Dom państwa Fleres

Znajdują się tu domy zamieszkiwane przez ludzi. Dzielnica jest zadbana, domy są w równych odległościach od siebie, trawniki zawsze dobrze przystrzyżona a na każdym z nich posadzone zostało drzewo, krzewy ozdobne czy rabatki z kwiatami.
Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,68 
Posty: 100
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

Dom jak wiele innych przy tej ulicy, koloru białego, z oknami średniej wielkości. Na hebanowych drzwiach zaraz pod numerem domu, znajduje się niewielka tabliczka z wygrawerowanym napisem „Życzymy miłego dnia”.
Zaraz przy wejściu znajduje się rozsuwana szafa na ubrania dla gości. Korytarz prowadzi na wprost, gdzie krzyżuje się innym korytarzem, na jednym z końców, tym po prawej, są schody na pierwsze piętro, z drugiego zaś końca są drzwi do ogródka. Przestrzenny salon znajduje się zaraz przy wejściu do domu z lewej strony, przyszykowany, aby potencjalni goście mogli posiedzieć na wygodnych fotelach, nie należy zapominać o kominku, przy którym stoi bujany fotel. Jadalnia ma dwa wejścia: jedno zaraz od salonu, a drugie na korytarz, jest dużo mniejsza niż salon, a znajduje się tam ogromny stół z krzesłami, a także regał z książkami. Obydwa pomieszczenia są zdobione kwiatami i innymi roślinkami. Po stronie prawej od wejścia, znajdują się dwie małe łazienki: pierwsza z toaletą, druga z prysznicą, obydwie z umywalkami, następnym pomieszczenie, ostatnie na parterze, naprzeciwko jadalni, to kuchnia.
Schody na pierwsze piętro prowadzą do trzech sypialni i jednej łazienki. Największa z sypialni należy do rodziców Zayi, dodatkowo mają oni balkon, który nie jest umieszczony w kierunku ulicy, a ich ogródku, kolejna sypialnia należy do najmłodszej Fleres, a ostatni pokój sypialniany jest opuszczony, chociaż nie pusty. Każde z tych trzech pomieszczeń jest wyposażone w dwuosobowe łóżko, stoliki nocne, szafę, półki, (rodziców w dwa fotele i stolik), a także i toaletkę. W łazience znajduje się duża wanna, toaleta, umywalka, półka z potrzebnymi kosmetykami i ręcznikami.
Niewielki ogród wiosną i latem jest wypełniony pachnącymi, kolorowymi kwiatami, a także, już całorocznie, dwoma ławeczkami.

Mieszkają:
Zaya Fleres
Cassandra Fleres
Peter Fleres
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
Awatar użytkownika
Kael Morrigar
Punkty Przygody: 0,31 
Posty: 36
Rejestracja: sob sie 23, 2025 10:11 pm
Poziom Zdrowia:
205/205
Poziom Mocy:
255/265
Karta Postaci:
Statystyki:

21

15

53

25

21

31
Stan portfela: 320
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+80hp
Kozik +15dmg

Kael obudził się nagle, nie bardzo wiedząc dlaczego. Przez chwilę trwał w półśnie, wsłuchując się w ciszę nocy – w jednostajny rytm oddechu, który wcale nie należał do niego. Obrócił głowę i dopiero wtedy dostrzegł Zayę. Spała tuż obok, wtulona w coś, co najwyraźniej uznała za swoją poduszkę… czyli jego ramię.

Kąciki ust Kaela drgnęły ledwie zauważalnie. W pierwszym odruchu miał ją obudzić, ale coś w jej spokojnym wyrazie twarzy sprawiło, że tego nie zrobił. Wyglądała inaczej niż zwykle – bez tej czujności, bez sarkazmu, bez tej wiecznej potrzeby, by mieć ostatnie słowo. Po prostu… cicha, ciepła, zwyczajna.

Z jej włosów unosił się zapach ziół. Była blisko, tak blisko, że czuł jej oddech na skórze. Po chwili poczuł też ciężar jej nogi, którą w półśnie zarzuciła na niego, jakby chciała się jeszcze bardziej wtulić. Cicho westchnął, ale tym razem bez złości – raczej z jakimś nieznanym sobie spokojem.

– No pięknie… – mruknął pod nosem, zbyt cicho, by ją obudzić. – Z poduszki awansowałem na koc.

Nie ruszył się jednak. Zamiast tego pozwolił, by sen powoli wrócił. Przez dłuższą chwilę leżał tak, wsłuchany w rytm jej oddechu, czując, jak napięcie całego dnia rozpływa się w cieple tej jednej chwili. Po raz pierwszy od dawna czuł, że nie musi nic mówić, nie musi nic udowadniać.

Gdy świt przyniósł pierwsze, blade światło, Kael z trudem otworzył oczy. Zaya wciąż spała, tym razem z policzkiem opartym o jego ramię. Włosy rozsypały się po jego koszuli jak ciemna mgła.

– Hej… – powiedział miękko, niemal szeptem. – Bo straszne mi zdrętwiała ręka, myślałem że to był sen ale chyba rzeczywiście pomyliłaś pokoje, chyba że... nadal śpię - Podrapał się po głowie i lekko uszczypnął Zaje (jeśli pozwoliła)
Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,68 
Posty: 100
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

Jeśli ktoś by jej powiedział, że pomyli kiedyś pokój, i to jeszcze wtedy, kiedy sprawadzi tam bezdomnego mężczyznę i położy się w nim w łóżku, to nawet nie tyle co by wyśmiała tę osobę, ale zaleciła udanie się do szpitala psychiatrycznego.
Może kwestia zmęczenia, może dobrej "poduszki", ale spało jej się naprawdę dobrze. Nie pamiętała dokładnie, jakie miała sny, ale z całą pewnością były one przyjemne. Odzwierciedlały to, co tam czuła - więc pewnie jakiś rozpalony kominek w środku zimy, łechtający jej prawie nagą skórę, ale co się tam działo? Albo sen był niezwykle statyczny, albo cały się zatarł na zawsze.
Nie wierciła się w trakcie spania, ale też nie była jakoś szczególnie nieruchoma, momentami bardziej się wtulała w "poduszkę", a czasami odsuwała, żeby potem znów powrócić po przyjemne ciepło.
Nie obudziłyby jej żadne promienie słoneczne, nigdy nie miała problemów z porannym wstawaniem, ale w końcu musiał być ten pierwszy raz.
Przyjemny sen został przegnany przez jakieś głosy, czyżby zmieniał się w koszmar? Głos brzmiał, jakby znajomo, gdzieś, kiedyś go już chyba słyszała... Tak...! Należał do tego irytującego maga! Mruknęła z niezadowoleniem, jakby ją niezbyt obchodziła jego niemrawa ręka, ważne, że z jej "poduszką" wszystko było okej i jeszcze bardziej wtuliła się w nią, chowając tam swoją głowę. Coś chciała powiedzieć, lecz tym razem to z jej ust wydobył się jakiś bełkot, który mógłby być w zasadzie każdym słowem, a zaraz potem poczuła uszczypnięcie. Oj, chyba coś jej przestało grać.
Zerwała się i zobaczyła zadowoloną(?) twarz brodacza. Chciała się jak najdalej od niego odsunąć, ale nie dość, że jedna noga była na jego nodze/pomiędzy, a druga oplątała się w kołdrę. Chwilę powalczyła z tym i przestała, poddajac sie, ale patrząc na niego wkurzona.
- Co Ty sobie wyobrażasz?! - chciała krzyknąć, ale głos jeszcze miała zachrypnięty, z całą jednak pewnośćią, udało się usłyszeć czyste zdenerwowanie - Ja wiem, że nie do końca się polubiliśmy, że uwielbiasz mnie denerwować, ale to? To jest czysta przesada! Jesteś jakiś... Arghh...Masz natychmi... - ucichła, gdy jej spojrzenie powędrowało na ścianę, ścianę, która miały jakis taki inny kolor. "kurwakurwakurwa Obróciła głowę w bok - układ pomieszczeń był bardzo podobny, ale teraz potrafiła odróżnić, że znajduje się w dawnym pokoju siostry. Poczerwieniała natychmiast. "[Ijapierdoleokurwa[/i]".
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
Awatar użytkownika
Kael Morrigar
Punkty Przygody: 0,31 
Posty: 36
Rejestracja: sob sie 23, 2025 10:11 pm
Poziom Zdrowia:
205/205
Poziom Mocy:
255/265
Karta Postaci:
Statystyki:

21

15

53

25

21

31
Stan portfela: 320
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+80hp
Kozik +15dmg

Zerwała się nagle, jakby ktoś polał ją zimną wodą, a on ledwo powstrzymał się od śmiechu, gdy zaczęła się siłować z kołdrą i własnymi nogami. Patrzył na to w milczeniu, z tym półuśmiechem, który zwykle doprowadzał ją do szału.
– Spokojnie, wojowniczko – mruknął z udawaną powagą. – Jeszcze trochę i połamiemy sobie nogi, a wtedy to już faktycznie będzie wojna.
Nie przerywał jej. Nie było sensu. Widział, jak złość przegrywa w niej z konsternacją, jak coś w jej spojrzeniu nagle się zmienia. I wtedy zobaczył że zrozumiała swoją pomyłkę.
Czerwień uderzyła jej na policzki z taką siłą, że aż musiał odwrócić wzrok, żeby nie parsknąć śmiechem.
Aaa… więc to nie mój pokój – powiedział spokojnie, z rozbawieniem obserwując, jak w panice rozgląda się dookoła. – No proszę, czyli to jednak ty wparowałaś tutaj, a nie ja.
– Swoją drogą, dzięki za towarzystwo – dodał po chwili, zerkając na nią kątem oka. – Całkiem wygodnie się spało. Robisz z siebie bardzo oziębłą osobę a jesteś bardzo ciepła.
Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,68 
Posty: 100
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

Zrobiłaby wszystko, żeby znaleźć się gdziekolwiek indziej, tylko nie tutaj. Nawet nie dostrzegła tego jego wkurzającego usmiechu, bo za bardzo była skupiona na swojej panice i złości.
Spojrzała na niego wkurzona wzrokiem typu "to może byś pomógł?", niezdolna jednak chwilowo, aby wypowiedzieć z siebie jakieś słowa.
Ona też nie była w stanie na niego spojrzeć dłużej niż 5 sekund, po całej tej walce z kołdrą i swojej dezorientacji, po prostu zastygła chwilowo w miejscu, a rumieniec, jak na złość nie chciał zniknąć. Nagle ściana wydała się niezwykle interesująca, choć dodatkowo była dowodem jej przegranej sprawy.
Najgorsze było to, że powinna zachować się jak dorosła osoba - po prostu go przeprosić i wyjaśnić sytuację, ale gdy spojrzała na tę jego twarz, to coś ją rozsadzało wewnętrznie, prowokowało do kłótni i wygranej. Niedobrze.
- Przyzwoita osoba, by mnie obudziła. O wiele wcześniej. - powiedziała, siląc się bezskutecznie na lodowaty ton. Jeszcze wciąż się nie uwolniła i czuła tę jego nogę na swojej nodze (lub obrotnie). Zwalanie winy na niego wydawało się dobrą strategią.
- Ostatni raz. Więcej to się nie powtórzy.- Następnym razem przed położeniem się do łóżka, strzeli sobie w liścia dla orzeźwienia.
- Niestety nie mogę tego samego powiedzieć - skłamała na temat dobrego spania z nim i zadarła głowę do góry. Musiała pokazać, że i tak góruje.
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
Awatar użytkownika
Kael Morrigar
Punkty Przygody: 0,31 
Posty: 36
Rejestracja: sob sie 23, 2025 10:11 pm
Poziom Zdrowia:
205/205
Poziom Mocy:
255/265
Karta Postaci:
Statystyki:

21

15

53

25

21

31
Stan portfela: 320
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+80hp
Kozik +15dmg

– Wiesz, próbowałem cię obudzić. Nawet dwa razy. Ale wtedy tylko coś mruknęłaś i wtuliłaś się jeszcze mocniej. Nie chciałem ryzykować, w końcu nie codziennie ktoś traktuje mnie jak luksusową poduszkę.
Uśmiechnął się półgębkiem, podpierając głowę na dłoni i obserwując jej walkę z kołdrą.
– I żeby było jasne, to ty przyszłaś do mnie. Ja spałem tam, gdzie mnie zostawiłaś. Nie wiedziałem, że mam aż tak silne pole przyciągania.
Zamyślił się na moment, jakby naprawdę próbował to przeanalizować.
– Ale dobrze wiedzieć, że tak źle ci się ze mną śpi. Postaram się następnym razem... chrapać głośniej, żebyś nie zasnęła przez przypadek.
Uśmiecha się nieco łagodniej, choć w oczach wciąż błyska rozbawienie.
– A teraz, jeśli już skończyłaś mnie moralnie strofować, to może pomogę ci się uwolnić, zanim znowu uznasz, że to moja wina.
Kael westchnął cicho, po czym nachylił się do niej z tym swoim półuśmiechem — ostrożnie odplątał kołdrę z jej nóg, a gdy palce musnęły przypadkiem jej kostkę, na moment wstrzymał ruch, jakby sam nie był pewien, czy powinien kontynuować — potem jednak delikatnie wyswobodził materiał i odsunął się, zostawiając jej trochę przestrzeni.
– No dobra, księżniczko z sąsiedniego pokoju – mruknął z rozbawieniem, pomagając jej uwolnić się z kołdry i w końcu zsunąć nogę z jego. – Następnym razem przykleję sobie karteczkę: „To nie poduszka”, może oszczędzimy sobie porannego dramatu.
Wstał, przeciągając się powoli. Mięśnie zaskrzypiały po nocy spędzonej w pozycji, która raczej nie należała do najwygodniejszych. Włosy miał rozczochrane, a broda – jeśli to w ogóle było możliwe – wyglądała jeszcze bardziej buntowniczo niż zwykle.
– A skoro już zostałem niesłusznie oskarżony o napaść poduszkową, to chociaż pójdę zmyć z siebie tę hańbę. – rzucił, z lekkim uśmiechem, kierując się w stronę drzwi.
Zatrzymał się jednak na moment, z dłonią na framudze. Spojrzał na nią przez ramię.
– Spróbuj następnym razem nie pomylić mnie z pościelą. Bo jak tak dalej pójdzie, to jeszcze się przyzwyczaję.
Puścił jej jedno z tych półuśmiechów, które trudno było odczytać — ani całkiem drwiący, ani całkiem ciepły .
Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,68 
Posty: 100
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

Czy miała naprawdę aż taki mocny sen, że się nie wybudziła? Mógł kłamać, ale wydawał się zbyt zadowolony z siebie, aby mogła odczytać jego emocje, a jak dotąd jej się to nie udało. - Mogłeś postarać się bardziej.- Jakby mu zależało, to by tak zrobił! - Ja wcale się nie wtu... - zamilkła, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że ta poduszka to było jego ramię i faktycznie, tuż przed wybudzeniem chyba w nią się wtuliła. Intensywność czerwonej twarzy nabrała większego rozmachu.
Jemu chyba naprawdę sprawiało radość dobijania jej i uświadamiania prawdy. - Cóż, mieszkam tu całe życie, więc to Ty przyszedłeś do mnie. Było przekręcić klucz w drzwiach- to nic, że udostępniła mu ten pokój, nie miała się za co innego złapać, więc już nawet wolała argument inwalidę i brnąc w to dalej.
- Mówiłam już, że żadnego następnego razu nie będzie - powiedziała zrezygnowana. Najchętniej teraz wyrzuciłaby go z roboty, ale jakby to wyglądało? Wyrzucić kogoś, bo się z nim przespało, "ja pierdole, to coraz gorzej brzmi i wygląda".
- Byle szybko... I tak, to Twoja wina, jak już mówiłam. - jeszcze kwestionował jej słowa, cóż za brak ogłady!
Gdy tylko jej pomógł, odetchnęła z ulgą, choć trochę rzeczy ją mniej przytłaczało, nawet jeśli fizycznych, nie podziękowała, nie spojrzała nawet na niego, tylko wstała z łóżka.
Nie wiedziała, czy dobrze go zrozumiała, czy jej zaspany umysł nie plótł jej dziwnych umysł, raczej nie, ale chyba właśnie rzucił do niej obelgę? I to sporą?
- Nie wiedziałam, że aż tak Cię brzydzę. Dobrze, będę się trzymać na dystans. - powiedziała chłodno i podeszła do drzwi, aby ją przepuścił, a nie torował przejście.
Czy to kwestia "wstania lewą nogą", zakłopotania, czy samego istnienia maga, ale była rozdrażniona i rozwścieczona, była tez zła na siebie, że tak bardzo ulegała emocjom i przez to jeszcze bardziej je okazywała. Czuła, że zachowuje się trochę jak niezrównoważona kobieta, której daleko było do pełnoletności, a rzeczywistość była przecież inna. Musiała ochłonąć, zdecydowanie. Może dzień wolny dobrze jej zrobi?
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
Awatar użytkownika
Kael Morrigar
Punkty Przygody: 0,31 
Posty: 36
Rejestracja: sob sie 23, 2025 10:11 pm
Poziom Zdrowia:
205/205
Poziom Mocy:
255/265
Karta Postaci:
Statystyki:

21

15

53

25

21

31
Stan portfela: 320
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+80hp
Kozik +15dmg

Kael uniósł brwi, słuchając jej wyrzutów z tą samą mieszaniną zaskoczenia i rozbawienia, z jaką obserwuje się kogoś, kto potknął się o własne słowa.
— Mogłem, ale wtedy nie zobaczyłbym tej miny — odpowiedział spokojnie, półgłosem, a w jego tonie zabrzmiała ledwo wyczuwalna nuta żartu. Wstał z łóżka, poprawiając koszulę i zerkając na nią kątem oka, jakby sam chciał sprawdzić, czy rumieniec nadal trzyma się jej policzków.
Na zarzut o klucz tylko parsknął cicho. — Nie wiem, kto z nas bardziej potrzebował snu, ale to Ty pomyliłaś pokoje, nie ja. Choć przyznam, że taka forma wdzięczności to coś nowego — dodał, zerkając na nią spod byka, ale bez kpiny — raczej z lekką prowokacją, która miała rozładować napięcie.
Gdy w końcu dała mu do zrozumienia, że chce wyjść, odsunął się od drzwi i przepuścił ją bez słowa. Przez chwilę tylko patrzył, jak przechodzi obok niego, już nie gniewna, lecz bardziej zakłopotana.
— Nie powiedziałem, że mnie brzydzisz — rzucił ciszej, bardziej poważnie, gdy już mijała framugę. — Po prostu… lubię spać bez ryzyka, że ktoś mnie w nocy udusi kołdrą. — Próbował obrócić to w żart, ale głos miał zaskakująco miękki, prawie przepraszający.
Odczekał chwilę po tym, jak wyszła, aż echo jej kroków zniknęło w korytarzu, po czym westchnął, przeczesał włosy i dodał sam do siebie:
— Zdecydowanie za wcześnie jak na tyle emocji.
Przebrał się w stare ubrania ojca Zayi, Nawet pasują o dziwo - pomyślał, poprawił zarost oraz ubrania i ruszył za Fleresową jakby nie mógł się doczekać kolejnych ekscesów
Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,68 
Posty: 100
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

Nie miała zamiaru już uczestniczyć w tej bezowocnej dyskusji (i to nie tylko dlatego, że przegrywała), wzięła kilka wdechów, starając się skupić na nich, aby się uspokoić. Nie skomentowała też tematu "brzydzenia", prawda czy nie, to nie miało znaczenia, a same słowa odebrała zbyt personalnie.
- Przepraszam. - Powiedziała, gdy zaczął mówić o uduszeniu kołdrą. Miał rację i nie mogła dalej w to brnąc, sytuacja robiła się coraz bardziej kuriozalna. Może meżczyzna nie zachowywał się tak, jakby sobie tego kobieta życzyła, ale ona też się dała ponieść emocjom i wczorajszemu wrażeniu. Nawet jeśli nie była jego opiekunką, to i tak wychodziła z założenia, że powinna dać mu jakiś przyklad tego, jak ich relacja powinna wyglądać, a wychodziło coraz gorzej.
Poszła do łazienki, aby się ogarnąć i w końcu, od wielu godzin, z jej czy nie winy, mogła być tylko ze sobą. Powstrzymała chęć przed rozwaleniem czegoś i ułożyła włosy. Nie było mowy, aby wzięła wolne. Nie dość, że będzie musiała się nim zająć w sklepie, to jeszcze tutaj. Więc powinna się streszczać.
Gdy schodziła, całkowicie spokojna, uslyszała, że ten natręt już za nią podążał, pojawił się grymas na jej twarzy, którego nie mógł zauważyć, ale też nie odezwała się ani słowem.
Po minie rodzicielki zobaczyła, że zdawała sobie już, że coś jest na rzeczy i szybko się wzięła za wyjaśnianie.
- To nowy pracownik. Prawdopodobnie zostanie z nami przez jakichś czas - powiedziała, gdy się zaraz zjawił. Aż dziwne, w końcu tak się dopraszał o ten prysznic, a był już całkiem ubrany. Nieważne. - Poznajcie się. Idę przygotować jedzenie. - Nie miała ochoty na razie na pogawędki. Chwilę jeszcze poczekała, żeby zobaczyć, czy mag nie powie czegoś zawstydzającego. Starsza kobieta zdawała się spokojna, jakby to normalne, że ktoś u nich zostanie tymczasowo.
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
Awatar użytkownika
Kael Morrigar
Punkty Przygody: 0,31 
Posty: 36
Rejestracja: sob sie 23, 2025 10:11 pm
Poziom Zdrowia:
205/205
Poziom Mocy:
255/265
Karta Postaci:
Statystyki:

21

15

53

25

21

31
Stan portfela: 320
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+80hp
Kozik +15dmg

Kael zatrzymał się na moment w progu, poprawiając mankiet koszuli, jakby chciał się upewnić, że wygląda stosownie — w końcu to pierwsze wrażenie zawsze waży najwięcej. Skłonił się lekko, z tym charakterystycznym, nienachalnym uśmiechem, w którym było więcej ogłady niż pewności siebie.
– Dzień dobry. Nazywam się Kael Morrigar. – Przedstawił się spokojnie, z lekkim skinieniem głowy. – Mam nadzieję, że moja obecność nie sprawi zbyt wiele kłopotu. Pani córka wykazała się nadzwyczajną gościnnością... nawet jeśli warunki były, cóż – nietypowe.
Zerknął w stronę Zajki kątem oka, ledwo zauważalnie, jakby celowo chciał złagodzić napięcie, które zawisło w powietrzu.
— postaram się być pomocny i nie sprawiać kłopotu.
Kael, wciąż utrzymując ten swój nienaganny spokój, usiadł dopiero wtedy, gdy starsza kobieta wyraźnie skinęła głową, że może. Ręce złożył na kolanach, siedział prosto, niemal wzorcowo — widać było w tym jakąś elegancję, której trudno było się po nim spodziewać po wcześniejszych sprzeczkach z Zayą.
– Muszę przyznać, ma pani tu wyjątkowo przytulne miejsce – odezwał się z tym spokojnym, miękkim tonem, jaki wybierają ludzie dobrze wychowani. – Już dawno nie czułem takiego spokoju. Może to przez zapach herbaty… albo przez to, że ktoś wreszcie dba o atmosferę, a nie tylko o porządek.
Uśmiechnął się lekko, z tym specyficznym błyskiem w oczach, który mógł oznaczać równie dobrze szczerość, jak i drobną grę.
– Zaya wspominała, że to pani nauczyła ją cierpliwości. – Dodał, pozwalając sobie na krótkie spojrzenie w stronę kobiety, o której mowa. – Cóż, nie miałem jeszcze okazji tego w pełni doświadczyć… ale zakładam, że to proces.
Na ustach wciąż miał uprzejmy uśmiech, zupełnie jakby nic w tych słowach nie było nie na miejscu. W głosie nie drżało mu ani jedno słowo — ton był idealnie wyważony, jakby od lat prowadził podobne rozmowy.
– Chciałbym też, jeśli to możliwe, pomóc przy pracy. Nie znoszę siedzieć bezczynnie. – Dodał po chwili ciszy, już z większą powagą. – Skoro tu przebywam, chciałbym być użyteczny.
W jego spojrzeniu widać było autentyczne skupienie i szacunek, a jednocześnie – coś, co mogłoby budzić lekki niepokój u kogoś, kto znał Kaela lepiej: pewność siebie i ten subtelny ton ironii, który potrafił wcisnąć między każde grzeczne słowo.
Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,68 
Posty: 100
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

Zanim jeszcze zjawił się Kael, starsza spojrzała pytająco na córkę, znała bardzo dobrze to spojrzenie - "mag?", a gdy Zaya kiwnęła głową, wyraźnie poprawiła jej tym humor.
- Miło mi Cię poznać, młodzieńcze -- Młodzieńcze? Poważnie? Chłop wyglądał, jakby był z 10 lat starszy od Zayi. Spojrzała z niedowierzaniem to na matkę, to na maga. Była przekonana, że nie da jej później z tym spokoju. Jeszcze jej rodzicielka była wyraźnie zadowolona z postawy brodacza. Zaraz, a prawie uwierzy, że to jakiś spisek przeciwko niej.
- To ja nie będę Wam przeszkadzać. - przewróciła oczami na to podlizywanie się nawzajem, gdyby nie znała Kaela, sama uznałaby rozmowę za poprawną.
Gdy zniknęła im z oczu, ruszając do kuchni, matka kontynuowała rozmowę.
- Wybaczy Pan za jej zachowanie. Najwyraźniej miała ciężki dzień.- nawet w kuchni słyszała tę rozmowę. Teraz nie tylko w czajniku się zagotowało.- Jak sądzę, córa powiedziała, jak się nazywam, jednak i tak Pan pozwoli, że się przedstawię. Cassandra.
Wskazała mężczyźnie miejsce przy stole i sama tam też usiadła.
- Cieszę się. Jak rozumiem wcześniej był pan podróżnikiem?- Zapytała z grzeczności, a następnie Morrigar zaczął mówić o cierpliwości.
No zamorduje gada. Tak po prostu. Koniec z jej z pacyfistyczną osobowością. Jak można być takim wrednym, manipulujacym... Głośny dźwięk oznajmił, że coś właśnie spadło. W kuchni.
- Doprawdy? Zazwyczaj jest spokojna. Coś zrobiła nie tak? Może po prostu... - Cassandra uśmiechnęła się w znaczący sposób - Pan tak na nią oddziałuje? - "ja pierdole", nie dość, że rozmawiali o niej, jakby tego nie słyszała, była dzieckiem, to jeszcze najwyraźniej Casaandra uznała, że bezdomny to idealny kandydat na zięcia. Pora wziąć przykład z siostry i porzucić wszelakie więzi rodzinne i Kaelowe.
- To bardzo miłe z pańskiej strony, więc jednak nie warto wątpić jeszcze w porządnych ludzi w tych czasach- nacisk na słowo “ludzie” mógł dać jasno mężczyźnie do zrozumienia, kogo uważa za ludzi.- Na razie się tu na spokojnie urządź. Zaya Ci pewnie z chęcią ze wszystkim pomoże.- Już wiedziała, co jej matka zamierzała i stanowczo, gdy będą sam na sam, będzie musiała wybić jej ten plan z głowy. Bez przesady, nie była jakąś głupiutką nastolatką
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Krzesiwo
ODPOWIEDZ

Wróć do „Domostwa”