Mieszkanie Heliona

[Helion Kanavar]

Małe mieszkanie na ostatnim piętrze budynku 4 piętrowego. Posiada jeszcze poddasze. Budynek znajduje się blisko portu.

[Helion Kanavar]

Dał mu buziaka w policzek- nie zawsze robimy to co sie chce- zaśmiał sie lekko i poczęstował się śniadaniem. Zjadł i wypił. W tym czasie obserwował poczynania parnera.
-No dobra ja tez się ogarniam i w drogę- No skoro to tyle ma zając, to nie ma co marnować czasu. Ubrał sie odpowiednio, aby było schludnie i ładnie. Jeansy, biała koszulka i na to dobra bluza. Papiery schował do wewnętrznej kieszeni. Spakował ciasto i był gotowy.

[Mephisto Kudo]

No dobra siedziałem i czekałem aż ten się ogarnie. No podniosłem poślada bo se siadłem jak ten no latał z tym wszystkim i no.
- Komu w drogę temu kopa - no i zasadziłem Helkowi takiego lekkiego aby czasem ciasta nie wypuścił z ręki. Otworzyłem przed nim drzwi do mieszkania kłaniając się w pas - Jedzenie przodem - po chwili konsternacji - Znaczy się no Helke przodem - no żeby zaraz nie pomyślał, że żarcie ma większe prawa niż on czy coś. No a później zamknąłem mieszkanie i no poszedłem na dół z nim.

zt2

[Helion Kanavar]

Wrócił do domu, zamknął za sobą drzwi. Zdjął obuwie i jebnął sie na kanapie. Wypił sobie jedno, drugie, trzecie i sam sobie dogadzał, a gazety jakieś miał, to mógł sobie co nieco powyobrażać. No piwerka zabrał tez sobie do sypialni i popijał dalej i korzystał z zabaweczek jakie miał bo czemu nie? Jest sam to może robic co chce. Potem pewnie i tak zaśnie, bo alkohol zrobi swoje wraz z zmęczeniem.

[Mephisto Kudo]

Przekroczyłem mury miasta spokojnym spacerkiem i tak jak myślałem byłem pod wieczór. Skierowałem się do mieszkania Heliona, bo w sumie było i moim, chyba. Wszedłem do domu czując smród alkoholu i nie tylko to.
Rzuciłem plecak na kanapę zaglądając do pokoju, pokiwałem głową widząc to wszystko. Nie budząc partnera poszedłem do kibla się umyć.

[Helion Kanavar]

No co? Nosiło chłopa to musiał odreagować sobie. Lepiej tak niż robić jazdy na mieście. No a że sobie pozwalał na więcej to i zmęczeni go mocno znużyło i no spał. Może jakby nie alkohol wstały wczesnej i ogarnął to wszystko. Nie byłoby śladów zbrodni, żadnych nawet zapachowych. A i spał nagi, bo po co miał sie ubierać. Przeszkadzało by to tylko. Jest u siebie no.

[Mephisto Kudo]

Wyszedłem spod prysznica, owinąłem ręcznik wokół pasa idąc do pokoju. Zawaliłem w drzwi od niego budząc albo próbując dobudzić partnera. Tak wiem chamskie ale no, niech wstaje śpioch jeden. Cofnąłem się po plecak zaczynając pakować swoje rzeczy do niego.

[Helion Kanavar]

No obudziło go to. Podniósł się i przejechał sobie dłonią po karku.
-He?- Trochę nieprzytomnie wyjrzał na chłopaka.
-O wróciłeś, co chcesz na obiad?- Zapytał orientując się, ze no trochę tutaj jest bałaganu- Nie zdążyłem posprzątać- Rzucił lekko zakłopotany. Było ustawić budzik. No ubrał coś na siebie, potem pójdzie się umyć.
-Gdzieś się wybierasz?- Tak dostrzegł, ze ten sie pakuje?

[Mephisto Kudo]

Mając już wszystkie swoje rzeczy ubrałem się w czyste ciuchy odnosząc ręcznik do łazienki - Zauważyłem, że miałeś niezłe używanie - nie miałem do niego pretensji ale jak tak to ma wyglądać. Że spierdala przy problemie a później się upaja alkoholem to nie dla mnie. Lubię go na prawdę go lubię ale...
- Nie dzięki - odmówiłem jedzenia.
- Tak, do siebie albo wrócę do wioski - jeszcze nie podjąłem decyzji. Jak wrócę do domu to matka nie da mi żyć a u siebie będę u siebie.

[Helion Kanavar]

-Trochę mnie poniosło- No przyznał przejeżdżając sobie dłonią po karku. No jakoś tak no kurde wyszło.
-Wyprowadzasz się?- No zatkało go.
-Mephisto, proszę, nie rób tego- Chłopak i tak zrobi co będzie uważał ale blondyn po prostu jest teraz w szoku. Nie wie co ma zrobić.
-Poprawie się, będę bardziej pracował and sobą, obiecuje- Nie do końca wiedział dlaczego ten podjął taki krok. Czyżby to co się wydarzyło tamtej nocy?
-Proszę, zostań- Złapał go za rękę, nie wiedział co ma robić.

[Mephisto Kudo]

Rozejrzałem się po domu - Trochę to za mało powiedziane - nie będę się nad tym roztrząsał jest dorosły.
Skinąłem głową.
No aż przewróciłem oczami - Helion to nie chodzi abyś się poprawiał. Ty serio nie rozumiesz co się stało wczoraj - zmierzyłem go wzrokiem. Nie miałem ochoty na te jego pierdolenie o zmianie i w ogóle. Tak, wiem zależy mu ale no kurwa.