Uliczki między budynakmi

[Tkacz Losu]

Nie są tak bezpieczne jak główna droga. Prowadzą miedzy budynkami, magazynami i fabrykami. Często tutaj walają się jakieś większe lub mniejsze śmieci. Po tych uliczkach zwykle kręcą się osoby, z "towarem" nie zalegalizowanym w mieście...

[Nari Orecev]

Nie komentowała tego, nie pracuje tam to nie wie w jakiej sytuacji jest warsztat. A wizyta była zbyt krótka i przelotna aby mogła zauważyć coś niepokojącego oprócz sterty kubków po kawie.
Mało mu wierzyła w to dobrze, chciała zapytać o coś jeszcze ale zaczął biec. Skinęła głową próbując go dogonić, nic z tego za bardzo bolało aby mogła za nim nadążyć. Na szczęście nie była też za daleko i zauważyła że wchodzi do areny. To było dziwne, zatrzymała się na chwilę ale kiedy minęli ją koledzy z pracy oprzytomniała i ruszyła jak najszybciej do straży.

Zt

[Bjorn]

Szła wraz z rudą jedną z uliczek. No to teraz ma kogoś na głowie. Nie powie, że jest z tego powodu zadowolona. No ale jej chwila dobroci skończyła się tym. Niańczeniem dzieciaka. Będzie musiała sobie jakoś poradzić. Jak dała radę z juniorem to z nią jakoś sobie proadzi.

[Nari Orecev]

Dziewczyna bez słowa podążała za Blondynką, nie wiedziała co dokładnie będzie musiała zrobić. Po całym tym zajściu poczuła jak emocje z niej opadają a co za tym szło? Zaczynała odczuwać to co wydarzyło się dzisiejszego poranka. Skrzywiła się bo zabolało okrutnie, nieco zwolniła ale nie chciała teraz zawieść kobiety, która w jakimś stopniu w nią uwierzyła. Łzy nazbierały się jej w kącikach oczu idąc dalej, ma zadanie które musi wykonać.

[Bjorn]

Szła w stronę dzielnicy fabrycznej- Jesteś ragabaszem, mylę się- Rzuciła do rudej bez przedstawienia się czy czegoś takiego. Chciała mieć już to wszystko za sobą. Zgłoszenie zawsze może okazać się fałszywe, jak wiele takich. Niedźwiedzica jednak nie chciał bagatelizować żadnego. Powinni sprawdzać każde, nawet takie, które może wydawać się tylko podpuchą.

[Nari Orecev]

Szybko otarła łzy z kącików starając się nadążyć za Blondynką - Tak - starała się to powiedzieć bez bólu w głosie. Teraz nie może sobie na to pozwolić, pierwszy raz wyruszała na jakąś akcję ze straży. Nie może i nie chce tego zawalić a kobieta nie wyglądała na taką, która byłaby zadowolona gdyby ta dała ciała. Prawda, że w jakimś stopniu ją wyratowała od dowódcy ale co tak naprawdę chodziło jej po głowie nie wiedziała. Chyba, że specjalnie ją wzięła aby zawalił sprawę i wtedy dowódca bez dwóch zdań ją wyrzuci.

[Bjorn]

Ona nie jest wilkołkiem. Wie o nich tyle ile się może dowiedzieć z różnych źródeł.
-Posiadacie zdolność ukrywania się, mylę się?- Szła nie patrząc na rudą. Kierowała się przed siebie. Chciała się upewnić czy dobrze wybrała osobę. Co prawda chciał po części wyciągnąć ją z kolejnej tyrady dowódcy ale teraz sam się trochę wpakowała. Jak dotrą na miejsce, przedstawi jej plan działania.

[Nari Orecev]

Dziewczyna słuchała słów Blondynki - Tak, możemy się przemieszczać niezauważalnie o ile światło na nas nie pada, wtedy widać nasz cień - powiedziała to wszystko na jednym wdechu aby nie wydać z siebie jęknięcia. Zaczęła oddychać głęboko i spokojnie, to jakoś uśmierzało ból. Powinna się dowiedzieć co konkretnie ma zrobić - Potrafię też częściowo znaczy się mniej zmienić swój zapach - tutaj już ledwo dała radę powiedzieć. Nie wiedziała czy to w czymś pomoże.

[Bjorn]

Powinno sie udać. Zobaczą.
-Czemu straż?- Zadała jej pytanie na temat pracy. Wiedział, że ta ma tez drugą. Chciała więc wiedzieć dlaczego tutaj pracuje. Może niepotrzebnie ale jednak. Chciała się tego dowiedzieć i może zrozumieć tym samym jej podejście.

[Nari Orecev]

Na pewno postara się dać z siebie wszystko choć w obecnej sytuacji może to być konkretnie utrudnione ale zaciśnie zęby, postara się.
- Mam swoje powody - tak z grzeczności powinna odpowiedzieć, nie lubiła mówić o swojej przeszłości i co nią kieruje. Na pewno nie obcym osobom, może jak pozna ją lepiej to powie powód dla którego znosi to wszystko. Spojrzała na Blondynkę - Ale dziękuję za to co zrobiła Pani w biurze i za danie szansy - to powinna podwójnie podziękować.

[Bjorn]

-Nie będę dopytywać ale powinnaś przemyśleć to. Dwie prace i to wymagające mogą być zbyt obciążające dla ciebie i przez to nie będziesz w stanie skupić się porządnie na jednej- Takie miała poglądy. Jej powody takiego stanu rzeczy nie interesowały kobiety. To nie jej sprawa. Jednak jeśli myśli poważnie o straży, to powinna to przemyśleć.
-Musisz uważać i skupiać się- Posłał jej tylko lekki uśmiech. Zrobiła to by Fenrir ją nie zwolnił ale czy ruda w ogóle to w jakimkolwiek sposób doceni? Czy jej w ogóle zależy? Czas pokaże.