Dom Nari i Mortena

[Tkacz Losu]

Niewielki dom.
Pierwsze co wita gości to mały przedpokój z wieszakiem i szafką na buty. Kawałek dalej na całej dolnej powierzchni umiejscowiona została kuchnia z całym umeblowaniem, która jest połączona od razu salonem/jadalnią. Mieści się w niej stół, 4 krzesła i kanapa.
Na pierwszym piętrze zaraz koło schodów są dwie pary drzwi, po lewej wchodzi się do Mortena a po prawej do Nari. Oba pomieszczenia są tak samo umeblowane i tej samej wielkości. Łóżko, szafa, biurko, krzesło i szafeczka nocna. Na wprost schodów idą kawałek dalej znajduje się niewielka łazienka z prysznicem, toaletą i umywalką.

[Nari Orecev]

- Częściowo można tak żec ale w takiej ilości co wypiłeś to Cię nie zabije - alkohol to zdradliwa kochana. Dużo razy się tak słyszało i za każdym razem potwierdzała się ta reguła.
Przyglądała się mu a kiedy zaczął żygać odwróciła głowę, sama miała teraz odruch wymiotny. Mimo wszystko stanęła obok niego masując go po plecach. Niech wyrzuci z siebie wszystko, kiedy skończył wzięła chusteczkę. Nachyliła się odgarniając mu włos z twarzy i wycierając buzię.
- Teraz nie pij bo znowu Cię cofnie, za chwilę się napijesz - zabrała mu sok odstawiając na szafkę obok. Wyszła z pokoju wracając ze szklanką wody - Przepłucz usta, tylko wypluj nie połykaj - miała już przygotowaną białą chusteczkę aby mu podać. Później pójdzie i wyleje jak skończy. Wymyje i przyniesie. Niech tu będzie a w międzyczasie otworzyła okno.

[Takaro]

No ale jednak jest. Dlaczego to ludzie piją. Źle mu, nie ma głowy, za mocne i za dużo jak na pierwszy raz. Był wdzięczny za jej otuchę i obecność. Przynajmniej nie umiera sam.
-Nie?- No dobra oparł się i miał nadzieję, ze nie zbierze mu się znowu. Przepłukał usta.
-A ty czemu nie umierasz?- Nie zdawał sobie sprawy z tego jak działa alkohol, tego jak inni mogą być odporni lub przyzwyczajeni.

[Nari Orecev]

- Nie, odczekaj chwilę. W żołądku musi Ci się teraz uspokoić - odparła zgodnie z prawdą.
Wyniosła miskę z zawartością, wszystko wylała do ubikacji. Umyła ją i z odrobiną wody zaniosła do pokoju.
Wzięła kawę z biurka siadając obok Blondyna - Piję go częściej niż Ty, nie w takich ilościach co dzisiaj ale jednak przez to odczuwam mniej jego skutki. Nie takie jak Ty - upiła łyk kawy, nie zamierzała go namawiać do częstszego picia. Chociaż sama nie ma mocnej głowy i niewiele jej trzeba, jak widać na załączonym obrazku Blondynowi też.

[Takaro]

-Aha- No dobra. No dobra to jakiś jest argument. Tak mu się wydaje przynajmniej.
-A czemu to pijesz?- Zapytał kierując na nią spojrzenie- Ja... ja... nigdy nie piłem- Nie pamiętał przynajmniej czegoś takiego. Może i to dobrze. Nie bardzo ogarniał co i jak. Także to czemu skoro to jest niedobre i się umiera to piją.

[Nari Orecev]

Wzruszyła ramionami - Nie wiem, czasem dla zabawy, czasem żeby nie pamiętać a czasem dla towarzystwa - sama nie wiedziała po co to robi. Niby na początku jest fajnie ale gorzej jak nie pamięta się tego co się robiło, jak dzisiaj. Spojrzała na Blondyna - Na prawdę? - kolejna rzecz, którą robił pierwszy raz. Przecież to już nie powinno ją dziwić a jednak wciąż to się działo. Odstawiła kubek przyciągając jego głowę do swojego barku - Nie musisz go pić jak nie chcesz - średnio pamiętała sytuację przy barze. Tu miała jeszcze jakieś przebłyski ale reszta? Totalna dziura w głowę, zaczęła głaskać chłopaka po głowie. Przymknęła oczy opierając głowę o wezgłowie.

[Takaro]

No nie mówiło to mu zbyt dużo ale przyjął to do swojej wiadomości.
-Ta- No nie pił, bo to kosztuje a on jest niewolnikiem, wiec nie dawało mu się takich rzeczy bo po co. Ułożył swoja ciężką głowę na jej boku.
-To dla ciebie- No inaczej nawet by tego nie tknął. Ona chciał by wypił to wypił. Jej głaskanie było takie przyjemne i miłe.

[Nari Orecev]

Głaskała go cały czas, choć najchętniej poszłaby spać aby jakoś przetrwać ten okres kaca.
Oddychała spokojnie - Dziękuję ale następnym razem możesz odmówić. Nie pogniewam się - miała taką nadzieję, że chłopak to zrobi jeśli na prawdę nie będzie tego chciał. Przechyliła głowę w stronę Blondyna policzkiem opierając się na jego - Przeszkadza Ci to? - zapytała ciszej mając zamknięte oczy. Jeśli tak to ją zabierze, chciała aby dzisiaj czuł się komfortowo.

[Takaro]

-Rozumiem- No ale tutaj nie miał wyjścia bo ten chuj się od razu chciał przyczepić. On nie mógł na coś takiego pozwolić!
-Nie- odparł zgodnie z prawdą. Źle sie czuł, było mu nie dobrze ale jakoś przetrwa skoro ona mówi, ze to mija. Tak zaufa jej w tym, ze nie umrze.

[Nari Orecev]

Miała nadzieję, że tak postąpi pomimo tego co jej powiedział. Nie kojarzyła faktu, że gdyby Blondyn się z nią nie napił zrobiły to ktoś inny.
Uśmiechnęła się pod nosem słysząc słowa, czuła się teraz spokojniejsza, że nie robi nic wbrew jego woli. Głowa ją ćmiła ale da radę funkcjonować - Jak chcesz, to za jakieś 5 minut będziesz mógł się napiąć tylko pamiętaj małymi łyczkami i niedużo, dobrze - chętnie podałaby mu szklankę z sokiem z pomidorów ale nie miał obecnie jak. Głaskanie Takaro ją częściowo usypiało.

[Takaro]

-Poczekam- Powiedział jej i leżał, było mu całkiem dobrze i nie bardzo miał ochotę na jakieś zmiany. No ale napiłby się czegoś. No potem najpierw przyjemności potem potrzeby, o. Chociaż jak sie nie ruszał t nawet łeb tak nie bolał. ciekawe.