Mała Łaźnia

[Tkacz Losu]

Mała kameralna łaźnia z nie dużą balą. Przy wejściu jest ławeczka i szafka na ubrania. Ręczniki przygotowywane są tuż przed wejściem klienta.

Można domówić dodatkowe usługi jak:
- Wino
- Olejki zapachowe
- Masaż
- Towarzystwo kelnerki.

[Nari Orecev]

Ucieszyła się słysząc, że Sylvan przystał na jej propozycję. Takie informacje mieć i to spisane to dużo, zawsze będzie mogła do nich wrócić jak czegoś zapomni.
- Czyli Twoje plemię przewodziło innymi? A jakie były prawa w Twoim? Czym się kierowaliście? I dowódca też do jakiegoś należał? - była ciekawa czy ten stary pryk odnalazł się w jakimś plemieniu czy był jak ona bez niego.
Wsłuchała się w litanię - Litanię też mógłbyś mi spisać i plemiona? W sumie to wszystko co tylko przyjdzie Ci do głowy - tak chciała jak najwięcej informacji o swojej rasie.
Skinęła głową na znak, że zrozumiała porównanie. Rozluźniła się bardzo, ciepła woda i masaż pomagał się lepiej skupić na rozmowie - A czy stado kieruje się takimi samymi prawami co plemię? - przyjscie tutaj na prawdę było dobrym pomysłem. Nie dość, że dobrze zjedli to jeszcze dostanie dużo informacji.

[Sylvan Vulkodlak]

-Próbowało-zaśmiał sie pod nosem- czasy się zmieniły i każde uważało, ze byłoby w tym lepsze- A czy byłoby? Nie wiedział i jakoś nigdy nie interesował się tym.
-No na przykład, że nie łączymy sie w pary z osobami z innych plemion- Ponownie się zaśmiał, bo dużo praw było dość przestarzałych.
-Tak do władców cienia- Chwilę się zastanowił, to chyba tak sie nazywali. Masowała ją z wyczuciem, kiedy trza to naciskał mocniej w dane miejsce.
-Ogólnie powinno ale z tym różnie bywało, tym bardziej teraz- Nie ma już wielkich plemion.

[Nari Orecev]

- A jak wam szło? - nie znała tych realiów - Musieliście wywalczyć sobie ten przywilej? - niewiedziała w jaki sposób to działało - Czy bardziej na zasadzie dyplomatycznej? - dopytywała.
Ta odpowiedź zdziwiła dziewczynę - Dlaczego? - coś było nie tak z innymi plemionami, że mieli taką zasadę?
Słysząc do jakiego plemienia należał dowódca nieco się spięła a odpowiedzenie naciśnięcia mężczyzny przy masażu wywołały u niej gęsią skórkę - A oni czym się od Twojego różnili? - zapytała próbując nie dać po sobie poznać, że to nie jest czysta ciekawość szczeniaka. Bała się jednak, że mięśnie mogły to zdradzić Siwemu.
- To jakbyś opisał funkcjonowanie takiego stada? Bo litania plemion jest dość jasna - tak próbowała jakoś zakryć swoją dociekliwość ciekawością.

[Sylvan Vulkodlak]

-Pewnie w dalekiej przeszłości siłą. Potem pewnie jakaś demokracja lub siła, surowce lub wielkość plemienia- No tego nie wiedział. Pewnie też przyzwyczajenie robiło swoje.
Wytłumaczył jej potem tyle ile sam pamiętał o plemionach i różnicach między nimi.
-Nie wiem jak funkcjonują obecne. Nie należę do żadnego i nie wiem- Nie miał zamiaru zmyślać. Bo jak to teraz wygląda? Nie ma pojęcia, nie miesza się w te sprawy.

[Nari Orecev]

- Rozumiem - czyli tak jak się domyślała ale zapytać nie zaszkodziło.
Słuchała uważnie wszystkich wyjaśnię i była w nie małym szoku - To w takim razie jakim cudem się dogadałeś z dowódcą? Przecież wasze plemiona tak bardzo się różniły - to było dla niej zaskoczenie. I do tej pory obaj się tak bardzo różnią. Sylvan zawsze uśmiechnięty, pogodny a tamten jakby wiecznie miał kija w dupie.
- I tak bardzo Ci dziękuję - była zadowolona nie tylko z informacji jakie jej przekazał ale ze tak swobodnie się z nim rozmawiało.
Odchyliła głowę go tyłu - A całe plecy też mógłbyś mi pomasować? - oj tak taki masaż na pewno się przyda dziewczynie. Nie wiedziała tylko czy w bali będzie to możliwe. Wzięła niewielkiego łyka drinka odstawiając naczynie z nim.

[Sylvan Vulkodlak]

Skinął jej lekko głową.
-Chodziliśmy razem do szkoły i kradliśmy na targu- No niechlubne opowieści dziwnej treści.
-Poza tym w naszych czasach nie było tak bardzo odcinania się do siebie. Czasy i to jak żyło społeczeństwo ludzkie to trochę utrudniało- Nie można było do tak się zamknąć i zajebać każdego kto ci wlezie na ziemie.
-Nie ma sprawy ale to musiałbyś wyjść z wody i położyć się na ławce- Na siedząco w bali trochę tak nie wygodnie by było.

[Nari Orecev]

Uniosła brwi ze zdumienia - Obaj kradliście? Nie to, że mi to przeszkadza ale nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić - powiedziała dość wesoło.
- Czyli przez pewne okoliczności plemiona dzieliły się terytorium? - tak to zrozumiała. Oj zauważyła, że ta rozmowa nie będzie tylko na jedno spotkanie. Za dużo wszystkiego było aby tak łatwo się dowiedzieć.
Skinęła głową podnosząc się z wody, schyliła się po ręcznik rozścielając go na ławce. Później sama się na nim położyła - Bardzo dziękuję - tak była wdzięczna Sylvanowi za masaż, choć się jeszcze nie zaczął.

[Sylvan Vulkodlak]

Widział to jej zaskoczenie.
-Nie potrzebowaliśmy ale byliśmy takimi dzieciakami. mi się do nauki nie śpieszyło i wiałem z Fenrirem i heja po dachach a to się czasem cos zajumało o tak przy okazji- Nie byli biedni czy coś. Po prostu młodzieńcze zapędy.
-Można to tak ująć- Było to bardziej skomplikowane ale nie chciał jej przeciążać.
Kiedy sie położyła zabrał się za masaż.

[Nari Orecev]

Na prawdę nie spodziewała się takich informacji, sądziła że obaj mężczyźni od dziecka byli… Nie umiała tego opisać, bardziej ułożeni? A tu taka niespodzianka - Szczerze, jestem w szoku - zaśmiała się. Nie oceniała ich ale wizja biegania po dachach tych obu dla niej graniczyła z cudem chociaż Siwek wydawał się że mógłby to zrobić nawet i zaraz ale dowódca? W to szczerze wątpiła, chyba że za jakimś podejrzanym typem. To już byłoby bardziej prawdopodobne.
Nie przeszkadzała w masowaniu - A dużo masz takich wspomnień z dzieciństwa? - była ciekawa czy jeszcze coś mocniejszego odstawiał czy tylko takie skakanie. Powoli do niej docierało, że nie powinna się dziwić w końcu sama w bidulu uciekała skacząc nie tylko po dachach. Za dziecka dużo rzeczy się widziało inaczej.

[Takaro]

Ten moczył się dalej nic nie mówiąc. Sam z chęcią by skorzystał z takiego masażu i sam by taki zrobił jej ale no. Skoro nie chce od niego to nie. Zostało mu tylko siedzenie i obserwacja.