko brwią. Miała dobry humor, a i on jak widać również. To dobrze.

[Fenrir Labdakid]

Jak chce to potrafi, pracy nie miał dużo a roztrząsać się nad nią nie zamierzał. Będzie miał na to czas w straży jak dojdzie kilka szczegółów.
Objął ją w pasie z lekkim uśmiechem - Na Ciebie - powiedział lekko mrucząc do ucha Bjorn składając na jaj szyi delikatny pocałunek. Nim zaczął cokolwiek robić przypomniała mu się jedna rzecz - Poczekaj - rzekł wychodząc z salonu, wrócił po kilku chwila gdy odnalazł to czego szukał. W dłoni trzymał niewielkie pudełeczko, wręczył je niedźwiedzicy - Chciałbym abyś już zawsze była przymnie - nachylił się do Blondynki nieco się z nią drocząc nim ją pocałował.

[Bjorn]

Odwzajemniła jego uśmiech. Miło było, że jednak nie dał się pochłonąć pracy. Ta jednak nie zdążyła nic konkretnego zrobić, bo ten już zwinął się. Zaśmiała się z niedowierzaniem pod nosem. Zaraz potem jednak wrócił i... Zaskoczył ją. Wzięła pudełeczko i otworzyła, a zawartość ją bardzo zszokowała. Do tego jego słowa. Nie spodziewała sie i nie oczekiwała. Nie znaczy, że nie chciała. -Ty głuptasie- Zaśmiała sie i objęła go i odwzajemniła pocałunek. Zaskoczył ją i to konretnie.