Kwiaciarnia "Niezapominajka"

[Sigrun]

Jednopiętrowy budynek z poddaszem. Na parterze znajduje się sklep z roślinami, pierwsze piętro to część mieszkalna, w której wchodzi w skład kuchnia, pokój i łazienka. Poddasze zostało przerobione na część sypialnianą. Z tyłu budynku znajduje się niewielki ogród a w nim szklarnia. Schody na piętro jak i wyjście do szklarni znajdują się za ladą sklepową w łukowatej wnęce.

[Mephisto Kudo]

- Miło poznać - jak to miałem w zwyczaju posłałem kolejny uśmiech nowej znajomości.
No tak się no zastanowiłem - Nooo w sumie masz racje ale nie każdy pracodawca musi się znać na biznesie jaki prowadzi a tu proszę pełen profesjonalizm - no dobra mój szefu też się zna na robocie i no. To może był zły przykład?
- Już? A co wcześniej było źle? - zmarszczyłem czoło przyglądając mu się - Kumam, że pracuję w warsztacie ale no ten, mogłeś mnie powiadomić. Szybciej bym do Ciebie przyszedł - no lekko się na niego wkurzyłem.
Noooo kobieta ma łeb na karku, kompletnie zapomniałem o bukiecie - No stary nie obijaj się i nie każ Damie czekać - puściłem oczko porozumiewawcze do Sigrun. No i ten, gestem dłoni go ponagliłem - Z resztą też nie mam całego dnia aby na Ciebie czekać - właśnie! Kolacja się sama nie zrobi! No w sumie sam też jej nie zrobię, he he he.

[Helion Kanavar]

-Nic mi nie jest- Nie musi sie martwić. To nic co by go się tyczyły i nie chciał mu o tym mówić. wystarczy, ze sam się będzie z tym ogarniał.
-Tak, nie ma problemu szefowo- No co to dla niego. Tak więc zabrał się za robotę, tym bardziej, ze jeszcze zielonek go ponagla.
-Idę, idę- Spokojnie. Wyszedł i zabrał się za przenoszenie donic. Zajmie mu to kilka minut.

[Sigrun]

Korzystając z faktu, że mają trochę dodatkowego czasu na osobności a blondyn niczego się nie domyślił, Sigrun postanowiła dokończyć finalizacje zakupu.
- Cena za bukiet, na promocji za czarujący uśmiech i bycie tu po raz pierwszy to będzie upust ze 100 myntów na 70 myntów, plus 3 za piwonię... - Pochyliła się bardziej do przodu w jego kierunku mówiąc ściszonym głosem tak aby chłopak na zapleczu nie słyszał. Przerwała na moment patrząc na mężczyznę. -...mogę też dostarczyć bukiet pod adres, za to będzie dodatkowe 30 myntów. -No jakby miał tak teraz bukiet zabrać to trochę nici z niespodzianki, ale niczego narzucać klientowi nie będzie. Decyzja należy do niego.

[Mephisto Kudo]

No jakby mnie nie znał, to akurat mało by mnie obeszło ale no, dobrze że nie wie i chce się podzielić.
No jak tak czarująca osóbka pochyliła się do przodu to no nie mogłem nie zrobić tego samego nadstawiając ucho - Rozumiem i jestem wdzięczny ale czy nie ujmujesz swojego wkładu w wykonanie tak cudownej kompozycji - wyszeptałem do ucha Sigrun. I żeby nie było jestem bardzo miły! Aczkolwiek nie powiem, że urokliwa z niej Dama. Helek to ma szczęście. A może zwolnię się z warsztatu? Zastanowiłem się chwilkę nad tym, no ale kolejne słowa nieco mnie wytrąciły rozmyślań. Uśmiechnąłem się do tak malutkiej słodkiej kobietki, normalnie sięgała mi do klatki piersiowej. Hymmm.... Ciekawe czy jakbym ją objął to zniknęłaby w mych ramionach całkiem czy jednak coś by było widać? Dobra stary skup się! No ale była tak uroczo malutka... Nie no musze się ogarnąć bo w mordę se przy niej nie dam na ogar - Myślę, że to wspaniała myśl - podałem cichaczem adres ale Helek to i tak głucha bestia więc no ale móc być jeszcze tak blisko... Nie no, miałem się ogarnąć. Post najwidoczniej mi nie służy, wyprostowałem się i no wyciągnąłem portfel płacąc za wszystko no i oczywiście napiwek dla Pięknej Damy czyli no dałem 170 mytnów - Reszty nie trzeba za tak wspaniałą obsługę - puściłem oczko do kobiety więc no, zostało poczekać na Helka.

Żem se już odjął

[Sigrun]

Poczuła jego ciepły oddech gdy szeptał jej do ucha, jego bliska obecność też nie pomagała. Czuła się jakby bił od niego żar a ona jeszcze dodatkowo podekscytowana cała tą konspiracją i szykowaniem niespodzianki dla Heliona niemalże traciła kontrole nad ciałem. Nie mogła sobie na to pozwolić, podczas dużego pobudzenia jej moc iluzji słabła i najczęściej wtedy wystawał jej jaszczurzy ogon spod spódnicy. Ale, o mamo! Jakie to wszystko było ekscytujące, aż chciała skakać.
Rzuciła na siebie zaklęcie uspokojenia (-5pkt mocy) by nie narobić sobie wstydu przed klientem, to byłoby wielce nieprofesjonalne. Gdy odbierała pieniądze musnęła mimowolnie delikatnie palcami jego dłoń i część zaklęcia przeszła również na Mephisto. Chciała, już powiedzieć, że dał za dużo ale ją w tym uprzedził. Podziękowała za tą szczodrość i docenienie jej kunsztu.
- O której porze dostarczyć? - Musi się jeszcze upewnić w tej jednej kwestii.


(Dodane do portfela)

[Mephisto Kudo]

No ja to bym tam no nie narzekał. Taka kita spod spódnicy to spoko sprawa ale fakt, pewnie bym się zdziwił. No a to jej delikatne muśnięcie mojej ręki było no, no było. Całkiem przyjemne, dobrze że Helka nie ma bo no zaraz by mnie o coś oskarżył.
- Myślę, że może tak koło ósmej - no po kolacji byłoby najlepiej - Gdybyś potrzebowała kiedyś mechanika, kłaniam się uprzejmie. Chętnie pomogę - puściłem oczko z szerokim uśmiechem.

[Helion Kanavar]

Kiedy tylko skończył to ruszył ponownie do środka.
-Szefowo, zrobione- Rzucił i otrzepał sobie z dłoni piach i wytarł o spodnie.
-Mogę już iść?- Zapytał sie kobiety, bo w sumie wspominała, ze może go wypuścić wcześniej.
-A ty kochany nie podrywaj mi szefowej- Tak znał go i to jego kokietowanie kobiet.

[Sigrun]

- Dobrze, proszę nie zapomnieć otworzyć drzwi pierwszym. I będę miała na uwadze, gdybym szukała speca. - Zażartowała, zapisując sobie adres i godzinę po czym kartkę schowała do kieszeni spódnicy. Wtedy właśnie wrócił Helion.
- Dziękuje ci za twoja pracę. - Poklepała go po ramieniu. Jak obiecała mógł wyjść szybciej.

[Mephisto Kudo]

- Drobne rzeczy też naprawiam - puściłem oczko do różowej. Nie tylko same wielkie maszyny czy pojazdy ale no ten zegarki i takie tam pierdółki też.
No to ten no nie wtrącałem się w wymianę zdań bo no to nie ja tam decyduje czy coś. No ale Helek był już wolny więc no.
No oburzyłem się - No wiesz Ty co? Jestem grzeczny a bycie uprzejmym chyba wypada być prawdą? - spojrzałem na kwiaciarenkę. Przecież nie mogłem być nie miły, zbliżyłem się do Sigrun pochylając nad nią z ręką przy piersi - Na prawdę zrobiłem coś nie tak? - zapytałem się bo co innego mogłem zrobić?

[Sigrun]

Pokiwała głowa twierdząco, że rozumie. Drobne naprawy, jak się tak zastanowiła to prędzej przydałoby się wymienić kilka starych zawiasów w szufladach czy drzwiach czy może zbić kilka kolejnych skrzynek na kwiaty ale to raczej domena stolarska. No i nie było to nic pieklącego.
Powstrzymała się by nie cofnąć krok do tyłu gdy się zbliżył, no nie chciała by blondyn był zazdrosny gdy toczyła się tylko uprzejma wymiana zdań bo póki co granice przyzwoitości jeszcze nie zostały przekroczone według niej.
- Nie, skądże. - I żeby nie dawać kolejnych powodów do nieporozumień, chwyciła za miotłę z zamiarem posprzątania tego co się naśmieciło z roślin gdy układała bukiety. - Skorzystajcie z pogody, póki ładna. - Dodała na zmianę tematu by zboczyć z niebezpiecznych torów.