Męski wypad

[Dariusz Wyrm]

Wypad za miasto do lasu w okresie bardzo wczesnej wiosny.

Uczestnicy: Fenrir, Sylvan, Morten?
Ekwipunek:

Sylvan

-Lina,
-Ubrania,
-nóż myśliwski,
-zapalniczka i zapałki,
-namiot,
-koc
-duży plecak
-podróżny palnik, czajniczek, kubeczek, łyżka, fasolka w puszce x3

Fenrir

Lina
Krzesiwo, zapalniczka
Ubrania
Apteczka
Sztylet z pochwą
Łuk
strzały x10
manierka
śpiwór
plecak

Wyślijcie mi co zabieracie. Wyprawa będzie między wami. Los będzie ingerował tylko w sytuacjach odpowiednich do tego.
Aby sprawie szło, oczekiwanie na odpisy to jeden dzień, jeśli post odnosi się do kogoś. W innym wypadku można osobę skipować.

[Fenrir Labdakid]

Obserwował co robi jego towarzysz a widząc jak ulepił pigułę śnieżną zaśmiał się pod nosem nie unikając pocisku - Uczyłem się od lepszych - rzekł spokojnie.
Jakiś taki niezdecydowany tej jego przyjaciel było ostatnio, czy to przez nową partnerkę? Nie wiedział tego a gdybać też nie zamierzał. Przeciął odyńca na pół tak aby jedna jego część wciąż była na ruszcie. Przedzielił na połowę górną część zwierzęcia podając jedną stronę Sylvanowi - Proszę - poczekał aż weźmie swoją część nim usiądzie obok i zje swoją.

[Sylvan Vulkodlak]

-Tak, na pewno- Zaśmiał się i wziął porcje żarcia od niego.
-Ja tutaj robię taka mikro rozgrzewkę przed jutrzejszym biciem się z tobą, nie chce paść po 2-3 ciosach od pana który ciągle ćwiczy- Wyszczerzył się do niego, a zaraz potem zaczął spokojnie sobie jeść. Nie bał się dostać ale no.

[Fenrir Labdakid]

Fenrir spojrzał na przyjaciela - Oczywiście - przytaknął.
Ciekawy sposób na rozgrzewkę pomyślał - Z tego co pamiętam zawsze byłeś ode mnie silniejszy - rzekł spokojnie. Dowódca stawiał bardziej na wytrwałość i prędkość ataku. To był i obecnie jest jego sposób na walkę, im więcej będzie mógł znieść tym dłużej wytrzyma na polu walki. Jednakże przebywanie z pewną osobniczkę nieco zmieniła jego poogląda na te sprawy.

[Sylvan Vulkodlak]

Skierował spojrzenie w jego stronę- Czasy się zmieniły- Rzekł kiedy przełknął kawałek mięsa- Dużo walczyłem, siła to jedno wprawa w boju to drugie- Mógł być silny ale co z tego skoro nie walczy od lat. Nie miał na to czasu, nawet jeśli siłę ma to na co mu ona? Kiedy on bił się? Tak konkretniej niż szturchanie z dzieciakami. Nie pamiętał tego.

[Fenrir Labdakid]

Zajął się konsumpcją swojego kawałka mięsa, skinął mu głową. Swego czas Sylvan walczył więcej niż on albo tak mu się wydawało - Zgodzę się i z tym - rzekł spokojnie po przełknięciu jedzenia. Nie sądził jednak, że temu brakowało wprawy. Takich rzeczy się nie zapomina tak jak jazdy na rowerze. Fenrir twierdził, że pomimo upływu lat przyjaciel nie stracił werwy do walki tylko nie wierzył w swoje możliwości bitewne.
- To opowiadaj co ciekawego słyszysz w tawernie - zagaił rozmowę zmieniając nieco temat. Miał nadzieję, że się może czegoś dowie co sprawi że dochodzenie dowódcy będzie chociaż odrobinę łatwiejsze.

[Sylvan Vulkodlak]

Może i było coś w tym. Siwek sam jednak nie był przekonany. Mieć wieloletnia dziurę w głowie i to jakoś tak... Nie zachęca do walki.
-O, ciekawy ploteczek?- Zafalował brwiami. Zajadał się jedzeniem.
-Zależy jakie ploteczki chcesz usłyszeć, bo różne rzeczy krążą po tawernie- Można było się wiele dowiedzieć an różne tematy. Siwek jednak wysłuchiwał ale jakoś bardziej nie analizował wszystkiego. Trochę jakby to wchodziło w głowie, trochę pokręciło i wyleciało.

[Sylvan Vulkodlak]

Może i było coś w tym. Siwek sam jednak nie był przekonany. Mieć wieloletnia dziurę w głowie i to jakoś tak... Nie zachęca do walki.
-O, ciekawy ploteczek?- Zafalował brwiami. Zajadał się jedzeniem.
-Zależy jakie ploteczki chcesz usłyszeć, bo różne rzeczy krążą po tawernie- Można było się wiele dowiedzieć an różne tematy. Siwek jednak wysłuchiwał ale jakoś bardziej nie analizował wszystkiego. Trochę jakby to wchodziło w głowie, trochę pokręciło i wyleciało.

[Fenrir Labdakid]

Może i nie zachęca ale takich rzeczy się nie zapomina. Sylvan był dobrym wojownikiem co niejednokrotnie Fenrir miał przyjemność się o tym przekonać. Choć nabijał się z przyjaciela nie lekceważył go jako przeciwnika.
Jadł swoją porcję a na zachowanie towarzysza odpowiedział - A i owszem - w takich miejscach jak tawerna można dowiedzieć się ciekawych rzeczy.
- Mogę się domyślać a co Ciebie zainteresowało najbardziej? - zapytał, jeśli to co opowie mu Sylvan nie usatysfakcjonuje dowódcy zapyta wprost o podziemie czy inne ciemne machlojki w Cross. Chociaż mógł się domyślać co w chwili obecnej może mieć większy posłuch u przyjaciela sądził, że ten mniej więcej będzie wiedział o co chodziło dowódcy.

[Sylvan Vulkodlak]

Spojrzał na przyjaciela i wiedział co ten chce się dowiedzieć. Nie powiedział nic, tylko przełknął kawałek jedzenia. Musiał pomyśleć.
-Romans jednej patronka z chłopkiem ze stanu kupieckiego, ciekawa sprawa- Rzucił odgryzając kolejny kęs- wiesz, że tawerniarz to jak ksiądz, nie powinien gadać rzeczy które zasłyszał- Spoglądał na niego czy rozumie o co mu chodzi. Byli jednak na odludziu, kto miałby ich słyszeć?
-Szczury ci się panoszą po mieście- Mruknął i przeciągnął lekko-Zatrząsało się i to nie chodzi o ostatni wybuch- Skończył posiłek z zadowoleniem.

[Fenrir Labdakid]

Uniósł jedną brew do góry dowiadując się o jakimś tam romansie, średnio interesowały go sprawy sercowe innych ale mógł się spodziewać takich wiadomości od przyjaciela.
Zaśmiał się - Do księdza to Ci daleko - jednakże rozumiał jego porównanie, gdyby inni się dowiedzieli że sam przekazuje dowódcy jakieś informację to albo przestali by przychodzić albo już nic by nie mówili.
To wiedział nie od dziś ale druga wypowiedź bardziej go zainteresowała - Aż tak bardzo? - również skończył posiłek. Będzie musiał się przygotować na ten czas kiedy to wszystko wypełznie.