Mieszkanie Heliona

[Helion Kanavar]

Małe mieszkanie na ostatnim piętrze budynku 4 piętrowego. Posiada jeszcze poddasze. Budynek znajduje się blisko portu.

[Nari Orecev]

- Prawda - mówiła rozbawionym głosem nie precyzując czy chodzi jej o wykorzystywaniu sytuacji czy myśleniu przyjaciela. Włożyła rękę do kieszeni Heliona szukając kluczy, trochę tam pogmerała nim je znalazła - Mam - była zadowolona z siebie. To teraz wciągnięcie Blondyna po schodach na górę. Szła powoli albo tak jej się wydawało bo dla niej nie było z tym problemu, trochę to z nim topornie się szło. A będąc pod drzwiami wysapała - Dość ciężki jesteś - zmrużyła oczy próbując trafić w dziurkę od klucza. Przez rozmazany obraz było dość ciężko ale w końcu użyła oby rąk i po namacaniu wejścia włożyła klucz.

[Helion Kanavar]

-Nie prawda- mruknął, bo nie uważał się za kogoś jakoś szczególnie ciężkiego.
-W końcu w domciu- Wszedł i jebnął się na kanapie. Zaraz potem jednak sturlał się z niej bo chciał więcej alkoholu i miksów.
-Chcesz coś?- O dziwo język to mu sie jakoś nie szczególnie plątał jeszcze. Mówił głupoty ale to nic nowego. Sam zaczął zbliżać się do lodówki.

[Nari Orecev]

Weszła do mieszkania zaraz za Helionem a widząc co robi zaśmiała się - A Tobie już nie wystarczy? - zapytała się idąc w jego kierunku. Poklepała go po zadku bo miał pięknie wyeksponowany - Przyniosę tylko powiedz gdzie jest - mogła się domyślić, że ma to co chce w lodówce. Przykucnęła przy nim - Na jednego się skuszę - nie wie na co ale na jednego na pewno. Do pracy nie musiała wracać, zwolniła się z reszty etatu. Będzie musiała to odpracować ale to nic strasznego.

[Helion Kanavar]

Uniósł spojrzenie na nią- Nie wystarczy- Rzekł i skinął jej głową, niech się częstuje. Alkoholu u niego nie brakuje. kiedy po niego poszła, on sam wstał. Chwilę mu to zajęło.
-ide sie odlać- rzucił i poszedł do łazienki. Walka z paskiem nie jest znowu potrzebna to dobrze. Musi pomyśleć o jakimś łatwiejszym w użytkowaniu. Kiedy wrócił podszedł do jednej z szafek i wrzucił tam swoje pudełeczko i wziął sobie coś innego. Wrócił na kanapę.

[Nari Orecev]

Nie będzie się z nim kłóciła, poszła po alkohol. Zastanawiała się co wybrać i ostatecznie wzięła piwa - Okey - rzuciła jeszcze z kuchni.
Nim wrócił otworzyła oba napoje stawiając je na ławie a sama klapnęła na kanapie opierając głowę o oparcie. A słysząc zamieszanie za sobą odwróciła głowę - A co jeszcze masz? - zapytała biorąc łyk. Kiedy usiał koło niej poklepała go po nodze podając drugie piwo. Chwilę posiedzi i będzie się zbierać.

[Helion Kanavar]

Napił się piwka.
-że co?- Bo nie załapał o co jej chodzi- dobre to moze być życie, jedzenie, seks albo podłoga, która zawsze cię przywita chłodnym objęciem- No i łyknął se piwerko. Zimne, dobre.
-Nari co u ciebie tak w ogóle- No nie pytał chyba jej o coś takiego. No a wypada, nie? No.
-Która to godzina?- Zapytał się po chwili jej nie orientując się w czasie.

[Nari Orecev]

- Pytałam co jeszcze masz ciekawego a nie co jest dobre - zaśmiała wyciągając nogi pod ławą i biorą kolejne łyki piwa.
Rozbawił ją jeszcze bardziej, rychło w czas. Odstawiła bulkę od ust - Zwolnili mnie ze straży - powiedziała to tak lekko jak gdyby był to żart. Wcześniej by się wkurzała ale teraz miała za dobry humor.
Spojrzała na zegarek próbując rozczytać godzinę - Coś po 2? - tak zapytała się go pokazując zegarek na ręce. Pamiątka po straży ale i ta mała pierdoła nie uchroniła ją przed zwolnieniem.

[Helion Kanavar]

-Nie mam nic- Nie wiedział co ona uważa za ciekawe-A to co teraz wziąłem to przeciwbólowi- Stwierdził beznamiętnie i wziął głębszy łyk.
-Jak to?- Spojrzał na nią nie zaskoczony ani nie zdziwiony. Raczej zaciekawiony taka informacją- temu no chciałaś brać?- No bo jak to inaczej wytłumaczyć?
-2... oke- I tak zapomni ale postara sie jednak zapamiętać to. Spoglądał przed siebie pijąc dalej.

[Nari Orecev]

- Normalnie, przyszłam do pracy a tam już czekał zastępca z informacją, że mam się pilnie wstawić w burze dowódcy - wzruszyła ramionami - Nie wiem czy chciał mnie zwolnić ale no, jak to ja odgryzłam się i dosłownie wyleciałam - roześmiała się wspominając tamtą sytuację. Szkoda tylko, że nie nauczyła się latać. Przeniosła wzrok na Heliona kiwając twierdząco głową - Teraz nie musze już być grzeczna - uśmiechnęła się.
Odłożyła pustą butelkę na stół - A po co Ci to? - zapytała podnosząc się z kanapy.

[Helion Kanavar]

Wysłuchał jej pijąc i patrząc kątem oka. Był zaskoczony tym co mówiła.
-Serio?- Nie ukrywał zaskoczenia, pracowała już tam spory czas a tutaj takie coś?- Za pyskowanie?- Takie wyciągnął wnioski z tego co mu mówiła.
-No nie musisz ale i tak jestem zaskoczony- Pewnie nie tylko on. Temu chciała? Może.
-Plecy mnie bolą- Bo o to pytała, prawda?