Mieszkanie Heliona

[Helion Kanavar]

Małe mieszkanie na ostatnim piętrze budynku 4 piętrowego. Posiada jeszcze poddasze. Budynek znajduje się blisko portu.

[Nari Orecev]

Tak jak powiedziała tak też skończyła głaskać przyjaciela po pięciu minutach. Gdyby nie musiała iść do pracy to by jeszcze go trochę pomiziała.
Przekrzywiła głowę widząc jego futrzasty kuperek, zaczęła Blondyna głaskać po dobrze widocznym miejscu nie opodal jego śmigła. Była ciekawa czy tam też ma mięciutką i puszystą sierść.

[Helion Kanavar]

O. Tego to się całkiem już nie spodziewał. No jak by miał zareagować. Nie wiedział ale było bo mrasne. Futro na dupie miął mocno puchate, aż dziw, bo nawet na karku nie był tak puchaty. Odwrócił się aby spojrzeń na nią.
-Podoba ci się mój kuper widzę- Rzekł szczerząc do niej lekko ząbki.

[Nari Orecev]

Nie spodziewała się, że w tym miejscu będzie miał jaką puszystą i przyjemną w dotyku sierść - Muszę przyznać, że jestem w szoku - jeszcze go chwilkę tam poczochrała. Cofnęła ręce - Nawet na karku takiej nie masz - uśmiechnęła się do przyjaciela pokazując mu język. Klasnęła w dłonie - To chyba na mnie już czas - skinęła sama sobie głową. Poszła po torbę zarzucając ją na ramię i prawie wyszła z mieszkania. Zatrzymała się jednak orientując się, że jest w piżamie. Uśmiechnęła się krzywo - Ale może najpierw się ubiorę - cofnęła się idąc do łazienki.

[Helion Kanavar]

-No wiem- Rzekł do niej, bo zdawał sobie z tego sprawy. No a takie mizianie aż przeszedł go dreszczyk. Było mu stanowczo za dobrze. Oj tak. Oblizał lekko pysk kiedy wylazła z pokoju. Poszedł za nią. No i nie pozwolił jej wleźć do łazienki. Pochwycił ją nim tam dotarła. Sam był podniecony ale to jej wina. Powalił na ziemie i zaczął ją intensywnie lizać po mordzie i nie tylko.

[Nari Orecev]

Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, kiedy ją powalił lekko syknęła - Helio... - nie zdążyła dokończyć. To byłoby dziwne dla niejednej osoby ale to co robił chłopka sprawiło przyjemność. Niekontrolowanie cicho zamruczała z podniecania nawet się na tym nie łapiąc. Zamknęła mocniej oczy ledwo mówiąc - Mu...szę iść - sapnęła a przez jej ciało przeszły przyjemne dreszcze. Na prawdę powinna iść to nie tak miało wyglądać.

[Helion Kanavar]

Jakoś nie bardzo zareagował na jej słowa. Zaciągał się jej wonią. Jęzorem idąc tam i ówdzie. No i ogon latał na boki. Bo cóż. Pies na baby? No pies na pewno i nie tylko na baby. Nie zapowiadało się aby chciał ją wypuścić i pozwolić jej się do tak oddalić. No teraz był zajęty.

[Nari Orecev]

To nie jej wina, że chłopak był niewypieszczony a chciała tylko aby poczuł się lepiej i chyba zrobiła to za dobrze. Jednak teraz nie miała do tego głowy a i sama wizja spóźnienia się do pracy jakoś przestała być istotna. Chociaż przez pewien czas próbowała się jakoś podnieść z marnym efektem ale próbowała!
Przez jej ciało przelewały się przyjemnie odczucia jak i przechodziły dreszcze. Zagryzła dolną wargę aby nie wydać z siebie dźwięku zadowolenia.

[Helion Kanavar]

Puścił ją. Trochę oprzytomniał i zrobiło mu się bardzo głupio. Odsunął się skrępowany i chwycił jakiś ręcznik, co wczoraj tutaj zostawił i sie okrył. No i burak na mordzie i się odwrócił plecami siedząc po turecku. Co on wyprawia. No jakby mógł to by się zapadł pod ziemie teraz. Co za wstyd, co za wstyd!

[Nari Orecev]

Dziewczyna podniosła się na łokciach obserwując co robi Heliona. Usiadła krzywiąc się ale zdusiła w sobie jęknięcie. Podciągnęła nogi do siebie starając się wstać, bolało ale wstała. Przyłożyła rękę do czoła odnosząc grzywkę zaczynając się śmiać i zerknęła na przyjaciela - No powiem Ci, że się nie schowasz - powiedziała rozbawiona przypominając sobie jak Thor próbował się ukryć gdy coś narozrabiał chowając tylko głowę. Ruszyła w stronę Blondyna i nie było to przyjemne, będąc przy nim położyła mu rękę na pleckach pocierając je.

[Helion Kanavar]

W tej formie tak trudno jest ukryć pewne emocje. Położył uszy po sobie. Czuł się no głupio. Przecież, mógł coś jej zrobić, bo dał się ponieść tak łatwo i głupio. Czując jej dotyk, zadrżał i wyłożył się na ziemie. Jeb ręcznik bardziej na ten łeb wcześniej zakrywając se ślepia łapami.
-Przepraszam- Wymamrotał trochę niewyraźnie. Nie miał złych zamiarów ale no czasem tak trudno i ciężko.