Warsztat

[Reno Coulter]

Duża sala, w której zazwyczaj pracują pracownicy. Prowadzą do niej zwykłe drzwi oraz wjazd, przez który do pomieszczenia mogą wjechać duże pojazdy. Na sali znajdzie się wszystko co jest potrzebne czy podnośniki, narzędzia czy części. Pod ściana znajdują się szafki z z długim i mocnym blatem. Na nim samym znajdzie się i imadło i inne narzędzia. Zaraz z boku jest wejście do pomieszczania socjalnego przy którym są schody an piętro. W pomieszczeniu socjalnym również jest mały kibelek z prysznicem dla pracowników.

[Mephisto Kudo]

Nie miałem oporów aby powiedzieć co robiłem wczoraj - A miałem kilka sparingów z kumplem - nie dodam, że po obfitym obiadku bo no to nie było aż takie ważne. A może było? Nie przerywałem pracy trzeba nadrobić czas ale i tak pewnie nie wyjdę szybciej o tyle co się spóźniłem. Tak powinienem odrobić te minuty, trzeba być solidnym i uczciwym.

[Reno Coulter]

-A to ciekawe- Nie ukrywał swojego zaskoczenia.-No ale widzę, że nic poważnego- Inaczej to na pewno byłby bardzo obolały czy coś takiego. Wilkołaki to twarde bestie.
-Tylko się tam nie popstrykajcie za mocno- Potencjalny brak pracownika były dość ciężki.

[Mephisto Kudo]

- Nie, nie to takie bardziej łagodne potyczki - powiedziałem wesoło gładząc się po tyle głowy. No nie chcieliśmy siebie nawzajem uszkodzić w końcu ja do roboty musiałem iść a Helion tyle co zdążył dojść do siebie więc nic z tych rzeczy.
- Spokojnie szefie wątpię aby doszło do czegoś takiego - zapewniłem ale kto wie? Może kiedyś coś się zmieni ale w to szczerze wątpiłem. No chyba, że ja w pełnię nie wypiję eliksiru to może być ciężko aż mnie ciarki przeszły. To był bardzo zły pomysł dlatego zawsze się z tym pilnuję.
Nie przerywałem pracy podczas pogaduszek z szefunciem, co jak co ale robota się sama nie zrobi a trochę jej jest jak zawsze. Dlatego na brak nudy nie mogę narzekać a to mi się bardzo podoba.

[Reno Coulter]

Podszedł do szafki i zabrał kilak rzeczy.
-Nie znam się jakoś szczególnie ale po was, wilkołakach można spodziewać się wszystkiego.- Nie było to złośliwe, po prostu taka ich natura. Zabrał się do czyszczenia sprzętu. W końcu nie odda go w takim stanie. Później napisze raport.
-Hmm..- Mruknął rozmyślając chwilę. Może zielonego czas i takich rzeczy nauczyć?

[Mephisto Kudo]

Przekrzywiłem głowę w bok słuchając co mówi do mnie szef typowo jak wilk ale no, nie rozumiem innych - Dlaczego szef tak uważa? - no ja myślałem, że zachowujemy się jak każda inna rasa. Podrapałem się po policzku zostawiając nieco brudu na nim, co się dziwić jestem mechanikiem tak to już jest.
Przekręciłem głowę w drugą stronę po hymm szefa, ciekawe co mu chodziło po głowie. Machnąłem ręką w myślach, nie wiem czy chcę wiedzieć. Taka prawda nie wszystko trzeba wiedzieć.

[Reno Coulter]

Trochę zaskoczył go tym pytaniem.
-Czemu?- Lekko uniósł obie brwi- Miałem już do czynienia z różnymi rasami i to są moje wnioski po takich kontaktach, najgorsi są ludzie- No nie można uogólniać ale tak już jest. Stereotypy zmieszane z doświadczeniem i są wnioski. Czyścił sprzęt, a kiedy do zrobił przeciągnął się lekko.

[Mephisto Kudo]

Obróciłem się w stronę Reno kiedy zaczął mi mówić o innych rasach - Ale jak to? - zapytałem - Czarodzieje są aż tak niedobrzy? - nie znałem ich z tej strony. Co ja mówię nic nie znałem, żyłem trybem koczowniczym to może no nie widziałem tego co powinienem. Znowu co ja mówię, pewnie że nie wiedziałem bo przecież w dzieciństwie wiecznie spoczywałem na treningach i szkoleniach. Chyba, że czasem zdarzał się taki dzień, kiedy wszystko mogłem robić ale to była rzadkość.

[Reno Coulter]

Łasica stał się trochę rasistowski. No tak wyszło. Schował rzeczy, którymi ogarniał sprzęt klienta.
-Każdy może być dupkiem czy mordercą, jak każdy może być pomocy. Ludzie jednak mają swoje kompleksy, po kataklizmie zaczęli bać się innych i zaczęli tworzyć i robić rzeczy tak aby być bezpiecznym- Może nie brzmi to tak źle-kosztem nie raz innych- To już brzmi gorzej.
-Widzisz Mephisto strach może pchnąć do tworzenia lepszych rzeczy ale zwykle pcha do tworzenia gorszych rzeczy i do robienia takich. Ludzie zniewalają, poniżają, upodlają- Wzruszył lekko ramionami- Ale cóż ja jestem tylko mechanikiem- Takie tam podsumowanie.

[Mephisto Kudo]

Założyłem ręce na klatce piersiowej zastanawiając się nad całą wypowiedzią szefa. Spojrzałem na niego i dotarło do mnie coś oczywistego - Fatycznie, ma szef rację - dopiero teraz przeanalizowałem wszystko. Tak wiem późno ale jak to się mówi późno niż wcale.
- Nie raz na ulicy spotkam jakiegoś czarodzieja co potrafi wyzywać innych dla własnej przyjemności czy nas podczas pełni choć nic nie robimy - tak to prawda, wiecznie musimy się gdzieś chować czy to w parku czy w domu. Prawa miasta zabraniają nam przemieniać się bezpodstawnie czy jakiegoś konkretnego celu a w pełnię musimy się chować jak myszy aby inni się nas nie bali. A to właśnie ludzie na nas najgorzej reagują bo inne rasy jak szefa czy wampiry nic sobie z tego nie robią.
Także moje podsumowanie tego wszystkiego to. BOSHE JAKI JESTEM ZACOFANY I NIEOGARNIĘTY.

[Reno Coulter]

-Taka ich przykra natura- Mówił tylko o swoich obserwacjach i uogólniając. Niby nie powinno tak się robić ale czasem trudno było postąpić inaczej.
-A co u blondyna? Planuje robotę i coś sobie ogarnąć czy dalej siedzi u ciebie na ganku?- Zapytał wstawiając wodę na kawę.