Mieszkanie Heliona

[Helion Kanavar]

Małe mieszkanie na ostatnim piętrze budynku 4 piętrowego. Posiada jeszcze poddasze. Budynek znajduje się blisko portu.

[Nari Orecev]

W chwili obecnej nie bardzo mogła kucnąć a kopać go nogą nie będzie - Za co przepraszasz? - zapytała lekko nachylając się na chłopakiem. Tak nie uważała ale czy słusznie? Może miała do niego zbyt dużą słabość aby zauważyć niektóre złe zachowania. Nie zmienia to jednak faktu, że nie czuła do niego urazy.
- Weź przestań się wygłupiać i się podnieść, booo... - zrobiła pauzę zastanawiając się co dalej powiedzieć - Bo kto mi zrobi kawę jak będziesz tak tu leżał? - nie wymyśliła nic konkretnego a na prawdę chętnie napiła by się jej.

[Helion Kanavar]

-No jak to za co?- Uniósł lekko łeb keirując spojrzenie w jej stronę- Ogólnie- Westchnął ale też podniósł się. No tak. Miął zrobić kawę! Zapomniał trochę.
-No już idę robić- Lekko głupkowato wyszczerzył zęby. No cóż tego. Miała ona iść się umyć nie? To on zrobi kawunie. O. Napełnił czajnik wodą i postawił go do grzania. Sam nasypał kawy, no fusiasta będzie.

[Nari Orecev]

Rozłożyła ręce na boki robiąc dziwną minę - No za co? Bo ja nie wiem - machnęła ręką - Weź przestań - powiedziała to tak lekko, że jakby nic przed chwilą nie miało miejsca.
Dała mu kuksańca w przed ramię bo do samego ramienia nie sięgnęła - Zuch chłopka - a sama się odwróciła idąc do łazienki. Wzięła szybki prysznic ubierając się w normalne cichu. Myślami krążyła wokół świeżo parzonej, którą miała nadzieję już robił Helion. Wyszła z łazienki wędrując do kuchni, poklepała Blondyna po kuprze - To jak kawusia jest? - powiedziała wesoło szczerząc ząbki.

[Helion Kanavar]

Wystawił jej język. Zaraz potem zalał kawę. Postawił cukier sobie jakoś posłodził. Nie jest prosto mając takie szpony trzymać tak małe rzeczy jak łyżeczka. Mleko jakoś nalał.
-No już czeka- Rzekł do niej lekko merdając ogonem. No i w miedzy czasie jak woda się robiła, a dziewczyna się myła, on zaczął na patelni podgrzewać jedzenie. No to ze wczoraj ale na ciepło jest lepsze.

[Nari Orecev]

Ucieszyła się widząc kawę, dzisiaj ją posłodziła i nalała mleka. Ucieszona od ucha do ucha wzięła łyk wydając z siebie dogłos zadowolenia. Pociągnęła nosem czując przyjemny zapach i tak bezczelnie wciskając się Helionowi pod pachą zajrzała co on tam robi - Oooo i śniadanko - jeszcze bardziej się uśmiechnęła spoglądając na niego do góry. Zazwyczaj śniadań nie zjadała albo tylko przelotnie coś złapała przechodząc koło kuchni a tutaj full wypas i to za darmo.

[Helion Kanavar]

-No tak, nie wypuszczę cię bez zjedzenia śniadania- Powiedział i zagroził jej pazurem. No a potem dyskretnie wypchał na bok, by mu nie przeszkadzała. No nigdy skończył to nałożył na talerze i położył na stoliku.
-No to smacznego- Rzucił do rudej i sam poszedł po swoja porcję i kawę. Walnął się na ziemie. Dupa nadal boli ale la ja puszysta wiec git. No cóż... Pochłoną zarcie raz dwa. miał w końcu dość duży narząd pożerania. ..

[Nari Orecev]

Teraz to ona spojrzała na niego wielkimi oczami - Jak to? - prawda była tak, że faktycznie nie jadała śniadań a jak już to bardzo rzadko. Tak czy inaczej nie oponowała usiadła grzecznie ale na chwilkę się podniosła siadając spokojniej - Dziękuję i również smacznego - odpowiedziała z uśmiechem zjadając posiłek. Wypiła kawę do końca, wszystkie naczynia po sobie wyniosła i przyjacielu. Pozmywała je, nie chciała po sobie zostawić bałaganu. Spakowała resztę swoich rzeczy zarzuciła torbę na ramię dała całusa Helionowi w bok pyska - To ja uciekam - puściła do niego oczko - Dzięki za wszystko i jak będę coś wiedziała o zielonym to dam znać - tak nie zapomniała o prośbie. Ubrała się wychodząc do pracy. Była obolała ale teraz nie to było najważniejsze, w miarę możliwości pobiegła do roboty.

Zt

[Helion Kanavar]

-dobrego dzionka- Rzucił za kobietą sam zaś przeciągnął się. Wysłał list do szefowej. Nie wiedział czy tak może pracować. Nie chciał się ładować i na dzień dobry oberwać. Po tym walnął się na łóżko okrył i poszedł odsypiać. Jednak rusyzł do roboty
zt

[Helion Kanavar]

Był na mieście. W końcu święta. Zakupiła małą choinkę, królika i takie tam. Będąc w domu zabrał się najpierw za dekorowanie choinki. Zrobił ją na biało. Nie miał pomysłów a wszystko co białe tańsze trochę. Potem zabrał się za przygotowanie jedzenia. Przygotował faszerowanego królika oraz barszcz czerwony z buraków. Nie miał ochoty na coś więcej. Jedynie ciastko, kruche z owocami leśnymi i tyle.
Potem się ogarnął i ubrał w ciemne jeansy oraz białą koszulkę. Nie planował dzisiaj niczego, więc i nie szykował się jakoś. Walnął się do łóżka pospać.

[Nari Orecev]

Dziewczyna tak jak obiecała wysłała wiadomość do Blondyna. Ptak zapukał w okno siedząc na parapecie.

	Hej, widziałam się z zielonym i wszystko wskazywało na to, że się dobrze czuje. Nie wiem dlaczego tylko kierował się na arenę ale jak się dowiem dam Ci znać. Nie martw się w tym sezonie nie jest aktywna aż tak i pewnie poszedł potrenować.

To cała treść listu.