Mieszkanie Heliona

[Helion Kanavar]

Małe mieszkanie na ostatnim piętrze budynku 4 piętrowego. Posiada jeszcze poddasze. Budynek znajduje się blisko portu.

[Nari Orecev]

I jak tu się na niego gniewać? Nie da się, Helion swoim zachowaniem rozbrajał chyba każdego.
Drapała go dalej za uszkami widząc jak mu się to podoba, coś tak jakby wyleciało jej z głowy że musi się spieszyć. A słowa przyjaciela tylko ją zachęciły do dalszych pieszczot, drapała go za uszami schodząc na linie karku, szyi i podbródka.

[Helion Kanavar]

-O tak- Wymruczał nadstawiając się bardziej. Ogon latał mu jak śmigło z zadowolenia. No to było najbardziej widoczne z tego wszystkiego. Znaczy, ze mu się podoba. Nawet jęzor wywalił z tego jak mu dobrze. Taki z niego wielki pieszczoch, w tej formie to taki już na maksa. Nie przyzna się do tego normalnie. W końcu to mało męskie niby jest.

[Nari Orecev]

Uśmiechnęła się chytrze widząc zachowanie przyjaciela, taka wielka pluszowa zabawka tylko do miziania i przytulania mająca dodatkową funkcję grzania. Drapała go szybciej sprawdzając czy ma może jakieś ruchy niekontrolowane jak drapanie jakąś kończyną czy coś.
Co jakiś czas migało dziewczynie za plecami chłopaka przez co się dokładniej przyjrzała a wiedząc co to jest zaśmiała się - Jeszcze trochę to odlecisz - powiedziała wesoło.
Przestała głaskać Heliona siadając na brzegu łóżka nogi stawiając na podłodze, wyciągnęła ręce ku górze chcąc się rozciągnąć. Zamrugała kilka razy oczami, no nic trzeba wstać. Podniosła się.

[Helion Kanavar]

No rozpieszcza go ale no. Nie będzie narzekał. Nie ma ku temu najmniejszych powodów. No jak zaczęła szybciej to ten jeszcze bardziej się nastawiał i tka mimowolnie oprócz śmigła zaczęła mu latać noga. Robił to jakoś tak bezwiednie. Samo wyszło. Po prostu było mu miło. kiedy zaś przestała zamlaskał i widząc, że ta wstaje, walnął się na łóżku tak by mieć mordę bliżej końca gdzie ona była. Robił słodkie szczenięce oczka.

[Nari Orecev]

Tak! Znalazła to miejsce przez, które Helion miał niekontrolowany odruch. Było to takie słodkie, jak duży, włochaty, mały szczeniaczek. Mogła się spodziewać, że chłopakowi może być mało pieszczot dlatego się nie odwróciła. Stanęła w lekkim rozkroki robiąc kilka skłonów na boki chcąc rozciągnąć mięśnie. Po ćwiczeniach założyła ręce na biodra oglądając się na Blondyna, zaśmiała się - Oj biedactwo - powiedziała kucając przy łóżku tam gdzie miał mordę dając mu całusa w noc - Co chciałbyś jeszcze? - zapytała ściągając brwi jakby się martwiła o przyjaciela.

[Helion Kanavar]

No jak to czego. Więcej miłości. Za mało mu. Nie dziwota, że zielony się spłoszył po takich atakach czułości do blondyna, tulenie az do śmierci. Po buziaku sam dał jej taki wilkołaczy. Jednak delikatny.
-No dobra nie męczę już- Rzekł do niej i mozolnie stoczył się z łóżka z lekkim hukiem- Ogarnij się a ja spróbuje zrobić kawę i coś do jedzenia- Podniósł się z ziemi. Sam się przeciągnął lekko.

[Nari Orecev]

Całus była dla niej czymś nowy ale przyjemnym, uśmiechnęła się do niego po tym.
Dziewczynie to nie przeszkadzało a chciała się tylko z nim podroczyć co wziął chyba za bardzo poważnie. Widząc jak się sturlał na podłogę z niemałym hukiem lekko się skrzywiła a jak zaczął się rozciągać podeszła do niego od tyłu. I tak bez uprzedzenia zaczęła go drapać po nich, tam gdzie sięgnęła bo jednak był wielki jako wilkołak w porównaniu do niej.

[Helion Kanavar]

No tego się nie spodziewał po niej ale.. No nie mógł narzekać. Zamruczał aż czując to przyjemne uczucie. no rozpieszczał go, nie ma co. Będzie trzeba jakoś się odwdzięczyć. Jakoś jak wpadnie mu coś do głowy, nie głupiego. No i aż kucnął by miała lepszy dostęp. Wydawał z siebie pomruki zadowolenia. Przechylił lekko łeb tak by ją ujrzeć. Był trochę rozmarzony przez tę całą dobroć i przyjemności jakie mu fundowała.

[Nari Orecev]

Nie sądziła, że na prawdę jest takim pieszczochem ale jak widać na załączonym obrazku. Na chwilę przestała go czochrać kiedy kucał odsuwając się trochę. Kiedy już widziała, że jest gotowy zaczęła od nowa głaskać to drapać Heliona to za uchem to pod bródką wtedy się bardziej do niego tulą i nie zapominała o pleckach. No powinna już iść ale to był taki wielki misiek, że sama nie mogła się od niego odkleić. Chociaż teraz sobie obiecała, że jeszcze 5 minut i koniec. A jego wzrok mówił sam za siebie jak mu dobrze co ją ucieszyło.

[Helion Kanavar]

No i co on miał powiedzieć. Może sytuacja trochę komiczna i zabawna. No ale musi korzystać. Nie wie w końcu kiedy będzie miał możliwość bycia tak wypieszczonym jak to teraz ma miejsce. Wstał w końcu i przeciągnął się. Ogon dalej mu latał z zadowolenia.
-Awuu..- Tak zadowolony