Jezioro

[Tkacz Losu]

Na jednym z brzegów znajduje się wypożyczalnia łódek. Za mała opłatę można jedną wypożyczyć aby móc popływać sobie po tafli wody, która nie jest mała.
Samo jezioro jest wyjątkowo czyste. Możliwe, że wpływ na to miał fakt, że wcześniej należało wyłącznie do akademii, a tamtejsi magowie dbali o jej przejrzystość.

[Nari Orecev]

Mogła się spodziewać, że nie ugnie się pod jej ciężarem. Będzie musiała przytyć albo poćwiczyć aby no rzucając mu się na szyje sprawić aby się chociaż troszeczkę zachwiał.
Reakcja chłopaka była zabawna, zastanowiła się czy aby tego nie pociągnąć dalej ale w końcu już powiedziała, że to żart - Oj co co? Tylko "co" masz w słowniku? - poklepała Takaro po policzku odczepiając się od niego - To jak? Potropimy? - zapytała. Miała ochotę się nieco rozruszać nie tylko fizycznie jak miało to miejsce nie tak dawno.

[Takaro]

-No- No dobra nie tylko ale no co jest dobre. Poklepał ja po głowie kiedy ta go póściła.
-no to ty tropisz a ja patrzę, tak?- Bo co? Jakie tropienie kiedy i gdzie. Nie robił takich rzeczy. Pewnie topy przeoczy nawet takie, które są przed nim.
-No ale, ze dzisiaj chcesz?- Dodał zamyślając się.

[Nari Orecev]

Zaśmiała się - To będziesz musiał częściej zaglądać do słowniczka niż myślałam - dobrze, że teraz ma ten kieszonkowy.
- Jak to ja? A nie Ty? Przecież jesteś taki męski a nie dasz rady ze śladami? - zrobiła zdzwioną minę zasłaniając usta dłonią. Jak to tak? Tak, teraz podpuszczała Blondyna.
- Jak nie dzisiaj to kiedy byś chciał? - owszem była zmęczona ale chętnie zjadłaby świeżego mięska a nie przetwarzanego jakie kupują w sklepie. A może jeszcze by coś zarobili gdyby znaleźli coś większego?

[Takaro]

-Moja męskość jest zbyt męska na to- No i odpowiedź idealna. Nawet nie musiał jakoś długo nad nią rozmyślać, ha! Jest genialny.
-A ja to nie wiem- No to ona chce polować czy coś. On co najwyżej potowarzyszy i moze no obroni przed złymi czymś. W końcu kobiety powinno się bronić.

[Nari Orecev]

- Czyli mogę wywnioskować, że Twojej męskości jest za ciężko wytropić zwierzę i taka biedna, słaba, krucha kobietka jak ja ma to robić? - zrobiła wielkie oczy wpatrując się w chłopaka. Co jakiś czas wypomina jej, że jest słaba i w ogóle a teraz nie chce się podjąć na prawdę męskiego zadania. Oj niedobry ten Blondyn.
- Toooo może jutro po pracy? - wtedy zazwyczaj ma jeszcze jako taką siłę a dzisiaj w sumie też ma. Musiałaby się nad tym bardziej zastanowić.

[Takaro]

No i co on miał jej powiedzieć? Nie umie polować ale no tego no... Był zakłopotany ta sytuacją. Jej oczekiwaniami i tym co potrafi, bardziej to czego nie potrafi.
-No kurwa- No nie umiał odpowiedzieć , nie w jasny i prosty sposób. To co powiedział można interpretować na wszelakie możliwe sposoby.

[Nari Orecev]

Wpatrywała się w niego niczym dziecko w cukierka a po słowach obejrzała się zza siebie przykładając rękę do czoła jakby czegoś szukała - Gdzie? Gdzie? Nie widzę jej - a później obejrzała się na niego ze łzami w oczach. Wskazała palcem na siebie - Chodziło Ci o mnie tak? - pociągnęła nosem. Udawała ale łzy był prawdziwe, to już ze zmęczenia - Nie ładnie tak wyzywać kogoś od kurw - poprawiła torbę na plecach, odwróciła się ruszając do domu. Po pewnej odległości zaczęła wycierać łzy z policzków.

[Takaro]

-Co?- No zatkało go no bo nie spodziewał się czegoś takiego. Zaskoczyła go i to mocno. Nie wiedział co powiedzieć.
-Nie tego no- Ale jednak wydobyło się coś z tej mordy. On wyzywał ją? No tak ale nie od kurw, kurwa. Podrapał się po łepetynie. Stał chwilę tak patrząc jak ta szła. Dopiero po chwili się ogarnął i ruszył za nią.
-to nie tak- No musi pomyśleć jak z tego wyjść teraz.

[Nari Orecev]

Szła dalej przed siebie nie oglądając się. Co prawda miała już uśmiech na twarzy ale ciągnęła dalej gdy ją dogonił - Nie? A jak? - udawała oburzony głos ukrywając twarz w dłoniach. Zdawała sobie sprawę z tego, że mogła mu robić nie mały Meksyk w myślach. Chociaż bardziej ciekawiło ją to jak z tego wybrnie czy chociaż postara się wytłumaczyć. Ramiona zaczęły jej podrygiwać jakby płakała choć to był bezgłośny śmiech i co jakiś czas wycierała łzy z policzków.

[Takaro]

Czuł się bardzo zakłopotany i nie wiedział co powinien w tej sytuacji zrobić. Jak to wytłumaczyć i w ogóle.
-No tego no, kurwa, tego nie mówiłem o tobie no- No nie śmiał by tak nazwać, jedzą to tak ale no. No to intencjonalnie a tak bez intencji? To nie.
-No tego, ja przepraszam- No nie wiedział co miałby zrobić aby to wyszło inaczej. To trochę dużo na jego możliwości empatyczności.