Dom Fenrir'a i Bjorn

[Fenrir Labdakid]

Spory dom z dużą ilością pokoi na dole jak i na górze, łazienkami, sporą kuchnią i salonem. Ze specjalną nadbudową dla ptaka gromu i gryfa. Altaną, tarasem, garażem i budynkiem gospodarczym.

[Fenrir Labdakid]

Zgodził się z rozmówczynią, nic nie szło z tą sprawą tak jak powinno. Chciał już powiedzieć, że nie będzie ją wplątywał w tą sprawę, nie mniej jednak mieszkając z nim została już w nią wciągnięta - Tylko proszę, bądź ostrożna - rzekł.
Sięgnął po herbatę - Niepotrzebnie - o niego to akurat nikt nie powinien się martwić. Owszem skaz nie zmaże ze swojego sumienia jak większość ludzi ale nie widział potrzeby martwienia się o niego. Każdy może zająć jego miejsce a może nawet lepiej będzie pełnić swoje funkcje iż on sam.

[Bjorn]

Skinęła mu głową.
-Postaram się ale ty także- Nie ma opcji, że wszyscy mają się starać a on będzie pchał się. Wypiła w końcu herbatę. Tę sprawę będzie trzeba zamknąć. Nie chciała by on się sam z tym zmagał. Na bogów, jest cała straż od tego nie tylko jeden człowiek. Westchnęła bezgłośnie.

[Fenrir Labdakid]

Mógłby obiecać, ze będzie ostrożny jednak wiedział po sobie że to nie idzie z nim w parze. Jednakże musiał coś odpowiedzieć - Jestem dowódcą, to ryzyko zawodowe - stwierdził popijając herbatę.
Widział, że coś trapi kobietę - Co się dzieje? - zapytał odkładając pusty kubek na stół. Wychylił się aby spojrzeć na Bjorn - Coś nie tak?.

[Bjorn]

Nie będzie się już z nim na ten temat wykłócać. Jak zwykle wszystko bierze na siebie.
Posłała mężczyźnie lekki uśmiech- Nie, wszystko w porządku- Tak też było. Co prawda trapiło ją to, że ten tak zawsze ryzykuje. Do tego głową ją bolała. Eh. No i jak tutaj funkcjonować.

[Fenrir Labdakid]

Uniósł wyżej jedną brew po otrzymanej odpowiedzi, nie bardzo wierzył kobiecie. Ostrożnie podniósł się z kanapy tak aby nie zrobić Bjorn krzywdy. Stanął przed nią a później wziął na ręce nawet gdyby miał za to oberwać - Czas spać - stwierdził. Z nią na rękach udał się do swojego pokoju, powoli otworzył drzwi wchodząc do środka. Położył ją na łóżko, bez słowa wyszedł się doprowadzić do porządku w łazience.
Wrócił kładąc się koło kobiety bez znaczenia czy siedziała czy leżała, objął ją ramieniem przyciągając do siebie. Chciał aby chociaż trochę poczuła się lepiej. Jednak mógł to zrobić zbyt natarczywie jak na niego przystało.

[Bjorn]

Kiedy wstał, spojrzała na niego. Była lekko zaskoczona tym co zrobił. Chwyciła go za szyję aby nie spaść. Kolejnym zaskoczeniem było to, że zabrał ją do siebie, a nie do niej. Spojrzała za nim. Położył się na boku czekając na niego. Sam powinna iść się ogarnąć i przygotować do snu ale jakoś nie miał na to teraz siły. Uśmiechnęła się do siebie kiedy ten objął ją swoim ramieniem.

[Fenrir Labdakid]

Nie widząc sprzeciwu ze strony kobiety Fenrir przyciągnął ją jeszcze bliżej - Śpij dobrze - rzekł lekko się podnosząc sięgając po kołdrę. Przykrył ich oboje dokładnie opatulając Bjorn, sam jednak nie zasnął. Głowę miał zawaloną myślami z całego dnia, które obecnie analizował tak samo jak raporty, które dzisiaj otrzymał. Powinien na chwilę zwolnić dać odpocząć swojemu organizmowi, nie robił tego.

[Bjorn]

Nie mogła powiedzieć aby było jej źle.
-A ty nie planujesz zasnąć?- Zapytała odwracając się tak by spojrzeć na niego. Ona sam zapewne niedługo zaśnie. Nie siedziała długo w nocy. Jej zegar biologiczny był odpowiednio nastawiony. Raczej go tak łatwo nie zmieni. Jeśli będzie jednak trzeba, to nie będzie wyjścia.

[Fenrir Labdakid]

Zamyśleń wyrwały go słowa kobiety - Zobaczymy - spanie w nocy przychodziło mu dość ciężko. Nie pamiętał kiedy zasnął spokojnym snem bez czuwania czy stania na straży. Wiecznie coś chodziło mu po głowie.
- Nie przejmuj się - rzekł spokojnie.

[Bjorn]

-Jak to.. "zobaczymy"- Spoglądała na niego wyraźnie oczekując odpowiedzi na zadane pytanie.
-Niewyspany nie będziesz zdatny do prawidłowego funkcjonowania- Tak mu wycedziła nadal oczekując odpowiedzi i może jakiś wyjaśnień? Chce wiedzieć o co chodzi.