Mieszkanie Heliona

[Helion Kanavar]

Małe mieszkanie na ostatnim piętrze budynku 4 piętrowego. Posiada jeszcze poddasze. Budynek znajduje się blisko portu.

[Mephisto Kudo]

No o dziwo dzisiaj wstałem później niż Helek, nie poczułem nawet jak wstał. A czując całe wolne łóżko rozwaliłem się na nim jak dziecko. Wyglądałem normalnie jak pajacyk z rozciągniętymi łapali i nogami. Przebudziłem się dopiero czując zapach jedzenia, normalnie najlepszy budzik na świecie. Otworzyłem patrzałki zgrabnie zbierając się z łóżka. Polazłem do kuchni, stamtąd dochodziły te piękne zapachy - Co dobre dzisiaj jemy? - przytuliłem się od tyłu do Helka przekładając mu łeb przez ramię - Dzień dobry - dałem całusa no i patrzyłem jak no robi śniadanie z utrudnieniem mojej osoby.

[Helion Kanavar]

Zaśmiał się kiedy został objęty i poczuł jego głowę- Nic szczególnego, szakszukę- No jeszcze trochę i będzie gotowe- do tego odświeżam pieczywo aby było dobrze- No więc młody już wie co i jak.
-Mam nadzieję, ze będzie ci smakować- No nie ma wyjścia albo będzie albo nie będzie jadł. Proste. Siły mu się przydadzą.

[Mephisto Kudo]

- A co to jest szakszuka? - no takiej potrawy to ja nie znałem. Wątpię aby chciał mnie otruć ale no, sam też to będzie jadł.
- Jak nie spróbuje to się nie dowiem, nie? - uśmiechnąłem się do niego i no. Puściłem partnera, poszedłem się ubrać i od razy po tym usiadłem do stołu. Bujałem się na krześle - A pomóc Ci? - zapytałem dalej się bujając na nim. Fajna to zabawa.

[Helion Kanavar]

-No to taka jakby jajecznica ale z pomidorem, przyprawami czosnkiem i takie tam. Jest zdrowe i to nie jest nudna jajecznica- No nie umiał jakoś konkretnie tego opisać.
-Lubię ją na śniadanie, do tego odświeżone pieczywa, a samo danie ciut ostrzejsze robię- No to przedstawił jedno ze śniadań jakie bardzo lubił.
-Możesz odświeżyć pieczywo- Powinien dać

[Mephisto Kudo]

No aż byłem ciekawy ciekawy tej nowej jajecznicy, do tego ostrzejsza no no. Zapowiadała się na prawdę ciekawie.
No na ciul się pytałem czy pomóc ale no nie będę owijał w bawełnę - Ty a jak to się robi? - no bo ja ten tego jeszcze nie robiłem. Jak kurwa się odświeża chleb? Mam go wywiesić zza okno i nie wiem przetrzepać jak dywan czy nie wiem co. Włożyć pod prysznic puszczając wrzątek aby no ten teges go para przeleciała, a może stłuc? Gapiłem się tak bezmyślnie na chleb i no, wyciągnąłem wałek zaczynając okładać nim bochen chleba.

[Helion Kanavar]

-Serio nie wiesz?- Zapytał odwracając się do niego. Był zaskoczony tym faktem. Aż cisnęło mu sie pewne pytanie na usta. wolał jednak nie psuć mu humoru, a to mogłoby.
-Są różne sposoby ale pójdziemy tam najbardziej prostym- Nie będzie niczego utrudniał. Wystarczy mu i tak. Nastawił piekarnik a następnie wziął bułki i przeciął je na pół. Chwile potem włożył je do piekarnik.
-Cała filozofia. Jak się lekko zrobią to się wyciąga i smaruje masełkiem i gotowe- No najprostszy wariant takiej operacji.

[Mephisto Kudo]

- Aż takie to dziwne? - no jak chleb był twardy to żem go i tak zjadał bez jakiegoś tam "odświeżania". Jadalny? Jadalny to po co miałem się z nim pierdolić w tańcu. No dobra Helek wziął bułki to się no przyglądałem jak to no robi na "przyszłość". A że chleba mi nie zabrał to dalej w niego napierdzielałem wałkiem. Tak też zmięknie od co.
- Ale lekko to jak? - zajrzałem do piekarnika dalej maltretując bochen - I Ty, one nie zrobią się twardsze? Przecież je nagrzewasz i no bardziej suszysz, nie? - no bo jak tak to tak chyba jest nie? No nie znam się kompletnie na gotowaniu, no dobra kompletnie to nie bo coś tam ugotuję ale no. Fachowcem nie jestem, gdyby mi kazał naprawić piekarnik to bez problemu ale no żarcie to no nie moja bajka.

[Helion Kanavar]

-Te bułki były miękkie i wkłada sie je na prawdę na krótko, jeśli taki twardy byś chciał jakoś odświeżyć, to namoczyć we wodzie lub mleku i potem do piekarnika- No nie miał zamiaru mu wyjaśniać szczegółów czy innych detali. Nie ma potrzeby. Spojrzał co ten dalej robił i pokręcił lekko głową- zostaw już to- Rzekł odbierając od niego ten chleb.

[Mephisto Kudo]

- Aaaaaa dobra, może zapamiętam - no nie byłem tego pewny ale no może zapamiętam. A jak nie to najwyżej będę żarł czerstwy chleb.
No i kiedy zabrał mi moja maczugę i nie tylko zrobiłem minę zbitego psa ale no. Zaraz będziemy jeść to może ten no, się najem. A właśnie bułki! Chyba ich nie przypaliłem? Czy jakoś tak to leciało. No i ten, ten tam położyłem rozgrzaną blachę z bułkami na stole. I no poczułem że coś nie tak pachnie.

[Helion Kanavar]

No i robił swoje ale nie spodziewał się, ze chłopak nie ogarnie tak prostej rzeczy..
-Włóż ją z powrotem!- Krzyknął do chłopaka a sam zmniejszył ogień aby teraz i tego jedzenia nie spalić. Do tego wyłączył piec.
-Wyciąga się same pieczywo, bez blachy a jak chcesz z blacha to na blat kuchni, nie na stół- Co on z nim ma. Skąd on się wziął.