Mała Łaźnia

[Tkacz Losu]

Mała kameralna łaźnia z nie dużą balą. Przy wejściu jest ławeczka i szafka na ubrania. Ręczniki przygotowywane są tuż przed wejściem klienta.

Można domówić dodatkowe usługi jak:
- Wino
- Olejki zapachowe
- Masaż
- Towarzystwo kelnerki.

[Kimi]

Położyła mu łapę na dłoni i kiwnęła łbem na przyzwolenie. Czuła się wspaniale, mentalnie jakby ubyło jej dwadzieścia lat. Wszelkie problemy i troski odleciały w niepamięć.
- Jak ci się tu żyje? - Zapytała poddając się dobrowolnie zabiegom czyszczącym. Może dowie się czegoś ciekawego, jak bardzo zmieniło się miasto, na co powinna uważać a może i są tu jeszcze inne znajome jej twarze.

[Sylvan Vulkodlak]

Przygotował sobie rzeczy, które użyje przy pomocy ogarnięcia tego kociaka.
-Dobrze, jakoś ułożyłem sobie już żyje i idzie do przodu- Przyznał, nie narzekał, wyszedł z przygnębiania i depresji. Tak uważał. musiał iść ku przodowi.
-Może nie jest to najlepsze miejsce do życia ale najgorsze też nie- nie mógł narzekać.

[Kimi]

Patrzyła swoimi ślepiami na przygotowywania. Poprawiła się trochę w balii stając pewniej na tylnych łapach i potrząsnęła delikatnie łbem gdy trochę wody wpadło jej do uszu.
- Nie wiem czy bym tak potrafiła, mnie często ciągnie w dzicz... - Zerknęła na jego twarz, gdzie przykre doświadczenia z życia i czas odcisnęły na nim swoje piętno.
- Dobrze się trzymasz- Dorzuciła, miał to być komplement. Właściwie tak go postrzegała, miał coś co jej ewidentnie brakowało. Wytrwałości.

[Sylvan Vulkodlak]

-Oj tam- Zaśmiał sie lekko i zanurzył dłonie w wodzie.
-Koło tawerny blisko masz do zadrzewionych terenów, park też ma dużo zakątków, które są częściowo dzikie- Zabrał się za nakładanie jej środka, do czyszczenia futra.
-Dziękuje, ty też nieźle wyglądasz- Przyznał nie okłamując jej.

[Kimi]

Naprężyła trochę ciało by mógł ją spokojnie wyszorować.
- Pozwiedzam sobie, Cross się zmieniło na przestrzeni lat. -Parsknęła ze śmiechu, no z pewnością wyglądała dobrze przybrudzona i cuchnąca. Bliżej jej wcześniej było do zapuszczonego żebraka. Choć z plusów jej wtedy nikt nie zaczepiał ani nie zwracała na siebie zbytniej uwagi. W pewnym sensie zapewniało jej to bezpieczeństwo.

[Sylvan Vulkodlak]

-Przebudowano co nieco, wiesz były ataki terrorystyczne i nawet kilka miejsc miało bomby i wybuchło. To jeden z powodów dlaczego straż potrafi byc przewrażliwiona i reagować zbyt pochopnie- Przyznał i zdawał sobie z tego sprawę. Nie miał pretensji, nawet jakby i on musiałby się za cos tłumaczyć. Chociaż jest porządnym obywatelem.
-Nadal jest podział ale nie ma już takiego rasizmu jak wcześniej- Nadal ludzie żyją osobno ale trochę to zelżało- Szorował ja ale ostrożnie cały czas.

[Kimi]

- To mam nadzieje, że się niczym przypadkiem nie narażę. - Zawsze starała się być na uboczu ale i takie odstające jednostki potrafiły być uznane za podejrzane. Odwykła od społeczeństwa ale postara się choć trochę zaaklimatyzować. Zanurzyła się na moment chcąc spłukać pianę z siebie.

[Sylvan Vulkodlak]

-Jeśli nie będziesz kraść, rozbojów robić czy coś takiego, to nie narazisz się- Stwierdził. Nie widział powodów jak by mogła coś takiego zrobić. W końcu to grzeczna kotka. Taki duży kotek. Spojrzał na nia.
-Nie utop sie tylko- Dodał żartobliwie.

[Kimi]

Nie miała zamiaru się utopić, aż tak głupia nie była. Za to wynurzyła się zbyt energicznie rozchlapując znowu wodę dookoła i jeszcze nie trafiła łapami by się oprzeć o róg balii i prawie wypadła z niej. Ogonem starała się złapać równowagę by nie polecieć na podłogę.

[Sylvan Vulkodlak]

No tego sie nie spodziewał. No ten kotek to rozrabia. rozlała wodę... Dobrze, ze to małe pomieszczenie. Do tego widząc co ona wyczynia to złapał ją tak jak łapie sie typowego kota i hop do tyłu do bali.
-Ostrożnie- Pokręcił głową i skrzyżował dłonie na piersi- Dopiero co przybyłaś- Zaśmiał się.