Dom Fenrir'a i Bjorn

[Fenrir Labdakid]

Spory dom z dużą ilością pokoi na dole jak i na górze, łazienkami, sporą kuchnią i salonem. Ze specjalną nadbudową dla ptaka gromu i gryfa. Altaną, tarasem, garażem i budynkiem gospodarczym.

[Bjorn]

Tak, musi szybko wracać do formy. Aby mogła znowu się z nim zmierzyć, teraz bardziej poważnie.
-Dzisiaj miałeś dużo pracy?- Zagaiła go aby nie męczyć go myślami o tym jaki wpierdol będzie planowała mu dać. Jeśli się uda. Jej dzień minął szybko i całkiem sprawnie. No i miała miły wypad do kawiarni. Może Fenrira wyciągnie na zakupy? nie znała się na modzie ale to na pewno odciągnie jego myśli do pracy.

[Fenrir Labdakid]

- Tak jak zawsze, plus minus kilka rzeczy - rzekł spokojnie, dzisiaj więcej czasu spędził poza biurem niż w nim. Najdłużej zeszło mu w ratuszu w oczekiwaniu na burmistrza i dowiedzeniu się to co musi jeszcze zrobić. Było to jakiegoś rodzaju urozmaicenie dzisiejszego dnia, jutro miał sprawdzić jak się mają sprawy z tropieniem Białowłosej oraz jakie postępy robią strażnicy na treningach. Niestety to będzie musiało zaczekać.
- Jesteś zmęczona? - zapytał, późna godzina. Wolał się upewnić niż trzymać ją na siłę na dole.

[Bjorn]

-Rozumiem- Czyli to co zawsze. Milczała następne chwile.
-He?- Uniosła lekko głowę i spojrzał na niego. Było już faktycznie dość późno.
-Tak- Nie była to odpowiedź powiedziana od razu. Może powinna była zastanowić się dłużej i powiedzieć to jakoś inaczej. Tylko po co. Położyła swoja głowę znowu na jego ramieniu.

[Fenrir Labdakid]

Praca za biurkiem nie należała do najprzyjemniejszych w szczególności dla dowódcy. Dzisiaj miał trochę innych zajęć co też nie było takie uciążliwe, stanowczo wolał przebywać w terenie niż zamknięty za drzwiami.
Spoglądał na Blondynkę, wydawała się jakby na chwilę odpłynęła, mogło to być tylko jego spostrzeżenie. Powinna jednak odpocząć po misji.
Słysząc, że jest zmęczona chciał ją zabrać do góry ale gdy położyła mu głowę na ramieniu na chwilę się wstrzymał. Posiedział z nią trochę a później wstał biorąc ją na ręce - Na prawdę powinnaś odpocząć - rzekł spokojnie zanosząc ją do pokoju. Posadził kobietę na łóżku - Miłych snów - polecił a sam zamierzał ruszyć do drzwi.

[Bjorn]

Może i powinna ale chce dać z siebie jak najwięcej. nie tylko siedzieć i czekać na niewidomo co. Może chodzić. Dzień bez pracy nie ma zamiaru spędzić na siedzeniu w łóżku. Dała mu się zanieść. Leżała i spojrzała na niego.
-Już idziesz?- Zagaiła. W końcu ten tez jutro nie idzie do pracy.

[Fenrir Labdakid]

Zatrzymał się oglądając na kobietę - Myślałem, że chcesz trochę spokój - rzekł spokojnie stojąc w połowie drogi do drzwi. Nie sądził, że Blondynka będzie chciała z nim posiedzieć czy nie wolała się od razu położyć. Sam też się musi jeszcze oporządzić po pracy. Zastanowił się.

[Bjorn]

-a czy twoja obecność go zakłóca?- Zapytała spoglądając na niego.
-Poleż obok chwilę- W końcu to nic takiego. Nic nie znaczy a i w niczym nie przeszkadza. Takie po prostu miłe leżenie.

[Fenrir Labdakid]

Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, stał tak chwilę z zamiarem opuszczenia pokoju. Gdy usłyszał kolejne słowa kobiety, chciał się zapytać czy jest tego pewna. Zamiast tego podszedł bez słowa do niej siadając obok. A chwilę po tym się położył trzymając nogi na ziemi. Wziął głębszy oddech zamykając oczy.

[Bjorn]

Kiedy ten się położył, kobieta odstawiła swoja wiewiórkę. Ta nie koniecznie była z tego faktu zadowolona. Kobieta objęła mężczyznę swoim dobrze zbudowanym ramieniem. Z całą pewnością bo nie puści teraz tak szybko.

[Fenrir Labdakid]

Otworzył jedno oko czując jak kobieta się do niego przytula. Rozejrzał się za wiewiórką a gdy jej nie widział objął Blondynkę ramieniem. Było mu dobrze przez co wymknęło mu się ciche mruknięcie. Nie zamierzał obecnie gdzieś iść dopóki Bjorn nie zaśnie.