Ścieżki

[Tkacz Losu]

Odchodząc od głównej trasy można odkryć piękne miejsca ale i niebezpieczne. Tutaj trzeba uważać, nie wiadomo kto może zaczaić się w zaroślach...

[Mephisto Kudo]

No wysłuchałem jej - Mówisz o piwie i tak to też alkohol ale takie ciemne o czym mówiłaś to pewnie whisky, brendy albo koniak na likier po zapachu nie wskazywało - kurde mówię jak jakiś znawca alkoholi a przepadam głównie za piwem i wódką.
Zaśmiałem się - Lepiej uważaj z alkoholem w małych ilościach jest jeszcze okey ale gdy wypijesz go za dużo może być zdradliwy - oj sam się już przekonałem o tym nie raz. A ile razy słuchałem co robiłem a sam tego nie pamiętałem.
Dochodziliśmy do wyjścia z parku, fajnie że tak żwawo nam to szło. Nie mogłem się doczekać co powie Reno o nowej i czy ją przyjmie. Oby tak było.

[Silver Tail]

-Mam cztery łapy
Zaśmiała się wilczyca i dodała
-Ale zdarzyło mi się iść prosto, a trafić w rów-
Zachichotała i zaczęła się zastanawiać
-Czyli że alkoholu jest więcej rodzajów? Ciekawe. Ale jestem pewna że to była kawa. Trzeba było zalać gorącą wodą, a wcześniej użyć takiego chrupacza palonych ziaren i ten czarno-brązowy proszek zalać wodą jak zacznie w nim powstać powietrze i bulgotać jakby jakieś zwierzę wypuszczało z dna bąbelki-

[Mephisto Kudo]

Zaśmiałem się - No to faktycznie musiałaś iść prosto - powiedziałem wesoło.
Pokiwałem energicznie głową - Oj tak, jest ich mnóstwo - nie mówiąc już od drinkach czy koktajlach. Nie wiem czy drogi by nam na to starczyło.
Wysłuchałem jej - A to faktycznie była kawa - ale żeby kręciła w nosie? No mi się to jeszcze nie przytrafiło - Wybacz mój błąd - wolałem dodać niż no , być nieuprzejmy i ten tego wyszliśmy z parku na aleję główna to no zaraz będziemy.

2xzt A teraz tutaj

[Takaro]

Ciągnął kobietę aż do parku. Tutaj spojrzał na nią i lekko wyszczerzyła ząbki. Zmienił się w wilkołaka, a zaraz potem wrzucił ja sobie na plecy i zaczął biec dalej z jęzorem wywalonym. Miał w sobie na razie duuużo energii i musi to wybiegać. Stanowczo.

[Nari Orecev]

Nie przeszkadzało jej biegnięcie za Takaro tak jakby była na powierzchni księżyca. Było to dość zabawne i mniej energii ją kosztowało.
Uniosła jedną brew widząc ten jego uśmiech, nie miał pojęcia co mu chodzi po głowie. To co zrobił później wywołało u niej kolejny dzisiejszego dnia wybuch śmiechu. Będąc na grzbiecie Blondyna złapała go mocniej nogami puszczając dłonie i rozkładając je na boki jakby próbowała coś złapać po obu stronach - Juuuuhuuuu! - krzyknęła szczerząc się jak małe dziecko, energia chłopaka i jej się udzieliła.

[Takaro]

No nie było sprzeciwu, wręcz przeciwnie. Kobieta jest zadowolona. No to blondi nie zatrzymywał się tylko biegł sobie dalej i teraz odbił ze ścieżki i hop gdzieś w głąb parku. No ma ochotę biegać, tak dużo energii ma na to. Byle tylko jej nie zgubić po drodze bo nie będzie fajnie.
2zt