Domek Mephisto

[Mephisto Kudo]

Mały domek, w którym były 4 pokoje, każdy z nich należał do kogoś innego. Było w nim wszystko czego potrzebowali, oczywiście pomieszczenia znajdowały się na piętrze a dół był pusty, nie licząc kuchni, łazienki i przestrzeni na imprezy.

[Helion Kanavar]

Spojrzał za zielonkiem. No cóż będzie czekał, teraz i tak mało co może zdziałać.
-Przepraszam za kłopot- Odezwał się do dziewczyny. Jak odzyska więcej sił, to bez problemu się uwolni ale teraz? Teraz czuł ogólne zmęczenie. Nie robił problemów, łeb go bolała jak diabli i nosiło go. dobrze chyba, ze nie ma sił.

[Mephisto Kudo]

Pokręciła głową - Powinieneś, ładnie go nastraszyłeś - powiedziała doglądając herbaty czy już się nadaje do picia. Jeszcze nie, podmuchała w gorący napój, chciała aby szybciej ostygł. Kobieta nie wiedziała na co stać wilkołaka ale została przestrzeżona przez Mephisto, żeby szybko zareagować gdyby ten coś kombinował. Nie sądziła aby ten był do tego zdolny ale jego stan mówił sam za siebie do tego te narkotyki, one ją obrzydzały.

[Helion Kanavar]

-Nie powinien się tym przejmować- Rzekł lekko skwaszona miną i troche się bardziej ruszył. Westchnął ciężej. Nie będzie kombinował. Ma się skupić nie kombinować. Ma być w pokoju. Zdawał sobie sprawę, ze jest żałosny ale trudno.

[Mephisto Kudo]

- Może i nie powinien ale pomimo swojego zachowania on bardzo się troszczy o innych - to już zdążyła odkryć, gdy kogoś polubi nigdy nie chciał źle dla niego. Kobieta po raz któryś sprawdziła herbatę - Nie kombinuj - no teraz napój był gotowy - Napij się - poleciła przykładając mu do ust dobrze ciepłą herbatę ale nie wrzątek. Była jak najbardziej dobra do picia - Dlaczego je bierzesz? - zapytała starając się nie oblać Heliona. Miała nadzieję, że to nieco uspokoi a jak nie użyje swojej tajnej broni.

[Helion Kanavar]

Zdążyło zauważyć. Uważał zielonego za spoko kumpla i nie chciał stwarzać mu problemów, które stwarzał eh. Popijał herbatę i nie kombinował, chociaż różne myśli krążyły mu w głowie. Gównie darły się jednej ale zagłuszały dziada, tyle dobrego. Zadał mu dobre pytanie, Aż się musiał zastawić, chociaż to bolało.
-Pozwalają mi nie myśleć. Nie słyszeć głosów, siebie, pozwalają zapomnieć, co boli, to jak bardzo zawiodłem wszystkim i zawodzę ... Czuje się wtedy taki... szczęśliwy- No mogło to brzmieć głupio ale no tak już było.

[Mephisto Kudo]

Odstawiła kubek z herbatą - A nie uważasz, że takie uciekanie od problemów przysporzy Ci tylko ich więcej? - zapytała się spoglądając na Blondyna. Próbowała go nie osadzać ale same myśli zaczęły jej wokół tego krążyć - Nie chcesz się z tym zmierzyć zamiast uciekać? - zadała kolejne pytanie - Nauczyć się z tym radzić? - trochę go nie rozumiała ale przecież nie musiała. Siedząc z nim tu mogła dowiedzieć się czy on w ogóle próbował coś z tym zrobić czy po prostu za szybko się poddał.
Chciała coś jeszcze powiedzieć ale się powstrzymała, najpierw niech jej odpowie.

[Helion Kanavar]

Ile razy on coś takiego słyszał. Ile to osób mu tak mówiło. Zawsze każdy jest ekspertem.
-Moje poczucie własnej wartości nie istnieje i ciągle tylko słyszę jak bardzo wszystko partaczę, a tak przynajmniej nic nie czuje nawet jeśli nadal to wszystko słyszę, mogę uśmiechać się do innych i mówić, ze jest dobrze, że nie muszą się martwić-Co to maiło do jej pytania? Chyba sam blondyn nie wiedział ale nie umiał jej jasno powiedzieć.

[Mephisto Kudo]

Westchnęła - No z takim podejście daleko nie zajdziesz - skwitowała cały wywód chłopaka, zastanowiła się czy najpierw nie powinni zająć się jego nastawieniem do samego siebie a później mu pomóc z odstawienie. Jednakże jeśli ich nie odstawi to nie zmieni nic będąc cały czas utwierdzony w tym co obecnie mu chodzi po głowie.
- Spróbuj zasnąć - poleciła a sama oparła się o krzesło - Chyba, że chcesz jeszcze pić? - zapytała nim zacznie go nakłaniać dalej do snu. Nie wiedziała co o nim sądzić, no gust chłopak miał o czym się już przekonała ale to na razie tyle a i to że jest innej orientacji niż ona.

[Helion Kanavar]

-To dobry pomysł- Może uda mi się zasnąć i odpocząć. Przyda mu się to aby jakoś dojść do siebie. Posłał jej lekki uśmiech. Nie chciał pić. Łab go bolała ale może uda się zasnąć w końcu.

[Mephisto Kudo]

Wróciłem do domu, no byłem trochę zmęczony ale też miałem dobre wieści. Przywitałem się z domownikami od razu kierując kroki do pokoju. Wszedłem po cichu bo być może Helion spał, zajrzałem do środka odstawiając towar gdzieś z bok, Amaya się podniosła i bez słowa wyszła z pokoju. No aż się zdziwiłem no ale cóż, miło było że chociaż go przypilnowała gdy ja byłem w pracy.
Zajrzałem sprawdzając czy kumpel śpi, jak tak było to zacząłem sprzątać na biurku aby przygotować je do pracy. Rozścieliłem na nim pościel a później zacząłem rozkładać sprzęt.