Domek Mephisto

[Mephisto Kudo]

Mały domek, w którym były 4 pokoje, każdy z nich należał do kogoś innego. Było w nim wszystko czego potrzebowali, oczywiście pomieszczenia znajdowały się na piętrze a dół był pusty, nie licząc kuchni, łazienki i przestrzeni na imprezy.

[Mephisto Kudo]

- Tak samo jak Ty- powiedziałem rozbawiony a to drugie było zaskakujące - Dla nas? - zapytałem się z chytrym uśmiechem i zacząłem go szturchać łokciem po żebrach. Żeby nie było robiłem to delikatnie.
Pokiwałem twierdząco głową - Ależ oczywiście, to będzie moja zemsta - zaśmiałem się pod koniec - Nom i nawet se dotknął, powiedział że fajne - przeciągnąłem się przerzucając rękę przez jego rękę.
Złapałem go wolną dłonią od dołu za policzki tak aby zrobił mu się dziubek z ust - Szczerze to nie, bał bym się że się pokuje się o twoje krzaki na twarzy - jakoś tak dziwnie z tym wygląda. Zapuścił się aż przykro patrzeć.

[Helion Kanavar]

Jednak ten wyłapał to co ten powiedział.
-No tak.. ciebie i mnie- Rzekł trochę niepewnym głosem. Zdawał sobie sprawę, ze ciut się zagalopował wcześniej i no...
-Dotknął?- No i za burak na mordzie się pojawił. Taki burak lekkiego jakby zawstydzenia i zazdrości o chłopaka.
Machnął dłonią by uwolnić się z uchwytu Mephisto.- Serio uważasz, ze jestem zapuszczony?- Zapytał trochę nie będąc pewny- wiesz ten wygląd dodaje mi powagi- dodał siląc się na większa pewność siebie względem niego.

[Mephisto Kudo]

- Ciekawa opcja - no musiałem to przyznać, chociaż nie wiem czy chciałbym zostawiać tutaj wszystkich lubię ich pomimo naszych kłótni.
Pokiwałem głową - No a co? - nie rozumiałem trochę jego a do tego ten burak. Uśmiechnąłem się szeroko - No nie mów, że nie może? - zaśmiałem się patrząc na niego.
- Możesz masz rację, że te krzaczory dodają Ci powagi ale wiesz co? - zrobiłem chwilę ciszy - Tracisz to kiedy zaczynasz się odzywać - nie wytrzymałem i ryknąłem śmiechem. Oj brakowało mi go i to bardzo, na początku tego nie odczuwałem ale później stawało się to coraz bardziej widoczne i odczuwalne.

[Helion Kanavar]

-Serio? -Nie był tego taki pewny. Jednak się trochę bał tej konfrontacji. Nigdy przecież nie powiedzieli, ze są ze sobą czy coś. Tak.. teraz zebrało się mu na takie rozmyślania. Powinien był rozmyślać nim wyruszył na tę wyprawę.
-nie, no może, może .. Przeice no ja nie mogę zabronić, nie?- w końcu nic ich nie łącz... ? A przestań teraz nad tym tak rozmyślać idioto...
-No ale wiesz... pierwsze wrażenie robi swoje- Szturchnął go lekko w bok i zaśmiał się.

[Mephisto Kudo]

- Czemu nie, szkoda tylko resztę zostawić - lubiłem jak w domu było głośno, w końcu w takim się wychowałem. Szkoda tylko, że nie wiedziałem co mu dokładnie chodzi po głowie ale przecież mogę się oto zapytać, nie? - A skąd taki pomysł? - no i będę wiedział.
Coś mi nie pasowało w nim - Chcesz mi coś powiedzieć? - kolejne pytanie z mojej strony. Coś ewidentnie było nie tak.
- Niby tak ale no nie wiem - przyjrzałem mu się - Jakoś tak no, dziwnie wyglądasz ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia - to prawda, jak mu się podoba to mi nic do tego. Poszedłem glebnąć się na łóżko.

[Helion Kanavar]

-Nie no ja rozumiem. Na nic przecież nie naciskam czy coś- Rzucił do razu w ramach obrony aby nie wyszło, ze ten coś tam insynuuje.
-Nie wiem, pomyślałem sobie tak tylko, że może jeśli uda się zarobić coś więcej to moglibyśmy gdzieś zamieszkać, stać by może mnie było aby cos kupić- No i jest go stać. Może nic wielkiego ale cos nie dużego tak.
-Powiedzieć... Em nie nie ... Po prostu.. no tęskniłem- Tak nie ma na to odwagi. Uwolnił się i walnął się plecami na łóżku.
-No jeśli będzie ci to bardzo przeszkadzać, to się ogolę- no sam przywykł już do takiego owłosienia. No ale jeśli to będzie mu przeszkadzać, to to zrobi.

[Mephisto Kudo]

No glebnął się koło mnie na łóżku, zastanowiłem się nad tym co mówił. Własne mieszkanie nie było by złe ale to dalej nie byłoby moje mieszkanie i dalej byłbym na wynajmie - Słuchaj, nie wiem czy mnie dobrze zrozumiesz ale czy tu czy gdzieindziej dalej byłbym na wynajmie - położyłem się bokiem podpierając głowę o rękę - Wiesz to byłoby Twoje mieszkanie - no chyba załapie o co mi chodzi.
Uniosłem jedną brew do góry - Stary mów co chcesz powiedzieć a nie owijasz w bawełnę i tak ja też tęskniłem - bo to była prawda, pokój bez niego wydawał się taki pusty plus nie miał nam kto gotować.
Zaśmiałem się - To Twoja twarz, nie będę Ci mówił co masz z nią robić - położyłem się na plecach - Dobrze, że wróciłeś - poklepałem go tam gdzie sięgnąłem ręką.

[Helion Kanavar]

Wysłuchał go i westchnął- Ale no ja nic nie mówiłem o wynajmowaniu- Chyba źle to określił ale rozumiał o co mu chodziło. No i może warto było mu to powiedzieć? Może miałby to z głowy i przynajmniej nie robił by sobie na cokolwiek nadziei. Blondyn przecież wiedział, że ten lubuje się w kobietach i w ogóle.
-Ja po prostu ...- Przerwał by zebrać jakoś myśli. Był padnięty a tutaj zmusza go do myślenia- Po prostu się zakochałem w tobie- Zdawał sobie sprawę jak to brzmi- Chciałbym mieszkać z tobą w naszym mieszkaniu- Z taka myślą ruszył na tę całą beznadziejna wyprawę. Nawet nie zareagował na poklepanie czy wzmiankę o jego mordzie.

[Mephisto Kudo]

Wysłuchałem go na spokojnie nawet mu nie przerywałem! Tak powoli dorastam! Mogę być z siebie dumny jak mało kto.
Po jego wyznaniu przestałem oddychać, jakoś tak samo wyszło. Tak mnie zatkało, że zapomniałem jak to się robi. Wpatrywałem się w sufit nie wiedząc co mam powiedzieć. Pewnie zaraz palnę coś głupiego ale no nie mogę, muszę pomyśleć ale myślenie boli. Jak tego nie zrobię to mogę go jakoś zranić, nie? Choć jest już ranny ale no to nie taka rana, powoli tak jakby wpadałem w panikę ale kurna. Nie mogę oddychać, debilu to zacznij wciągać powietrze. Dobra, oddycham powoli bez większych wdechów.
Dobra teraz na spokojnie, cisnęło mi się na usta "Jaja sobie robisz" ale jego ton na to nie wskazywał, jak do tego doszło?
Przetarłem dłońmi mordę kilka razy - Stary lubię Cię i nie masz pojęcia jak mi Ciebie brakowało, sam się nie spodziewałem że aż tak bardzo będę to przeżywał ale nie wiem co tak na prawdę do Ciebie czuję - czy to była dobra odpowiedź? Nie miałem pojęcia - Dasz mi trochę czasu? - no będę musiał się gruntownie nad tym zastanowić.

[Helion Kanavar]

Domyślał się czegoś takiego. Może nawet czegoś gorszego.
-Nie no.. tego spoko- No a co miał mu powiedzieć. Wstał z łóżka- wiesz to aj tego... Pójdę się przejść- Rzekł. Bo było mu głupio. Walnął coś i teraz to. Otworzył sobie drzwi- To ten no jak coś będę nocował u Reno dzisiaj- Niech chłopak ochłonie z ta informacją, a blondyn się przewietrzy i ogarnie jak bardzo spieprzył sprawę.
-To tego, dobranoc- Rzucił i zszedł na dół mijając kogoś jeśli tam ktoś był i wyszedł.
zt.