Tereny zielone [Zaya i Helion]

Tutaj odbywają się różne wydarzenia, przygody itp. prowadzone przez Los
Awatar użytkownika
Helion Kanavar
Punkty Przygody: 1,98 
Posty: 1906
Rejestracja: pn gru 06, 2021 12:06 am
Medale: 4
Poziom Zdrowia:
250 +90 (340)
Poziom Mocy:
75/75
Karta Postaci:
Statystyki:

16

50 + 10 (60)

15

50

20

34 +10 (44)
Stan portfela: 2150
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+90hp
Kastet +15 dmg
Kurtka + 10 siły

Końcówka lata, pogoda jeszcze dopisuje i czuć ciepło. Rośliny szykują się powoli do okresu zimowego. Dobry to czas na zbieranie niektórych roślin.
Blondyn jednak nie w takim celu przechadzał się. Dłonie miał schowane do kieszeń od bluzy, która miał rozpiętą. Był zamyślony, ostatnio trochę działo sie w jego życiu i pewne sprawy musiał sobie poukładać w głowie. Prawie trzydziestka na karku, a on dalej bez stabilności. Co prawda kupił mieszkanie i ma pracę, jednak nadal w wilczym systemie jest traktowany niezbyt poważnie. Sam się do tego przyczyniał, mentalnie czasem zdawał się mieć mniej. Taka obrona przed wszystkim. Nie korzystna ale tak bywa.
Takie spacery pozwalały wilkołakowi uwolnić trochę umysł o tych złych myśli i trochę bardziej zresetować go.

@Zaya Fleres
"Bring me home in a blinding dream
Through the secrets that I have seen
Wash the sorrow from off my skin
And show me how to be whole again
'Cause I’m only a crack In this castle of glass
Hardly anything there
For you to see.."


Awatar użytkownika
Helion Kanavar
Punkty Przygody: 1,98 
Posty: 1906
Rejestracja: pn gru 06, 2021 12:06 am
Medale: 4
Poziom Zdrowia:
250 +90 (340)
Poziom Mocy:
75/75
Karta Postaci:
Statystyki:

16

50 + 10 (60)

15

50

20

34 +10 (44)
Stan portfela: 2150
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+90hp
Kastet +15 dmg
Kurtka + 10 siły

-Masz tutaj absolutną rację. Obecnie uczę się roślin aby dobrze pracować i w razie czego nie sprzedać cos innego niż klient by chciał- Nie robił tego z pasji. chciał po prostu dobrze spełniać swoje obowiązki, które bywały różne.
-Bardziej jestem techniczny i lubię machinkę. Domyślam sie, ze dla pani jest to mało interesujące i brudne ale lubiłem pracować i naprawiać pojazdy w szczególności z napędem na kryształy. Te mają ciekawa konstrukcje- No ale nie będzie jej tutaj zanudzał takimi rzeczami. Technikami systemu napędu, przechowywania energii, sprawy przegrzania i inne takie. No lubił to ale cóż. Jestem teraz kwiaciarenką.
-Dobrze- Skinął jej lekko głową. Co do nauki alchemii. Ciekawe.
-Pani uczy takich rzeczy? w sensie tej alchemii?- No i zapyta o koszty bo na pewno nie robiłaby tego z czystego serce. W końcu nie jest to prosta nauka a wręcz przeciwnie. Wymagająca wielu rzeczy.
Przepraszał za to kim jest. Tak jest to absurdalne ale jakoś tak.
-Co? Ale ja nie chciałem nic złego- Próbował sie wytłumaczyć. Nie miał złych zamiarów czy czegoś takiego. Do tego musiałby być idiota aby pomyśleć o czymś takim. Straż od razu by wiedziała kto coś takiego zrobił. W końcu ma tę bransoletę na kostce i oni wiedza gdzie ten przebywa.
-Po prostu chciałem zaoferować pomoc- No tak zwyczajnie.
"Bring me home in a blinding dream
Through the secrets that I have seen
Wash the sorrow from off my skin
And show me how to be whole again
'Cause I’m only a crack In this castle of glass
Hardly anything there
For you to see.."


Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,62 
Posty: 94
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

- I dużo Pan z tego zapamiętuje? - była ciekawa, czy nie marnuje po prostu energii. I też czego się dokładnie uczy, czy tego, które kwiaty ze sobą pasują, czy też jakichś podstaw zielarskich.
- Żeby było jasne, alchemia też nie należy do tych czystych. Zwłaszcza jak się chce zdobyć niektóre rzeczy na własną rękę. - Ciężko było czasem nie wybrudzić się krwią jakiegoś zwierzęcia. Krojenie szczurów czy gniecienie karaluchów też niektórych brzydziło, podstawą było dbać o higienę, choć fakt, pewnie przy mechanizmach wiecej się miało styczności z nieczystościami. - Cóż, uważam, że to raczej ciekawe, choć nie ciągnie mnie do tego i pewnie przy dłuższych wywodach, obawiam się, niewiele bym zrozumiała. - Ale jeśli to był jego konik, to mogła posłuchać. Mówienie o zainteresowaniach oczyszczało umysł (a przynajmniej przepędzało nieprzyjemne myśli), a to chciał osiągnąć. - Kwiaty i mechanizmy raczej nie mają wiele wspólnego. Nie próbował Pan spróbować w tym swojego szczęścia? - Zwłaszcza że nie kwiaty były mu co najmniej neutralne.
- Hmm... Szkoliłam już paru pracowników. - Raczej nie zajmowała się tylko uczeniem ludzi, ogólnie, mało kto się do niej zgłaszał, nawet miała problem ze znalezieniem pracownika. Od człowieka nie wzięłaby żadnych pieniędzy za naukę. A wilkołaka nawet by do tego nie dopuściła. Nie bez powodu jednym z pytań rekrutacyjnych było pytanie o rasę.
- Nigdy nie checie nic złego, prawda? Zawsze tylko tak wychodzi - Była zdenerwowana. Czuła się oszukana przez niego, wzięła go za zmienno, zwłaszcza że nie pasował jej jako stereotypowy wilkołak. Dodatkowo, jego chęć wilczej pomocy wzięła za niezwykle protekcjonalną - jakby on lepiej znał składniki niż ona. Oczywiście też nie lubiła tej rasy. Czuła, jak negatywne emocje chcą się wyzwolić poprzez natłok bluzg wobec niego, ale był wilkołakiem, kto wie, co mu tam strzeli. Może ze słabym charakterem, ale wilkołakiem. Kiedyś faktycznie była nieuprzejma wobec wilkołaka w jego formie (szkoda że nie wiedziała, jak się nazywa), ale tamten porządnie ją wkurzył. Ten tylko się powoli do tego zbliżał.
- Pomoc. - powtórzyła za nim, złośliwie.
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
Awatar użytkownika
Helion Kanavar
Punkty Przygody: 1,98 
Posty: 1906
Rejestracja: pn gru 06, 2021 12:06 am
Medale: 4
Poziom Zdrowia:
250 +90 (340)
Poziom Mocy:
75/75
Karta Postaci:
Statystyki:

16

50 + 10 (60)

15

50

20

34 +10 (44)
Stan portfela: 2150
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+90hp
Kastet +15 dmg
Kurtka + 10 siły

-Mów mi po imieniu- ten "pan" to takie dla blondyna dziwne. Czuje sie jakoś tak staro.
-Trochę tak, przyznam, że niektóre rośliny są bardzo podobne, zaś same nazwy bywają dość dziwne i mylące- Chociaż nie raz dość jasno sugerowały czym dana roślina jest.
-Nie wiedziałem. Nie będę ukrywał, że nie wiedział jak pracują alchemicy- Jest bardziej potencjalnym klientem gotowego już produktu. Nie chodził później do szkoły to nie widział. Zapewne jego siostry bez problemu by wiedziały jak taka praca moze wyglądać. Nie ukrywał jednak swojego takiego pewnego rodzaju podziwu. Nadal aby uzyskać eliksir, który coś daje, jakieś efekty, to trzeba mieć nie mała wiedzę. W końcu na pewno łatwo jest się pomylić i albo zmienić całkiem właściwości albo też uzyskać nic nie dająca breje.
-Byłem mechanikiem ale przez nałóg i to co odwaliłem pewnego razu, szef musiał mnie zwolnić. Od tamtego momentu mam nadajnik i straż wie gdzie przebywam- Za dużo mówił ale cóż, no taki typ nie ukrywał takich rzeczy bo po co? No mógł darować sobie kwestie nałogu. Tylko nie wiedziałby jak wyjaśnić czemu nie jest już mechanikiem im pracuje w kwiaciarni.
-Szefowa dała mi jednak szanse na uczciwy zarobek, nie oceniając mnie i jestem jej za to bardzo wdzięczny- Zaufała mu mimo, ze powiedział jej wszystko. Musiał być szczery, w końcu nie chciał mieć problemów. wystarczająco ich sobie narobił.
-Za taka naukę mógłbym oczywiście płacić albo w jakiś inny sposób spalać takie coś- Oczywiście jeśli w ogóle wykazałby się jakimiś zdolnościami do tego. Nie uważał się za kogoś wybitnego. Po rozmowie z nią jednak jakoś tak bardziej uwierzył, że moze umiałby cos robić. Jakieś najprostsze mikstury czy coś takiego.
-Niektórzy chcą- Powiedział szczerze ale i poważnie. Wiedział, że są osoby, które chcą coś takiego robić. Potem tylko głupio się tłumaczą jeśli wpadną.
-Nie jestem święty ale nigdy nikogo nie skrzywdziłem- Chciał a i tak mu nie wyszło, co za żal. Jest szamanem, wojownik z niego żaden.
-Tak pomóc ale nic na siłę- Jeśli kobieta nie chce żadnej, to on nie będzie naciskał. Sam wolał nie ryzykować. Pachniała człowiekiem i pewnie jest magiem. Ci zaś potrafią być niebezpieczni. Ich magii nie rozumiał już w ogóle. Zresztą nie chodził po ich dzielnicach ... no czasem tylko. Nie miał do czynienia nigdy z żadnym magiem i nie wie co takie moze zrobić ale wolałby jednak nie przekonać się. Przez to trochę się jej bał. W końcu zwykle boimy sie tego czego nie znamy lub nie rozumiemy.
"Bring me home in a blinding dream
Through the secrets that I have seen
Wash the sorrow from off my skin
And show me how to be whole again
'Cause I’m only a crack In this castle of glass
Hardly anything there
For you to see.."


Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,62 
Posty: 94
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

Kiwnęła mu głową. Jej to było obojętne, chyba że w sytuacjach formalnych, ta taka nie była.
- Długo tam pracujesz?- spytała spokojnie. Jak nie miał zamiłowania do tego, więc pewnie wolniej mu szła nauka przez to, to pewnie nie krócej niż rok. No zaskoczyłaby się, gdyby wyskoczył z 5 latami.
"Nie wiedziałem" - już lepiej przyznać się do niewiedzy, niż udawać. Zresztą, nic dziwnego, nie każdy musiał się tym interesować.
Trochę ją zatkało z jego następnych słów, nie tylko z samej treści, ale że się przyznał. Był tak prostolinijny, że aż ciężko w to uwierzyć. Mogłaby go spytać, gdzie trzyma pieniądze i kiedy wychodzi z domu, a on jeszcze pewnie powiedziałby, jaki jest kod do sejfu. Chrząknęła po krótkiej chwili. - Liczę, że to "odwalenie" to nie jest zabójstwo?- Po czymś takim raczej by nie skończył tylko z nadajnikiem, ale chciała go trochę podpuścić i wyciągnąć więcej informacji. Przypatrzyła mu się - ani nie wyczuwała(?) alkohol ani nie widziała(?) jakiś tików nerwowych - bo z nałogów brała pod uwagę tylko alko lub narkotyki, po fajkach raczej by mu nie odwaliło. - I mam nadzieję, że dzisiaj wyjątkowo nie postanowiłeś do tego wrócić?- Bo z wypowiedzi wywnioskowała, że już to rzucił? Fakt, że straż wiedziała o jego położeniu raczej nie był zbyt pokrzepiający dla potencjalnej "ofiary" - nawet gdyby trafił na arenę, to życia to nie zwróci.
To o szefowej przynajmniej trochę wyjaśniało, czemu tam tak tkwił, nadajnik i wdzięczność potrafiły pewnie nieźle zakotwiczyć. Ale tym bardziej ją ciekawiło, co takiego musiał zrobić, że nikt inny go nie chciał.
- Na razie się wstrzymaj z płaceniem.-
Sam przecież zaoferował się z pomocą, a że nie wspomniał o zapłacie, to pewnie darmową, chyba że pod koniec chciał jej wystawić rachunek.- Wiesz, szukanie składników to też ważna część nauki, czasami więcej dowiesz się w terenie, niż kupując gotowe. Jak poznasz ich środowisko, zapach przed wydobyciem i po, może Ci pomóc zrozumieć niektóre połączenia. - oby go tylko nie zniechęciła tym gadaniem. Jego pewność siebie przypominała jej ranne zwierzę, któremu trzeba było pomóc, ale każdy niewłaściwy ruch skutkowałby tym, że zwierzę albo ucieknie, albo się bardziej zrani. W jego przypadku nie naciskałaby na jak najszybszą naukę, ani nawet nie na wkuwaniu przepisów, raczej na chwaleniu każdego małego sukcesu, aby się szybko nie poddał. Chyba że będzie całkowicie beznadziejny. - Pracuję w sklepie alchemicznym, mamy tam pracownię. Jeśli faktycznie będziesz chciał spróbować swoich sił, to zapraszam, postaram Ci się bardziej w tym odnaleźć. - no szkoda tylko, że tak się rozgadała na ten temat, kiedy jeszcze uważała go za zmienno. Ale to ją bardziej nauczy, żeby częściej patrzeć na ludzi z góry. - Początki bywają trudne, ale dasz radę. - Zachęciła go. Może i go nie znała, ale gdyby wykazał jakieś zdolności alchemiczne, to zamierzała go "wykraść" z kwiaciarni. A jak nie, cóż, nie będzie go ciężko zapomnieć.
Im bardziej mężczyzna się bronił, tym bardziej Zaya chciała go uświadomić, że nie ma racji, starając się jednocześnie balansować na cienkiej granicy, aby go też bardzo nie sprowokować. - Jesteś przekonany? - Spytała chłodno, próbując wywrzeć na nim presję, czy aby nikogo na pewno nie skrzywdził. Oczywiście, to magowie przecież górowali w moralności, wilkołak mógł szorować po samym dnie, nie zdając sobie sprawy, że robi coś nie tak.
Pewnie zabawnie by było, gdyby poznali swoje myśli nawzajem, obydwoje niepokojący się tego drugiego, a raczej nieskorzy (przynajmniej Zaya) do zaatakowania się. No, chyba że werbalnego.
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
Awatar użytkownika
Helion Kanavar
Punkty Przygody: 1,98 
Posty: 1906
Rejestracja: pn gru 06, 2021 12:06 am
Medale: 4
Poziom Zdrowia:
250 +90 (340)
Poziom Mocy:
75/75
Karta Postaci:
Statystyki:

16

50 + 10 (60)

15

50

20

34 +10 (44)
Stan portfela: 2150
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+90hp
Kastet +15 dmg
Kurtka + 10 siły

Musiał pomyśleć ile już siedzi w kwiaciarni.
-Na zimę będzie to jakoś z dwa lata- Jakoś tak. Tak wynikało z jego obliczeń. Mógł pomylić ale raczej nie za dużo. Sam sie zdziwił. Nie sądził, ze to już tyle czasu.
-Zabójstwo- No ożywił się, bo nigdy czegoś takiego nie zrobił, a tutaj już z takimi potencjalnymi zarzutami- Nie, nie- Machnął zmieszany dłoniami- Mam przypadłość, że wbrew woli kiedy księżyc jest w moim patronie to przemieniam sie i tkwię w formie aż patron zejdzie. Mój pech, ze to sierp wiec przemieniam się sie trzy razy w miechu- no było to kłopotliwe, w szczególności jakby miał gdzieś pracować.
-Miałe wtedy trudny czas i wziąłem jakieś rzeczy, nie pamiętam co to było ale wywołało u mnie to ogromy gniew i delikatnie mówiąc, zdemolowałem trochę port- Nie zabił nikogo, była noc. No ale co zniszczył to zniszczył.
-Nie zabiłem nigdy nikogo- Do tego trzeba chyba mieć tez odpowiednia psychikę? Blondyn nie uważał się za kogoś kto miałby takie nerwy aby cos takiego zrobić. Za to na jej pytanie zaśmiał lekko nerwowo.
-Wiesz... Staram się i w ogóle ale nie biorę nic twardego, jakieś tam rzeczy co tam nowego robią- Ponownie przejechał sobie dłonią po karku- Ciężko jest całkiem zerwać- Przyznał, bo bierze ale nic co jakoś bardzo by miało na niego wpływ. Tak przynajmniej sobie tłumaczy.
-Jesteśmy dość odporni na naturalne trucizny- Nie wiedział czy w pełni ale wiedział, ze na pewno bardziej niż ludzie- Narkotyki inaczej działają na nas- chyba, znaczy nie miał pewności. Raczej pewne efekty tak samo ale w sumie. Pogubił się. Jakoś nieszczególnie obserwował innych. Słuchał jej i wnioskował, ze zgodziła się? krucze super. Może nauczy się czegoś co wymaga bardziej głowy niż siły fizycznej.
-A kiedy mógłbym przyjść- No na pewno nie w godzinach pracy, wtedy to raczej no. On musi pracować i ona też skoro mam sklep.
-Eliksiry w swym sklepie sama wytwarzasz?- Wydawało mu sie to logiczne ale na pewno niektóre są trudne i lepiej sprowadzasz? Sam nie wiedział ale spoglądał na nią z zaciekawieniem i pewnym podziwem wiedząc już czym się dokładniej zajmuje i to jeszcze ma sklep.
-Na pewno- Może potrafił tracić pewność siebie ale to wiedział. Nie skrzywdził nikogo. No bo jak? Nawet próbując nigdy mu nie wychodziło a raz to i dostał nożem, więc marny niego potencjalny morderca.
"Bring me home in a blinding dream
Through the secrets that I have seen
Wash the sorrow from off my skin
And show me how to be whole again
'Cause I’m only a crack In this castle of glass
Hardly anything there
For you to see.."


Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,62 
Posty: 94
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

Dwa lata. Była w stanie uwierzyć, że to okres, gdzie jeszcze się wszystkiego nie nauczy. Jej byłemu pracownikowi szło o wiele gorzej.
Dobrze, że zaczął machać rękami, bo po samej ożywionej reakcji brakowało tylko histerycznego śmiechu i rozbieganych oczu. Słuchała go uważnie i trochę ją zatkało, znowu. To jak o tym opowiadał, jak jej się ze wszystkiego spowiadał, czy to nadal była prostolinijność czy już podchodziło pod groźby lub przechwałki, teraz to ona zrobiła krok w tył. To nie był dobry moment na okrzyczenie go znów za bycie wilkołakiem. Chrząknęła. - Teraz chyba nie masz trudnego czasu?- Przyszedł oczyśić głowę, więc chyba dalej nie opanował do końca swoich emocji. - Jak to zdemolowałeś port?- Chyba wolała nie wiedzieć, jak silny potrafił być ten wilkołak i jak wielkich zniszczeń mógł dokonać, ale niestety ciekawość była wyższa. Przynajmniej ciągle ją zapewniał o niezamordowaniu nikogo, nic tylko pogratulować, przykładny nieczłowiek. - To... tylko tak dalej.- Zachęciła go do dalszego niemordowania ludzi. Niech się nie zmienia.
Spojrzała na niego z pogardą, gdy mówił o kontynuowaniu ćpania. On chyba zaraz faktycznie powie jej wszystkie swoje grzechy, a ona stała tylko z wewnętrznym przerażeniem i pogardą, słuchając tego.
- Wiem, że wilkołaki mają słabą głowę - ta, bo ludzie to nie - Ale nigdy nie wiesz, kiedy przesadzisz- w tym troski o niego nie było, bardziej jakby faktycznie miał coś/kogoś znów skrzywdzić, wolała mu się nie napatoczyć.
Jeszcze trochę i zacznie opowiadać o słabych stronach, skoro zaczął o mocnych. Nigdy się tym nie interesowała, chciała o nich jak najmniej wiedzieć, a ten jej tylko zaśmiecał umysł. No porzyga się zaraz, nogi jej się trochę jak z waty zaczęły robić, ale nabrała powietrza i uśmiechnęła się wrednie.
- Czyli jakbyś wypił teraz truciznę, nic by się nie stało?- Szkoda.
- Czy Ty zwa... - zaczęła mówić to ostrym tonem, jakby szykowała się do reprymendy i... Zamilkła. Patrzyła chwilę na niego w konsternacji, a w jej głowie rodził się pewien plan. Absurdalna myśl, zmieszana z chęcią zwymiotowania. Gdyby tak faktycznie wypróbować wilkołaka w alchemii? Ich kiepski intelekt był wiadomy, ale ten twierdził, ze potrafił się szybko uczyć. A ten osobnik wydawał się jakiś uległy? Potraktowała go, tak jak powinna, gdy się dowiedziała o jego rasie - z wyższością i pogardą, a ten tylko się wycofał i czasami patrzył na nią z, eee, podziwem? Chyba tego nie zmyśliła. Przed wypowiedzeniem następnych słów, Helion mógł zobaczyć błysk w jej oczach i na chwilę pojawił się cwany uśmieszek. - Późnym wieczorem, po pracy. Masz być czysty... W sensie narkotykowym, no w zwykły sposób też, ale wiesz, co mam na myśli. - To ją już niezbyt obchodziło, czy da radę. Nie będzie tolerować ćpuna, nawet przy tych lżejszych wersjach... A to, że nie będzie miała jak się dowiedzieć, czy niczego nie wziął, to już inna sprawa.- I ma nie być tych Twoich pełni czy innych księżyców - coś przed chwilą gadał, że się więcej razy przemienia - tego też nie chciała na oczy widzieć. - Rozumiem, że nie będziesz sprawiał problemów? Powiedzmy, że jak nie zjawisz się w ciągu 3 miesięcy, to nici z tego. - Dała mu chyba dość czasu na ogarnięcie się. Nie wiedziała zbytnio, jak wygląda sprawa z odstawieniem, choćby na krótki okres, nigdy nie zadawała się z ćpunami.
- Różnie. To rodzinny interes. Czasami ja, czasem ktoś inny. Zazwyczaj wykonujemy te same, bo szybciej schodzą niż inne. Też nie mamy w ofercie wszystkich eliksirów, ale można zamówić. Niektóre składniki są.. dość kłopotliwe. - Żeby też sobie nie wyobrażał, że ta praca jest jakaś ekscytująca, tylko często sprowadza się do tych samych czynności na codzień.
No był pewny swojego opanowania i niekrzywdzenia. Może czas go sprowokować i przekroczyć delikatnie balans?
- Ach. Czyli gdybym zgłosiła, że jakiś wilkołak, przechwalający się nadajnikiem i zdemolowaniem miasta, mnie zaatakował, jak szybko by się domyślili, że chodzi o Ciebie?- Oczywiście, że blefowała- jeśli miał choć trochę wyczucia, to mógł to usłyszeć w jej głosie. Była porządbym obywatelem, nie zgłosiłaby nieprawdy.- Gdyby jakimś cudem nadajniki nie działały i nie mogli sprawdzić, musieli patrzeć po kartotekach. Taka hipotetyczna sytuacja... - ostatnie zdanie dodała z niechęcią.
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
Awatar użytkownika
Helion Kanavar
Punkty Przygody: 1,98 
Posty: 1906
Rejestracja: pn gru 06, 2021 12:06 am
Medale: 4
Poziom Zdrowia:
250 +90 (340)
Poziom Mocy:
75/75
Karta Postaci:
Statystyki:

16

50 + 10 (60)

15

50

20

34 +10 (44)
Stan portfela: 2150
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+90hp
Kastet +15 dmg
Kurtka + 10 siły

-Jakoś szczególnie nie, jakoś wszystko sie układa a i jak mówiłem, ograniczam się. Nie chce mieć kłopotów- Wystarczy mu już to co miał. Łatwo jest z niego czytać, nie mógł nic na ten fakt poradzić.
-No tak wyszło- Trochę kłopotliwie- Nic poważnego, zniszczyłem tam chyba głownie jakieś murki i trochę część fragmentów budynków- no ale nic nie zburzył. Dowódca to by za takie cos to by go już chyba by zamknął na amen. Może będzie lepiej jak daruje sobie już powiadanie o wszystkim. Poza tym sam nie pamiętał dokładnie co się tam dokładnie wydarzyło. Swoją wiedze opierał na tym jakie dostał zarzuty kiedy go złapano i zamknięto. Nie będzie jej zapewniać o tym, że nie zabił. Jeszcze kobieta uznałaby, ze to zrobił i to jest powód dlaczego tak o tym zapewnia.
-To był moment kiedy chciałem przesadzić ale nie wyszło- Po jej pytaniu zastanowił się. Nie pił trucizn ani ni. Jednak jakby nie patrzeć narkotyki to tez w pewnym sensie trucizna, wszystko zależy od dawki.
-Myślę, że jakbym teraz wypił truciznę lub zjadł to poczułbym sie pewnie niedobrze albo zwymiotował ale nie zabiłoby to mnie- No moze byłby osłabiony albo coś. Nie wiedział jakie efekty mogłoby to dać. To co powiedział to było cos czego się by spodziewał. Zawsze mogłoby to zadziałać inaczej, odciąć go na jakiś czas, wywalać atak agresji. Nie miał pojęcia. Raczej zależałoby to pewnie od rodzaju toksyny?
Czy blondyn był uległy? Raczej tak, jest osoba niekonfliktową i raczej nie do końca pewną i to robiło swoje. Dostrzegł ten błysk i lekko uśmiechnął się.
-Czyli rosnąć i malejący księżyc i nów. O moja czystość nie musisz się martwić, utrzymuje higienę a i narko to narko- Dałoby rade, nie jest to częste ale kobieta sam by określiła pokaźniejsze daty jakby to było jej potrzebne. On się cieszył tym, że moze spróbować czegoś nowego i może nawet by mu to wychodziło. Narkotyki i ich nie banie? Trudne ale moze się ograniczyć. Jak jest dodatkowa motywacja to minimalnie jest łatwiej do tego dojść.
-Kłopotliwe? Czemu?- Nie wiedział dokładnie co miała na myśli. Już zdążył liznąć z jej słów, że to nie jest tak jakby można byłoby sobie wyobrażać. Tylko co mogło by być kłopotliwe? Zgniatanie owadów czy coś? nie miał pojęcia o zawartości eliksirów...
Uniósł lekko brew, jakoś nie wierzyła by zrobiłaby cos takiego, bo jakie miałby mieć w tym cel? Zresztą wydawała się być osobą, która dba o opinie a kłamstwo wyszłoby w końcu.
-Nie wiem, zapewne szybko a jakby dowódca się dowiedział, to od razu by skojarzył- Nie lubili sie nawzajem. No taki z dowódcy zimny drań trochę. Wolał nie wchodzić mu w drogę. Uniósł lekko brew patrząc na nią.
"Bring me home in a blinding dream
Through the secrets that I have seen
Wash the sorrow from off my skin
And show me how to be whole again
'Cause I’m only a crack In this castle of glass
Hardly anything there
For you to see.."


Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,62 
Posty: 94
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

- To jest nic poważnego?- Spytała z niedowierzeniem. Jak dla niej to było jak najbardziej poważne. Bardziej go posądzała o zniszczenie jakichś skrzyń towarowych? Albo niegodne potraktowanie części budynków? Ale bez ich rozwalenia, ale nie tego. Plus taki, że przynajmniej jej o tym powiedział - nie wiedziała, jak sprawa była głośna (ją to najwyraźniej ominęło), a nie chciałaby się dowiedzieć o tym przypadkiem. - To, że skończyłeś tylko z nadajnikiem, to i tak dobrze...- Tak jej się wydawało, przypuszczała, że za takie coś kara będzie jednak surowa. Miała z nim trochę zderzenie światów - ćpał, jakies wykroczenia, a ona sama jakos nigdy nie zastanawiała się nad tymi rzeczami i wychodziło na to, że jakiś wilkołak lepiej wiedział. No nie do pomyślenia.
- W jakim sensie chciałeś?- To znaczy co? Chciał popełnić samobójstwo? Wyładować swoją złość? Koniecznie rozwalic jakąś część miasta i zgadywać, co się teraz stanie? Jak tego słuchała, to nabierała przekonania, że zawsze miała rację co do wilkołaków. Działały bez analizy swoich działań, nie myśleli o konsekwencjach, a potem wychodziły takie kwiatki. Przynajmniej ten miał najwyraźniej zakodowane, żeby nie krzywdzić innych, oby to nie był szczyt jego możliwości.
Ciekawe. pomyślała tylko, gdy zaczął opowiadać o tych truciznach. Skinęła głową w zamyśleniu, tego raczej by się nie spodziewała po tej rasie. Nic dziwnego, że tyle tego było, jak nawet trucizny nie działały.
Machnęła ręką. Nie obchodziły ją te wilkołacze sprawy, nie zamierzała i tak zapamiętać tej informacji o nowiu. Po prostu chciała go widzieć tylko i wyłącznie w ludzkiej formie, którą i tak ledwo tolerowała. - Masz nic nie brać. - powtórzyła mu raz jeszcze, żeby na pewno zapamiętał, bo jego komentarz "narko to narko" nie była pewna, jak odebrać. Zastanowiła się. - Jak będziesz gotowy, to przyjdź dzień wcześniej, żebym mogła się przygotować. Jeśli mnie nie będzie akurat, to ktoś mi przekaże. Tylko nie wspominaj, że jesteś wilkołakiem. - Jakby rodzice się dowiedzieli, na jaki debilny pomysł wpadła, zostałaby wydziedziczona w chwili natychmiastowej. Oby tylko te jego łagodne narkotyki nie przeżarły mu tej informacji.
Jak się zgodził, podała mu adres/lokalizację sklepu i nazwę.
- Ty. Miałam na myśli, czy nie będziesz tam sprawiać kłopotów? - może źle się wyraziła? Nie. Na pewno nie. Skoro takie spustoszenie potrafił zrobić w porcie, to ten sklepik by mógł dość łatwo rozwalić. Nawet jeśli nie ściany, to coś wartościowszego - zawartość. No i też sama nie chciała żadnych kłopotów ze strażą, a ten miał nadajnik.
Nie zamierzała się kryć z tym, że blefowała. Była bardziej ciekawa jego odpowiedzi, czy zacznie się wykręcać, zaprzeczać albo czy sie na nią wkurzy za samo sugerowanie takich rzeczy. O dziwo zachował się bardziej stoicko, niż by go o to posądzała. Ale to że nie lubił się z dowódcą? Tę informację na pewno zapamięta, w przeciwieństwie do jego przemian w określone dni. Wzruszyła tylko ramionami na te słowa, ignorując podniesioną brew.
- A więc wil... Helionie - musiała się zacząć przyzwyczajać, żeby mówić mu po imieniu, aż ją wzdrygnęło- wspominałeś wcześniej, że potrafiłbyś... wywąchać, wytropić jakąś roślinę, rzecz. To działa tylko w Twojej, hm, drugiej formie?- Jeśli tak, to trochę kłopotliwe.
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
Awatar użytkownika
Helion Kanavar
Punkty Przygody: 1,98 
Posty: 1906
Rejestracja: pn gru 06, 2021 12:06 am
Medale: 4
Poziom Zdrowia:
250 +90 (340)
Poziom Mocy:
75/75
Karta Postaci:
Statystyki:

16

50 + 10 (60)

15

50

20

34 +10 (44)
Stan portfela: 2150
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+90hp
Kastet +15 dmg
Kurtka + 10 siły

-Nie tylko z nadajnikiem- Niech nie myśli, że za to co zrobił to tylko poklepanie i nadajniczek. Nie chciał jednak mówić o innych rzeczach.
-Jestem tchórzem- Wzruszył ramionami. Takie miał o sobie opinie i jakoś nie krył sie z tym. Nie jestem tym co będzie każdemu kozakować czy coś. Blondyn woli sie wycofać jeśli sytuacja staje sie zbyt niepewna.
-Chciałem się zaćpać na śmierć ale nie wyszło- Czy żałował? No trudno to określić. Trochę sie ustabilizowało to jego życie ale przez to wpadł bardziej w tern nałóg.
Kobieta jest stanowcza w tym nie braniu. No to całkiem fajna sprawa.
-Tak jest madame- No nastrój miał dobry. Nadal trzymał ku niej pewien dystans, kto wie co takiej osobie moze uderzyć do głowy ale mimo to dawał sobie radę.
-Nie zawiedziesz się- Nawet jeśli uważała inaczej to on postara się jakoś aby ta jednak była zadowolona i udowodni, że wilki nie są takie złe.
-Nie będę sprawiał problemów- Bo czemu maiłby? Już od długiego czasu nic nie zrobił takiego aby ktokolwiek mógł uznać go za kłopotliwego. Nie licząc chyba jego partnera ale to inna bajka. Potrafi sie zachować i jest pracowity.
-W drugiej formie moje zmysły są o wiele lepsze- nie będzie tego ukrywać. Czy to powonienia czy też słuchu.
-Ale i w humanoidalnej też mam całkiem je dobre, nie aż tak ale są znacznie lepsze niż ludzkie- No nie przechwala się ale stwierdza fakty. W końcu sama wonią poznał, że spotkał te kobietę już.
"Bring me home in a blinding dream
Through the secrets that I have seen
Wash the sorrow from off my skin
And show me how to be whole again
'Cause I’m only a crack In this castle of glass
Hardly anything there
For you to see.."


Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,62 
Posty: 94
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

Aż podejrzanie mało wylewny się zrobił. Czy Zaya chciała znać więcej szczegółów? Może nie na ten moment, na razie i tak przeżyła dość duży szok. - I tak powinieneś być zadowolony. - Gdyby to od niej zależało, to o nadajniku mógłby tylko pomarzyć, ale nie będzie przecież kwestionować tego. Chwilowo.
- Na tchórza nie wyglądasz.- no dobra, może i się trochę jej bał, ale jak się myślało o osobie strachliwej, to sylwetka jego raczej nie przychodziła pierwsza na myśl, więc też nie rozumiała, skąd to się brało. Dla niej to dobrze.
A więc jednak próba. - Więcej nie próbuj. Nie chcieibyśmy przecież zmarnować czasu, prawda?- Nie zamierzała też okazywać jakiegoś współczucia dla wilkołaka, bez przesady.
- W takim razie może się jakoś dogadamy - jakoś w to wątpiła, ale trzeba zachęcić go jakoś do właściwego zachowania. Nawet ona postara się być jakoś miła, choć na pewno będzie się dało z niej wyczuć poczucie wyższości.
- Węch na pewno będzie przydatny, jeśli już poznasz się z niektórymi roślinami czy zwierzętami - przyznała niechętnie. Tak, zdenerwował ją wcześniej sugerując, że potrafiłby coś lepiej niż ona, ale de facto miał rację.- Nie powinieneś jednak tylko na nim być skupiony. Wzrok, wiedza o występowaniu. Czasami coś może imitować rzecz, której szukasz i oszukać któryś Twój zmysł. - Wyjaśniła mu spokojnie, patrząc po jego reakcji, czy mówi do niego w jasny sposób i kontynuowała.- Ale dobrze, jak od tego zacząłeś i jesteśmy w terenie, jakie zapachy jesteś w stanie wyłapać? Możesz się, ee, dłużej zastanowić?- Zaya węch jedynie wykorzystywała, gdy już znalazła odpowiednią rzecz, aby wyczuć, czy nie jest, na przykład, zepsuta. Nie wiedziała, jaki jest zasięg jego w ludzkiej formie i czy w ogóle potrafi wyodrębnić poszczególne zapachy, ale dała mu chwilę, w końcu im się nie spieszyło. Śmierdzących grzybów już nie powinien(?) wyczuć, bo były schowane w pojemniczku, a ten w torbie.
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
ODPOWIEDZ

Wróć do „Piaski Czasu”