Kwiecista Łąka

[Tkacz Losu]

Obszar troche oddalony od jeziora, otoczony drzewami. Rosną tutaj różne kwiaty nawet zima, dzięki magi, jaka osłania to miejsce.

[Nari Orecev]

Zatoczyli wielkie koło wokół parku - Masz jeszcze ochotę gdzieś iść czy do domu? - zapytała się Takaro. Dziewczynie było obojętnie gdzie mogą pójść. Nie muszą wracać od razu jeśli Blondy nie będzie tego chciał, choć sama nie miała pomysłu na dalszą wycieczkę. Choć nie mogła się nadziwić jak on się nosi z tym wiankiem na głowie. Nie sądziła, to aż tak mu przypadnie do gustu jeśli nadmieni że to męskie.

[Takaro]

-Możemy wracać. Chyba wszystko mamy co nam potrzeba- Chyba. Nie wiedział. Nie sprawdził.
-W domu też mogę go nosić?- Bo w sumie czy jak dotrą czy będzie mógł nadal mieć ten wianek na łbie czy będzie musiał od razu go zdjąć.

[Nari Orecev]

Przeszła się kawałek - Tak, powinno wszystko być - przytaknęła Blondynowi. Rano robiła zakupy to nie powinno niczego brakować, po materiały też już byli i na chwilę obecną.
- Pewnie ale ostrzegam, że pod prysznicem czy w trakcie snu może się zepsuć - a tak po domu może sobie nosić wianuszek. Lepiej nacieszy oko komicznym wyglądem Takaro. Zmierzała do wyjścia z parku.

[Takaro]

-To świetnie-No to mogą wracać. No i do tego będzie mógł w domu sobie tez to ponosić trochę.
-A po co komu prysznic- Dodał, bo po co. Wygląda wystarczająco teraz męsko. Nie musi się już tak często myć.

[Nari Orecev]

Pokręciła głową - To, że wyglądasz teraz męsko nie świadczy o tym, że jesteś zwolniony z kąpieli - szturchnęła biodrem chłopaka. Nie spodziewała się, że ten tak szybko będzie chciał zrezygnować z mycia się. Niezły z niego agent.
Opuścili park.

2xzt

[Takaro]

-Jak to nie jestem?- Zapytał patrząc na nią pytająco- Przecież pokazałem temu kolesiowi no swoją samcza męskość- No i jest nie? Nie rozumiał ale... Nie rozmyślał już nad tym. no on swoje wie. Zrobił dużo i no. Nikt mi tego nie zabierze. Do tego jest silny od co a to cos znaczy nie?

[Nari Orecev]

- Bycie samcem alfa a pokazanie swoje męskości się różni - stwierdziła nie ciągnąć dalej tematu.
Siła nie zawsze idzie z tym kim się jest i nie jest wyznacznikiem niczego. Usiadła na ziemi unosząc głowę do góry spoglądając w chmury. Dzisiaj nie widziała nic ale popatrzeć na nie można.

[Takaro]

-Jak to?- Nie rozumiał ale niech jej będzie. Nie znał sie totalnie na tych sprawach i nie ma. no ale dobra, skoro tak mówi niech jej będzie. Walnął się plecami na trawę gapiąc sie w niebo. Co on tam moze widzieć? Musi pomyśleć nad tym.
-Tamto wygląda jak stół- Wskazał palcem.

[Nari Orecev]

Spoglądała w niebo myśląc nad tym wszystkim co się wydarzyło. Chmury po prostu sunęły się dla niej po niebie. Powędrowała wzrokiem tam gdzie Takaro widział chmurny stół. Przekręciła głowę patrząc się jak zaczyna się powoli rozmywać wracając w zamyślenia.

[Takaro]

Wyczuł, że coś jest nie tak. Nie wiedział co zrobić. Przysunął sie do niej i zaczął ją głaskać po głowie. No co miał robić? No nie wiedział, a było coś na rzeczy. może zrobił coś nie tak? Już trochę jakby no tak było.