Biblioteka i archiwum.

[Tkacz Losu]

Jest ogromnym pomieszczeniem z wieloma regałami oraz dwoma piętrami. Są tutaj książki ocalałe w kataklizmie te magiczne jak i zwykłe. Jeśli dobrze poszukasz może znajdziesz coś dla siebie?

Wejście do archiwum znajduje się za biurkiem bibliotekarza.

[Khalid Grayter]

Zaskoczyła go tym stwierdzeniem- Na prawdę tak myślisz?- No ale miło. Pokręcił głową będąc lekko rozbawionym.
-Tak więc, do widzenia- On miał zamiar wrócić do pracy. Nie był tutaj nikomu w niczym potrzebny.

[Los]

Słysząc pukanie, mężczyzna wstał i podszedł do drzwi. Otworzył je wpuszczając kobietę do środka.
-Dzień dobry, Pani w jakiej sprawie?- Zapytał zaraz po jej wejściu do środka. Oczywiście zamknął za nią również drzwi.

[Erin Wyrm]

Skinęła głową z uśmiechem. Takie stwierdzenia kojarzyły jej się właśnie z nauczycielami. Zaraz jednak drzwi się otworzyły i przeniosła swoje skupienie na mężczyznę za nimi. Skłoniła się uprzejmie.
- Dzień dobry. Chciałam porozmawiać o możliwości podjęcia tu pracy. - Teraz pytanie czy ją wpuści, czy może odeśle z informacją, że nie mają wolnych miejsc.

[Los]

Mężczyzna wpuścił rudą do pomieszczenia.
-ah tak.. ehm.. - Poprawił sobie kołnierz i sam potem usiadł.
-A na jakim stanowisku widziałby się pani?- Zapytał nic na razie nie negując ale też niczego nie zapewniając. Mógł zdawać się trochę zdezorientowany twoją obecnością.

[Erin Wyrm]

Weszła do pokoju przywdziewając wyuczony (przecież zupełnie naturalny) uprzejmy uśmiech. Spojrzała sugestywnie na krzesło, o ile stało tam jakieś dla interesantów, no bo niegrzecznie tak samemu sadzać tyłek bez zaproszenia.
- Myślałam o stanowisku archiwisty lub bibliotekarza. Znam również łacinę, mogłabym się więc zając przekładami w razie potrzeby. - Nie dało się nie zauważyć jego zmieszania, ale taktownie udawała, że nic nie widzi. Wątpiła by przydzielono jej stanowisko wiążące się ze stałym kontaktem z bywalcami biblioteki, w końcu nie dało się ukryć, że nie każdy w tym mieście darzy ją sympatią, a z kolei prawie każdy doskonale wie kim jest.

[Los]

Mężczyzna intensywnie myślał. W normalnych warunkach odesłał by ją z kwitkiem. Tutaj było to trochę bardziej skomplikowane. TAKĄ osobę nie może od tak spławić. Z jednej strony niezbyt mile widziana ale z drugiej może by się przysłużyła. Zawsze jest szansa za dodatkowe dofinasowanie archiwów i ksiąg. No z kolejnej ta bywa wybuchowa jeśli spali księgi. Z tak wieloma myślami był się, że dłuższą chwile milczał.
-Umie pani posługiwać się maszyną do pisania?- Zapytał jakby tak aby dać sobie czas na przemyślenia i aby jednak milczenie nie trwało zbyt długo.

[Erin Wyrm]

Nie mogła nie zauważyć jego wahania, z resztą przecież doskonale znała nastawienie mieszkańców. Słysząc jego odpowiedź, uśmiechnęła się, tym razem jakby mniej formalnie.
- Potrafię. - Nawet dałaby radę teką zbudować... ale tego już nie dodała.
- Nie musi być to praca na pełen etat, zadowolę się częścią etatu. - W końcu pieniędzy jej nie brak, ale chciała coś robić. A akurat o zbiory biblioteki nie musiał się martwić, nawet w gniewie nie podpaliłaby tu niczego. W końcu zaprzepaścić tyle wiedzy, niedopuszczalne. No może zdarzył jej się jeden drobny incydent, były to jednak prywatne zapiski osoby, którą samą wtedy najchętniej by podpaliła, a nie biblioteka. Na to wspomnienie aż miała ochotę się zaśmiać, samo w sobie było mało przyjemne, ale i tak wspomnienia z nim zawsze tak na Rudą działały.

[Los]

W takiej sytuacji nie miał dużo do zrobienia. Potrafiła i miała chęć pracy. Do tego nie chciała całego etatu. Mężczyzna starał się szukać korzyści jakie mogą płynąć z jego decyzji.
-No dobrze, kiedy pani może zacząć pracę?- Chciał mieć świadomość kiedy mogłaby zacząć i na kiedy przygotować odpowiednie umowy.

[Erin Wyrm]

Uśmiechnęłaby się z triumfem, ale przecież to nie byłby najlepszy ruch, pozwoliła wiec sobie tylko na wyraz zadowolenia.
- Dziś już późno, jutro zaczyna się weekend. Czy więc odpowiadałoby Panu od poniedziałku? - Czy to zbyt wcześnie? W razie czego się dostosuje, choć właściwie chciałaby zacząć jak najszybciej.
- Czy mogę jednak wcześniej wiedzieć jakie stanowisko mi Pan proponuje i w jakim zakresie etatu? Jakie będą moje godziny pracy oraz wynagrodzenie? - Nie lubiła wchodzić w takie rzeczy w ciemno.

[Los]

Mężczyzna miał nadzieję, że to ja zadowoli i będą już mieli wszystko z głowy. Jednak jak widać mylił się.
-Tak poniedziałek może być jak najbardziej. Na 10 rano dałby radę pani przyjść?- Zaproponował-Zajmowałby się pani przepisywaniem starych rękopisów i ksiąg, które wychodzą z opcji wypożyczenia z powodu ich stanu. Proponuję półetatu i po 4 do 6 godzin dziennie oraz wynagrodzenie 50 myntów- Czy powiedział wszystko? Miał nadzieję, że tak.