Dom państwa Fleres

Znajdują się tu domy zamieszkiwane przez ludzi. Dzielnica jest zadbana, domy są w równych odległościach od siebie, trawniki zawsze dobrze przystrzyżona a na każdym z nich posadzone zostało drzewo, krzewy ozdobne czy rabatki z kwiatami.
Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,68 
Posty: 100
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

Dom jak wiele innych przy tej ulicy, koloru białego, z oknami średniej wielkości. Na hebanowych drzwiach zaraz pod numerem domu, znajduje się niewielka tabliczka z wygrawerowanym napisem „Życzymy miłego dnia”.
Zaraz przy wejściu znajduje się rozsuwana szafa na ubrania dla gości. Korytarz prowadzi na wprost, gdzie krzyżuje się innym korytarzem, na jednym z końców, tym po prawej, są schody na pierwsze piętro, z drugiego zaś końca są drzwi do ogródka. Przestrzenny salon znajduje się zaraz przy wejściu do domu z lewej strony, przyszykowany, aby potencjalni goście mogli posiedzieć na wygodnych fotelach, nie należy zapominać o kominku, przy którym stoi bujany fotel. Jadalnia ma dwa wejścia: jedno zaraz od salonu, a drugie na korytarz, jest dużo mniejsza niż salon, a znajduje się tam ogromny stół z krzesłami, a także regał z książkami. Obydwa pomieszczenia są zdobione kwiatami i innymi roślinkami. Po stronie prawej od wejścia, znajdują się dwie małe łazienki: pierwsza z toaletą, druga z prysznicą, obydwie z umywalkami, następnym pomieszczenie, ostatnie na parterze, naprzeciwko jadalni, to kuchnia.
Schody na pierwsze piętro prowadzą do trzech sypialni i jednej łazienki. Największa z sypialni należy do rodziców Zayi, dodatkowo mają oni balkon, który nie jest umieszczony w kierunku ulicy, a ich ogródku, kolejna sypialnia należy do najmłodszej Fleres, a ostatni pokój sypialniany jest opuszczony, chociaż nie pusty. Każde z tych trzech pomieszczeń jest wyposażone w dwuosobowe łóżko, stoliki nocne, szafę, półki, (rodziców w dwa fotele i stolik), a także i toaletkę. W łazience znajduje się duża wanna, toaleta, umywalka, półka z potrzebnymi kosmetykami i ręcznikami.
Niewielki ogród wiosną i latem jest wypełniony pachnącymi, kolorowymi kwiatami, a także, już całorocznie, dwoma ławeczkami.

Mieszkają:
Zaya Fleres
Cassandra Fleres
Peter Fleres
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
Awatar użytkownika
Kael Morrigar
Punkty Przygody: 0,31 
Posty: 36
Rejestracja: sob sie 23, 2025 10:11 pm
Poziom Zdrowia:
205/205
Poziom Mocy:
255/265
Karta Postaci:
Statystyki:

21

15

53

25

21

31
Stan portfela: 320
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+80hp
Kozik +15dmg

– To dla mnie zaszczyt, pani Cassandro – odparł, kłaniając się nieznacznie głową. – Choć muszę przyznać, że dawno nikt nie nazwał mnie „młodzieńcem”. To odświeżające. Ton jego głosu był idealnie wyważony, ani kpina, ani przesadne dziękowanie, a jednak można było wyczuć subtelną nutę rozbawienia.
Gdy kobieta wspomniała o podróżach, odparł spokojnie:
– Zgadza się. Przez lata przemieszczałem się z miejsca na miejsce. Niektóre rzeczy trudno zrozumieć, dopóki się ich samemu nie zobaczy. A w każdym mieście, w każdej wiosce, człowiek znajduje coś, co przypomina mu dom. Czasem jest to zapach chleba, czasem sposób, w jaki ktoś mówi „dzień dobry”.
Uśmiechnął się cieplej, patrząc na nią z pełnym szacunkiem. Gdy padł komentarz o „oddziaływaniu”, nawet nie drgnął. Przez sekundę jego wzrok powędrował w stronę kuchni, Kael uniósł lekko brew, jakby naprawdę nie wiedział, czy powinien się śmiać, czy zachować powagę wobec tego, co właśnie padło, ale ostatecznie uśmiechnął się delikatnie, tym spokojnym, pełnym uprzejmości uśmiechem, który potrafił jednocześnie rozbroić i zirytować.
– Oddziaływanie? – powtórzył, jakby całkowicie nie rozumiał, o co chodzi, choć w kącikach jego ust zatańczył cień uśmiechu. – Nie sądzę. Raczej to kwestia poranka. Nie każdy przepada za obcymi towarzyszami pod - zrobił krótką przerwę -Dachem oczywiście, nawet jeśli ich intencje są czyste.
Spojrzał znów na Cassandrę, zupełnie spokojny.
– Na ile udało mi się poznać pani córkę, to Zaya ma silny charakter. Potrafi zadbać o siebie, nawet jeśli czasem emocje wezmą górę. Nie trzeba się o nią martwić – powiedział tonem, który brzmiał jak szczera pochwała, ale gdzieś w głębi czaiło się to jedno słowo: „czasem”. Wypowiedziane tak, że tylko Zaya, słuchająca z kuchni, mogła zrozumieć jego prawdziwe znaczenie.
– A jeśli chodzi o urządzenie się – dodał po chwili z uśmiechem – nie chciałbym być ciężarem. Pomoc Zayi będzie oczywiście nieoceniona. Choć, przyznam, nie wiem, czy powinna się trudzić przez kogoś tak irytującego jak to pani córka ujęła. To ostatnie powiedział z idealnym spokojem, jakby mówił o pogodzie, lecz jego spojrzenie znów przesunęło się w stronę kuchni, tylko na sekundę, wystarczająco długo, by Zaya mogła to wychwycić i zagotować się jeszcze bardziej.
Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,68 
Posty: 100
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

- Och, wciąż Pan przecież emanuje młodością- “tak zwłaszcza z tymi zmarszczkami, które niejeden 50 latek mógłby mu pozazdrościć”, prychnęła cicho pod nosem Zaya.
Gdy zaczął opowiadać o swoim bezdomnym, niby podróżniczym życiu, Zaya przewróciła oczami “a więc tak teraz się nazywa chodzenie z tawerny do tawerny, świetnie”, Cassandra za to słuchała go z uwagą i kiwając głową ze zrozumieniem - To musiały być niesamowite przeżycia, koniecznie będzie mi musiał pan o nich opowiedzieć, kiedy będziemy mieć więcej czasu. Co jednak pana skłoniło do pracy tutaj?-
- Zdecydowanie ma Pan o sobie niskie mniemanie... Zbyt niskie. Przecież nie każdego by zaprosiła do domu.- Powiedziała to luźnym tonem, niby obracając to w żart, jednak w jej głosie, może nieco zbyt pośpieszno-nerwowym, mogło było domyślić się prawdy.
- Czyli raczej się będziecie dogadywać?- Cassandrze już tu nie chodziło o to swatanie, lecz pracę w sklepie. No i życie w domostwie.
- Irytującego…- powtórzyła półszeptem za nim, blednąc, ewidentnie na chwilę straciła fason, zaraz później uśmiechnęła się z powrotem do mężczyzny i machnęła ręką. - Och, pewnie tak tylko mówi, czasami zdarzy się jej coś powiedzieć coś nieodpowiedniego, co niekoniecznie miała na myśli, mam nadzieję, że pan rozumie?- Spojrzała na niego pytająco, ale niewątpliwie czekając na jego właściwą odpowiedź.
Zaya tymczasem umierała sobie wewnętrznie słuchając tej żałosnej, pozbawiającej ją podmiotowości dyskusji. słyszała te jego wszystkie aluzje, subtelne, igiełkowate szpilki i żałowała tylko tego, że tam na górze go przeprosiła, a jeszcze wcześniej, że go nie wyrzuciła ze sklepu, gdy tylko zobaczyła jego twarz. Już pomijając, że go ukatrupi za jej “nieocenioną pomoc” względem niego, to za te dręczenie jej też. A jej własna matka? Miała wrażenie, że gotowa byłaby ją sprzedać, byleby tylko zostać babcią. Brak słów. Nietaktem byłoby jednak przerwanie im tej rozmów i okrzyczenim ich. Zresztą, mag pewnie tylko na to czekał.
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
Awatar użytkownika
Kael Morrigar
Punkty Przygody: 0,31 
Posty: 36
Rejestracja: sob sie 23, 2025 10:11 pm
Poziom Zdrowia:
205/205
Poziom Mocy:
255/265
Karta Postaci:
Statystyki:

21

15

53

25

21

31
Stan portfela: 320
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+80hp
Kozik +15dmg

Kael, który dotąd siedział spokojnie, splecionymi dłońmi opartymi o stół, pozwolił sobie na subtelne, niemal niezauważalne uniesienie kącika ust — tym razem bardziej z rozbawienia niż uprzejmości.
– Cóż, pani Cassandro, pare zmarszczek mam ale mawiają, że zmarszczki to tylko ślady po uśmiechu – odparł spokojnie, pozwalając, by jego spojrzenie na sekundę przesunęło się w stronę Kuchni. Nie dłużej, nie nachalnie, ot — jakby przypadkiem. – A skoro ktoś postanowił mi je zostawić na twarzy, najwyraźniej mam powody, by się z tego cieszyć.
Kiedy matka Zayi zaczęła dopytywać o jego podróże i motywacje, oparł się wygodniej, tonem nieco cieplejszym, jakby opowiadał o czymś dla siebie ważnym.
– Po wielu latach podróży… człowiek zaczyna szukać miejsc, w których nie musi już tylko przemijać. – Uśmiechnął się łagodnie. – Sklep z duszą to coś innego niż karczma pełna obcych twarzy. A jeśli jeszcze Zaya ma talent i charakter… – zawiesił głos, niby przypadkiem, zerkając w strone kuchni kątem oka …to trudno odmówić takiemu miejscu uroku.
Ton brzmiał zupełnie niewinnie, lecz każde słowo miało ten delikatny podtekst, który trafiał dokładnie tam, gdzie Zaya była najbardziej drażliwa.
Na uwagę Cassandry o tym, że „nie każdego by zaprosiła do domu”, Kael odparł z tą samą elegancją, z jaką grał w swoje słowne gry:
– To prawda. Wydaje mi się, że pani córka kieruje się raczej sercem niż pochopnością. Nawet jeśli czasem… serce bywa głośniejsze od rozumu. – Lekki uśmiech. Uprzejmy. Bezpieczny. Ale tylko dla jednej z rozmówczyń.
Gdy Cassandra zapytała o „dogadywanie się”, Kael skinął głową.
– Myślę, że zrozumienie przychodzi z czasem. Zwłaszcza gdy dwoje ludzi ma swoje silne przekonania. W końcu… – spojrzał znów na Cassandrę z lekko filozoficznym spokojem – …różnice potrafią uczyć więcej niż zgoda. – I dodał już ciszej, z tym cieniem ironii, który tylko Zaya mogła wychwycić: – Choć przyznam, że czasem uczą… w dość nieoczekiwany sposób.
Kiedy padło pytanie o jego „zrozumienie” wobec zachowania Zayi, uniósł lekko dłoń, jakby chciał uciąć temat, ale z pełnym szacunku tonem.
– Oczywiście, pani Cassandro. Wrażliwość to nie wada. Czasem po prostu świat wymaga od ludzi więcej cierpliwości, niż są w stanie dać. Ale proszę mi wierzyć, wszystko jest w porządku. – Uśmiechnął się łagodnie, wręcz ciepło. – Pańska córka ma w sobie znacznie więcej siły, niż sama przypuszcza.
To zabrzmiało już zupełnie poważnie — szczere, nawet wzruszające. Ale gdy na koniec dopił herbatę i odłożył filiżankę, rzucił jeszcze jedno, jakby mimochodem, półgłosem:
– A jeśli w przyszłości uzna, że bywam irytujący… będę musiał się nauczyć z tym żyć. – Krótka pauza. – Już raz to przeżyłem.
Znów ten subtelny cień uśmiechu, jakby przyznawał się do jakiejś winy — a tak naprawdę tylko wbijał kolejną szpilkę.
Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,68 
Posty: 100
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

Tak, zwłaszcza te na czole”, ale zdążyła się już przyzwyczaić, że brodacz gadał kocopoły.
- W takim razie życzę, aby miał ich Pan tylko więcej.
Cassandra dostrzegała te jego wszystkie spojrzenia w stronę kuchni, lecz odebrała to w zupełnie inny sposób, niż zapewne Kael miał na celu, bardziej jakby... jej "plan" zaczął działać.
Nie o to chodziło kobiecie, gdy zapytała go o te podróże, ale nie chciała już go naprostowywać, przecież to taki dobry i szlachetny młody człowiek.- Tak, jestem przekonana, że spodoba się Panu u nas i będzie to owocna współpraca- bardzo owocna.
Po pewnym czasie czarnowłosa chciała zacząć ich ignorować, dla własnego zdrowia psychicznego, ale mag chyba to wyczuł i jak na złość, co chwilę zaczął mówić jej imię, przywołując tym samym jej słuch do swojego działania. A gdy usłyszała tekst o sercu, to pochopnie zbyt szybko i daleko ciachnęła nożem, syknęła cicho, gdy poczuła nieprzyjemne uczucie. Szybko polała wodą i wzięła się za ogarnięcie palca.
- Zdecydowanie wolałabym, aby sercem częściej się kierowała.Nawet rozum bywa zwodniczy w pewnych kwestiach- “I mówi to osoba, która wszystko zawsze logiką dyktowała”, Zaya już nie wiedziała, kto większe bzdury dzisiaj plótł.
- Różnice?- Tym razem Cassandra się zdziwiła, raczej przypuszczała, że są podobni - dwoje młodych ludzi, magów. Jakie więc różnice? Na pewno charakterem aż tak nie odbiegali od siebie.
- Przynajmniej Pan wykazuje się dużą cierpliwością. Dziękuję.- Teraz to Cassandra stwierdziła, że będzie musiała poważnie porozmawiać z córką.
-Jedzenie jest w kuchni - mag z pewnością mógł wyczuć chłód w jej głosie, gdy w końcu się odezwała, do matki rzuciła “cześć”, nawet nie spojrzawszy na głównego prowodyra odpowiadającego za zepsucie jej nastroju i wyszła z domu.
Cassandra po zjedzeniu poinformowała Kaela o zarobkach i poszła na górę do męża.

/zt
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
ODPOWIEDZ

Wróć do „Domostwa”