Klub tanca

[Tkacz Losu]

W jednym z budynków, troche na uboczy znajduje się pewien klub. Otwarty jest zwykle popołudniu do późnej nocy. Tutaj można popodziwiać tancerzy pole dance. Wewnątrz są trzy sceny, które można podziwiać z trzech stron. Tancerze mają przestrzeń dla siebie, a i nie pogardzą też jakimś napiwkiem. Przy barze można zakupić drinki, soczki i alkohol. Wszystko w cenie 10 myntów.

,

[Fenrir Labdakid]

- Łatwy może nie ale prosty w obsłudze - napił się wódki, przyjaciel nie miał szczególnych wymagań co do kobiet. Praktycznie podobała mu się każda, zawsze coś znalazł w danej płci pięknej aby móc się nią zachwycać.
Był rad, że Sylvan uważa podobnie do niego a nie że znowu wychodzi na gbura niszczącego dobrą zabawę. Martwił się o Białowłosą i nie chciał aby później miała problemy żołądkowe czy ból głowy.
Chciał ponownie się napić alkoholu kiedy to Ket zabrał mu szklankę, pokręcił głową z niedowierzaniem - To było niegrzeczne, mogłaś wejść w dyskusję przekonując nas do tego, że zamiast czystej przeszłabyś na drinki - nie mówi, żeby jej takowego nie zrobił ale na pewno nie byłby tak mocny jak ten co sama zrobiła. Mógłby jej pozwolić zalać się w trupa ale nie po to tutaj przyszli.
Zerknął na przyjaciela - Mieszkanie jest dość niedaleko tawerny, więc nie miałbyś długiej drogi do pracy. Ma dwa pokoje, łazienkę, kuchnię i bodajże schowek. Nie pamiętam dokładnie, jest 3 lata po remoncie. I tak 100 myntów kaucji a sam czynsz to chyba 30 albo 40 myntów - czekał teraz na odpowiedź, czy mu odpowiada takie mieszkanie i cena.

[Sylvan Vulkodlak]

A czy to źle, że jest skomplikowany? Nie uważał tak. Prostota najlepsza.
Nie wtrącał się zaś w rozmowę a raczej to co się wydarzyło między Fenrirem a Ketsueki. Nie komentował tego również. Nie odczuwał takiej potrzeby. W końcu to sprawa między nimi. Tak.. Dokładnie.
No ale na dalsze słowa Fenrira to musiał zareagować- O! fajnie- Nie spodziewał się, ze Fenrir faktycznie to ogarnie. Siwek średnio miał czas na takie chodzenie i kręcenie się w poszukiwaniach.

[Ketsueki Ōkami]

Spojrzała na Fenka i po prostu szeroko się uśmiechnęła.
- Mam wątpliwości, czy wyszłabym z tej dyskusji zwycięsko. - Fen był uparty jak... Powiedziałaby, że osioł, ale właściwe to tak jak i ona. Może gdyby nie była tak napita, to miałaby chęć na utarczki słowne, ale teraz szybciej by się pogubiła we własnych słowach, a jeszcze mogła i pechowo przyznać mu rację i tyle z picia.
- W końcu znudziło ci się mieszkanie w pracy? - Nie ma to jak ekipa pracoholików na wyjściu. Tak czy siak zaczną gadanie o robocie.

[Fenrir Labdakid]

- Jest to wątpliwe - odrzekł kobiecie, widać było już po niej pewien stan upojenia. Na pewno nie puści jej samej do domu, będzie musiał ją odprowadzić jak nic.
Przeniósł wzrok na przyjaciela - Czyli Ci odpowiada? - dopytał, szczególnie się nie rozglądał za mieszkaniem coś tam szukał ale wszystko było w wyższych cenach. Zaczął się zastanawiać czy powiedzieć Sylvanowi, że to mieszkanie jest załatwione po znajomości. Nie, lepiej nie.

[Sylvan Vulkodlak]

-Znudziło czy nie to nie o to chodzi. Chciałabym móc przyjmować gości w normalnych warunkach- A to chyba nie jest tak dużo? Nie miał wymagań, w końcu nawet kończąc kiedyś tam szkołę sam mieszkał jakiś czas w rozwalającej się chacie gdzieś na wypizdowie.
Cieszył się z tego, że Fenkowi udało się to załatwić. Wstał i przytulił kumpla a potem poklepał go po plecach. To samo zrobił z kobieta, która co prawda nie miałam nic wspólnego z tym ale no, siwek się po prostu cieszył.

[Ketsueki Ōkami]

No i pięknie, do tej chwili było miło i wesoło. Nawet jeśli Ket już była dość napita, alkohol wpływał na nią rozweselająco i sprawiał, że była bardziej gadatliwa. Nawet jeśli Fen uważał, że to już dość, nie było aż tak źle. Jednak gdy Syl się zbliżył, zesztywniała, a czując jak ją obejmuje, poczuła jak zaczyna brakować jej tlenu. Nie ściskał jej na tyle, by nie mogła oddychać, nie była jednak w stanie wypełnić płuc. Szarpnęła się gwałtownie i rozejrzała niewidzącymi, zasnutymi paniką oczami. Chciała wstać, ale zupełnie nie patrząc co robi, uderzyła nogą o stół i zatoczyła się do tyłu. W pionie utrzymało ją spotkanie ze ścianą. Syknęła przy uderzeniu łopatkami i nie zastanawiając się wiele, rzuciła się pędem do wyjścia. Wybiegła przez drzwi i rzuciła się na ślepo uliczkami.

//zt

[Fenrir Labdakid]

Nie musiał dziękować mężczyźnie za pomoc w znalezieniu mieszkania, sam się zaoferował to chciał dotrzymać danego słowa. Na przytulenie przez przyjaciela poklepał go po plecach tak jak on go później. Nie zdążył mu jednak powiedzieć aby tego nie robił z Ketuseki i po wszystkim. Widząc wzrastającą panikę w oczkach Białowłosej uniósł rękę do góry zamawiając rachunek. To już będzie na tyle dzisiejszego wieczoru, uiścił zapłatę za trunki. Podniósł się na spokojnie kiedy to kobieta wpadła w jeszcze większą panikę - Wybacz ale będziemy musieli przełożyć dzisiejszy obiad, może na jutro? - zaproponował, poczekał chwilę na odpowiedź - I nie przejmuj się, później Ci to wyjaśnię - rzekł spokojnie i opanowany wyszedł z tawerny.

Z. t.

[Sylvan Vulkodlak]

Spojrzał za kobieta i nie wiedział co miałby zrobić lub powiedzieć. Zatkało go to trochę. Machnął na Fenrira. Cóż na obiad i tak w sumie nie liczył, jak zwykle. Dopił co było, zapłacił i sam wyszedł. Skierował się do tawerny. Był trochę zamyślony ale nikogo nie zaczepiał. zt

[Nari Orecev]

Dziewczyna po wszystkim przyszła do klubu, chciała wiedzieć czy i tu będzie miała jakiś okres próbny czy od razu nie została zwolniona. Myślała, że po wyprawie wszystko pójdzie gładko, myliła się. Nie była pewna tego co tutaj ją spotka.
Przywitała się ze wszystkimi co ją bardzo zaskoczyło, ponieważ ucieszyli się na jej widok. Od razu się uśmiechnęła i z większą chęcią ruszyła do pracy. Nie czekając na nic poszła do szatni przebierając się w odpowiedni strój do tańca. Jeszcze wcześniej porozciągała się, przećwiczyła kilka nowych kroków a później wyszła na scenę. Ruszyła w rytm muzyki z nowym asortymentem ruchów.

[Nari Orecev]

Nari pracowała całe przedpołudnie na scenie zaś później pomagała jako kelnerka.
Dziewczyna kończyła zmianę, była już przebrana i gotowa do wyjścia. I nie mało się zaskoczyła otrzymując ptaka pocztowego, bez chwili wahania odebrała list. Otworzyła czytając zawartość, Helion zaprasza ją na kawę? Dość niespotykane ale może coś się znowu stało? Była zaniepokojona tym stanem rzeczy. Nie zwlekając wzięła swoją torbę udając się pod wskazany adres.

zt