Dom Fenrir'a i Bjorn

[Fenrir Labdakid]

Spory dom z dużą ilością pokoi na dole jak i na górze, łazienkami, sporą kuchnią i salonem. Ze specjalną nadbudową dla ptaka gromu i gryfa. Altaną, tarasem, garażem i budynkiem gospodarczym.

[Bjorn]

-To miłe- Nie będzie tego faktu ukrywać-Nie musiałeś, każdy ma prawo mieć gorszy dzień- Wstała i płożyła kwiaty na stole. Zaraz potem poszła do kuchni aby poszukać czegoś do czego mogłaby je włożyć. Zaraz potem nalała tam wody i postawiała na stoliku. Kwiaty włożyła do niego. Później zabierze wszystkiego do pokoju, wraz z słonecznikiem.
-A dzisiaj czujesz się już lepiej?- Zagaiła mężczyznę.

[Fenrir Labdakid]

Odpowiedziałby kobiecie na te słowa, stwierdził, że jednak sobie daruje - Nie mniej jednak przepraszam - rzekł spoglądając na nią. Obserwował poczynania Bjorn za chwilę marszcząc brwi - Tego skąd masz? - zapytał podnosząc się do pozycji siedzącej. Widząc chwast przeniósł na niego wzrok podnosząc się z kanapy.
- Tak - odrzekł krótko nie spuszczając wzroku z żółtego kwiatka.

[Bjorn]

Spojrzała na niego a zaraz potem na kwiat.
-dostałam dzisiaj na spotkaniu- Nie widziała w tym nic złego. Miły gest chłopaka. Skromny ale ładny.
-To dobrze, wczoraj zdawałeś się być...- Jakby to ująć- dobity- Może nei do konca prawidłowo to okresliła ale to pierwsze słowo jakie rpzyszło jej do głowy.

[Fenrir Labdakid]

Uniósł jedną brew do góry - Jakim spotkaniu? - nic o tym nie wiedział a powinien. Nie zapytał się dzisiaj kobiety jakie miała plany tylko zaślepiony sobą to wszystko pominął.
Wziął głębszy oddech - Mogło tak być - rzekł spokojnie odwracając się tyłem do tego czegoś za nim - Jak Ci minął dzień? - odszedł od stołu bo jeszcze całkiem przypadkiem mógłby zahaczyć o ten chwast. Skarcił się w myślach za swoje zachowanie.
- Napijesz się czegoś? Jadłaś już? - zapytał idąc powoli do kuchni, sam miał ochotę na herbatę.

[Bjorn]

Zdziwiła się tym pytaniem.
-Z tym chłopakiem w zielonych włosach- Nie uważała, żeby to była jakaś tajemnica. Miło spędziła czas i trochę wyrwała się z myśleniu o pracy.
-Całkiem miły i wesoły chłopak- Jak się go trochę lepiej poznało, to był całkiem spoko. Spoglądała na niego, była spokojna ale i lekko zaskoczona.
-Dobrze, nic konkretnego się nie działo- Dzień jak dzień- Herbatę poproszę i nie jestem głodna- Tak prawda ale herbatki by się napiła.

[Fenrir Labdakid]

Zdziwił się z kim się spotkała ale nie będzie jej robił wywodów, nie jest od tego aczkolwiek nie podobało mu się to. Bez słowa poszedł zrobić herbaty, nastawił wodę. Przygotował dla siebie oraz zwierząt posiłek, nawet dla tego małego gryzonia Bjorn. Porozkładaj jedzenie do misek dla pupilów dając im je. Wyniósł też żarcie dla Groma na dwór zostawiając na specjalnym dla niego karmniku.
Wrócił zalewając herbaty, ułożył wszystko na tacy idąc do pokoju. Podał napój kobiecie - Proszę - rzekł spokojnie stawiając koło kubka miseczkę z orzechami dla wiewiórki.
Usiadł na kanapie łapiąc za pierwszą połówkę kanapki - A masz jakieś plany na jutro? - zapytał biorąc gryz.

[Bjorn]

Spokojnie poczekała na mężczyznę. Sama w tym czasie wróciła do czytania książki. Zauważyła, że nie bardzo mu odpowiada to, ze spotkała się z tym chłopakiem. Cóż, nie mógł jej zabronić czegoś takiego. Nie byli razem do tego nawet jakby, to nie uważa aby nie mogła spotykać się z kim chce tylko temu, ze mu by to nie odpowiadało. W końcu to tylko spotkanie nic wielkiego..
-Dziękuje- Podziękowała za herbatę i wręczyła orzecha wiewiórce.
- Nie mam planów- Nie licząc oczywiście wyjścia do pracy.

[Fenrir Labdakid]

Nie miał prawa wyznaczać z kim może się spotykać, nawet gdyby łączyło ich coś więcej to również by go nie upoważniało do takiego zachowania. Nie na tym to wszystko polega, pomijając fakt tego że nie przepada za chłopakiem o ile to ten sam o którym myśli.
Skonsumował pierwszą kanapkę popijając herbatą - A jak się czujesz? - widział, że wczoraj była dość obita przez co dzisiaj nie poszła biegać rano. Martwił się o nią, nie chciał aby się nadwyrężała - Nie będziesz wolała zostać w domu? - zaproponował.

[Bjorn]

-Całkiem dobrze- Nie doszła jeszcze w pełni do siebie i nadal jest poobijana ale nie jest jedna z tych osób, które będą narzekać. Zaś jego pytanie lekko ja zaskoczyło. Zlustrowała go uważniej.
-A cos planujesz?- Zapytała biorąc herbatę do reki.

[Fenrir Labdakid]

Skinął głową kobiecie kiedy mu odpowiedziała, zerknął na nią - Na pewno? - wolał się upewnić. Nie zawsze wszystko jest takie jakie widzimy.
- Chciałbym abyś odpoczęła i się zregenerowała nim zaczniesz pracować - tak owszem była dzisiaj w pracy a mogła jednak zostać i dojść do siebie w spokoju. Nie sądził aby ta się tak łatwo zgodziła więc zaproponował - Jeśli weźmiesz wolne zostanę aby się Tobą zająć - sięgnął po drugą kanapkę wcześniej pijąc herbatę.