Biuro interesantów

[Tkacz Losu]

Miejsce, w którym osoby chcące wziąć udział na arenie lub wystawić swego kandydata oraz inne sprawy dotyczące się areny. Pomieszczenie nie jest duże i posiada dwie pary drzwi, po obu stronach ścian. Na środku jest biurko a przed nim dwa krzesła.

[Dariusz Wyrm]

-Tak więc proszę podpisać papiery w obu kopiach, pierwsze to akt zmiany właściciela, kolejny informacje o świadomości odpowiedzialności jaka spada na panią za niewolnika oraz jego czyny- Wręczył ci długopis oraz ów papiery do podpisania. Jego podpisy były już umieszczone. Teraz czekał na jej podpisy i zapłatę.

[Nari Orecev]

Dziewczyna wzięła papiery do ręki zaczynając czytać umowę kupna oraz odpowiedzialność jaka na niej będzie za postępowanie chłopaka - Dostanę jeszcze jego kartotekę jak takowa jest - na pewno musi być. Wiedząc i mając już wszystko złożyła dwa podpisy wyciągnęła pieniądze płacąc za Blondyna. Na sam koniec wyciągnęła rękę do mężczyzny - Interesy z Panem to czysta przyjemność - stwierdziła.

[Dariusz Wyrm]

-Oczywiście- Podsunął do niej teczkę- Są w niej informacje o nim jak i zdjęcia- Zabrał pieniądze, to co miał zabrał i uścisnął z nią dłoń
-Proszę za mną- Dodał wypuszczając kobietę przodem.

[Nari Orecev]

Uśmiechnęła się na wieść o wszystkich informacjach odnośnie Takaro, była na prawdę ciekawa co tam znajdzie. Tym jednak zajmie się już w domu, teraz idzie go odebrać i do siebie z nowym nabytkiem.
Bez większej zwłoki ruszyła za mężczyzną trzymając w ręce papiery chłopaka. Zastanawiała się jak ten zareaguje na wieść, że teraz będzie jej na własność.

[Takaro]

Nie miał najmniejszego pojęcia gdzie powinien sie udać. Może jakby by był bardziej ogarniętym to poszedł by do straży zgłosić zaginięcie. No ale skąd ma takie rzeczy wiedzieć. Do tego nie ufał straży. Wątpił aby w ogóle wzięli by jego słowa na poważnie. Miał obroże to i nie mógłby jakoś pracować aby móc jakoś jej dom utrzymać. No zostawił tam to co miał aby w razie czego właściciel wziął. Nie wiedział ile trzeba opłat ale no... to co miał dał. Przyszedł na arenę, nie wiedział gdzie miałby sie udać. Ubrany był normalnie, bluza, koszula, spodnie. Idąc tutaj rozmyślał co powinien powiedzieć. No ale będąc w biurze zgłosił, ze no nie wie co stało sie z jego panią. Woli to mówić, bo jeszcze oskarżono by go, ze coś zrobił czy coś. no a tak mogłoby być. Niech no ci z areny robi coś, oni wiedzą, tak uważał.
Zważono i zmierzono go. Spisano numery i odesłano do jednej z cel. Dostał info, że będzie pracować na swoje utrzymanie na arenie i na mieście. Bez słowa blondyn poszedł do celi bo już późno.
zt

[Fenrir Labdakid]

Dowódca wstawił się do biura inwestorów. Zapukał do drzwi a gdy tylko usłyszał pozwolenie wszedł do środka.
- Dzień dobry - rzekł spokojnie od razu wpatrując się w człowieka siedzącego przed nim - Przyszedłem po niewolnika Nari Orecev, do wyjaśnienia całej sytuacji będzie pod moją opieką - podszedł bliżej zostawiając na biurku odpowiednie dokumenty z tym związane.
Dowódca nie przyjmie odmowy, ten dzieciak niestety będzie mu potrzebny gdyby nie to mógłby tu zgnić.

[Dariusz Wyrm]

Dzisiaj w biurze siedział młody mężczyzna. Jednak wiedział co trzeba. Przywitał dowódcę i spojrzał na papiery. nie widział problemu aby wydać mu obiekt. Przynajmniej oszczędzą w jakimś stopniu przestrzeń.
-Proszę za mną- Rzekł idąc do cel wraz z wilkołakiem.
2zt