Pole Walk

[Tkacz Losu]

Centrum Areny, nieco piaszczyste, ale z twardym podłożem, otoczone wysokim kamiennym murem, który jest niezwykle wytrzymały. Nad nim znajdują się trybuny.
Arena wydaje się typowym miejscem do mordobicia. Może być jednak bez problemu przekształcona w różnego rodzaju tory czy to wyścigowe czy z przeszkodami. Takie "atrakcje" służą do utrudniania walk czy innych rozrywek.

Na arenie również trenują Strażnicy pod okiem byłych łowców.

[Takaro]

Wyprowadzał go z równowagi tą niewyparzona gębą. Po udanym ataku chciał się zamachnął kolejną łapą /s25/. Był wyprowadzony już z równowagi. Nie przemawiały do niego te.. żarty i te gadanie.
-Chuj ci w dupe pojebie!- Dla niego to byłą trauma samo wspomnienie tego wszystkiego. No to tym razem rzucił się znowu aby użreć go tym razem w ramię/s48/, chcąc go przy tym powalić.
To wszystko ciągle było w nim i budziło bardzo różne emocje, głownie te bolesne.

[Mephisto Kudo]

No drugiej ręki mu nie dałem, uciekłem /58z/ a później kopnąłem go w piszczel /41s/. No chłopak ewidentnie miał kija w dopiero. No ale też fakt nie znałem jego przeszłości ale czy mnie to teraz obchodziło? Ani trochę.
- Proponujesz czy obiecujesz? - zapytałem rozbawiony, a widząc jak leci z zębiskami przemieniłem się w zielone futerko - Choć do taty - rozłożyłem ręce pozwalając mu się wgryźć w ramię. Nie uciekłem a lekko syknąłem, ból sprawił że poczułem się błogo a krew lecąca z rany i jej zapach. Pobudził moją chęć zabawy - Ulżyło Ci? - pytałem będą jeszcze przy Blondynie.

[Takaro]

Warknął po tym jego kopnięciu. No ale nie da się tak szybko poskładać. Nie może. Blondynowi bardzo się to wszystko nie podobało, nie tylko to, ze daje sie podchodzić jak dziecko. On sobie nie radzi z własnymi emocjami. Przechodził wewnętrzne załamanie. Nie ruszył się będąc wgryzionym w niego. Nie drgnął. Zapewne to duży błąd ale w tym momencie nie umiał sobie poradzić z natłokiem w tej łepetynie, a tym bardziej zadecydować co powinien zrobic dalej.

[Mephisto Kudo]

No czy powinienem się martwić, że chłopak się zawiesił, może? Albo na serio mu się podobam, że nie chce się odkleić i Blondynie na mnie lecą. No co ja poradzę, że jestem taki seksi. No ale żeby nie było za pięknie nie przyszliśmy się tutaj przytulać jak dwa miśki. A co gdyby go naznaczyć? Nie głupie, rozpostarłem szczęki próbując się wgryźć się w bark chłopaka /30s/ po przeciwnej stronie a co! On mógł to i ja mogę. A później chciałem uderzyć go po przeciwnej stronie pięścią pod żebrami /33s/.

[Takaro]

Ugryzienia nie mil jak uniknąć czy też zablokować. Był za blisko ale to go trochę wybudziło. Zablokował jego atak /s66/ i zaatakował go pazurami chcąc je wbić mu w bok /s49/. Nadal trzymał go pyskiem i nie ma opcji, że to uniknie. Nie pozwoli temu chujowi tak z nim pogrywać.

[Mephisto Kudo]

No i pięknie śladzik będzie miał po moich kiełkach i też nie ma tak łatwo jak myślałem. Czując jak mnie dalej trzyma nie puściłem go a trzymałem dalej jego paszczę na jego barku. No kurde unik mi się nie udał więc no słabo było /48z/ ale nie puściłem drania za to czując ból mocniej zacisnąłem szczęki na nim. I jak to ja chciałem się odgryźć i ponowiłem atak celując pod żebra /50s/ tak aby się pod nie wbić do góry pazurami.

[Nari Orecev]

Dziewczyna zdziwiła się, że walka tak się potoczyła i to że ewidentnie Zielony dał się ugryźć ale później to już nie wyglądało lepiej. Westchnęła zeskakując ze skrzynki, rozgoniła wszystkich gapiów. Mówiąc, że nie ma na co się patrzeć a sama poleciała do walczących samców. Weź im na coś pozwól to zarżną się jak świnie bez umiaru. Na pewno będzie mogła się spodziewać wizyty Heliona jak mu Zielonego jeszcze bardziej obije Takaro. Chociaż Blondyn też oberwał nie mało, zmartwiła się.
Bez ostrzeżenia wbiegła pomiędzy dwa byki jak na korridzie próbując ich rozdzielić odpychając na boki - Uspokoić się! Obaj! Ale już! - krzyknęła aby dotarło to do tych dwóch osiłków. Nie powinna tak robić bo sama mogła dostać przypadkiem.

[Takaro]

Nie puszczał, w końcu on sam tego chciał. Co najwyżej poprawiał bardziej i ją pooszarpywał. Atak zablokował /w67/. To to mu idzie. Może nie jest takim skoczkiem jak on ale blokować potrafi i przyjąć dużo na siebie. Chciał atakować dalej. No ale Ruda się wtrąciła i kazał sie uspokoić. Przyjął to do wiadomości i puścił zielonego.

[Mephisto Kudo]

Skubany dobry jest w bloku bo atak to mu średnio idzie. Byłem przygotowany na kolejne ciosy z jego strony i no ramię bolało, co za menda jeszcze szarpać to jak Reksiu szybkę. Puściłem go szczękami chcąc go użreć z nowy ale no Ognista się wepchała. No jej krzywdy zrobić nie mogę. Odpuściłem tak samo jak Takaro, cofnąłem się - O co Ci chodzi? To kumpelskie spotkanie, nie jak Twoje przy kawie ale jednak - tak polubiłem Blondyna. Chociaż może bardziej to, że jak się wkurzy walczy lepiej a to mi się podobało. Poruszyłem ramieniem nieco się krzywiąc - To co umawiamy się na rewanż? - wyszczerzyłem kiełki do przeciwnika wyciągając łapę.

[Nari Orecev]

Odetchnęła z ulgą, że w miarę szybko udało ich się od siebie odgonić. Podniosła głowę patrząc się na Zielonego - Nie przesiaduję przy kawie z koleżankami - tak nie siedzi i nie plotkuje. W ogóle rzadko się spotyka z innymi dziewczynami z klubu czy w ogóle, ma ciekawsze zajęcia. Pokręciła głową - Jesteś niemożliwy, jak on z Tobą wytrzymuje? - na prawdę podziwia Heliona i zawołała Mefa palcem aby się do niej zniżył. Kiedy to zrobił bez ostrzeżenia strzeliła mu w pysk - Wiesz za co - miała na myśli ten pocałunek na początku.
Odwróciła się teraz do Blondyna - Świetna robota - uśmiechnęła się do niego, tak była dumna ze swoje podopiecznego ale mimo wszystko nie chciała aby bardziej oberwał.