Trybuny

[Tkacz Losu]

W przeważającej większości trybuny to po prostu kamienne siedziska, ale znajdą się tu też miejsca dla vipów. Te są zadaszone, a nawet mają własną służbę. Jednak tylko zaproszone osoby mogą się tam dostać.
Za spokój na trybunach odpowiadają strażnicy porozstawiani w strategicznych punktach.
Pomiędzy ławami przechodzą czasami uliczni sprzedawcy lub osoby przyjmujące zakłady.
Na środku areny w powietrzu umieszczony jest "ekran" który pokazuje dokładniej walki. Aktywowany jest jednak tylko kiedy odbywają się większe igrzyska czy zawody.

[Sylvan Vulkodlak]

Zaciągnął kobietę na trybuny, dalej od innych. Widać było z tego miejsca cały plac, a sam zabrał ją w ustronniejsze miejsce, gdzie straży nie wyczuł.
-Spójrz jakie widoki- Lekko wyszczerzył l się do niej. Zaraz potem objął w pasie i dał kilka całusów w szyjkę.

[Erin Wyrm]

Dała się prowadzić, nawet na początku nie zastanawiała się gdzie idą. Rozejrzała się i przytaknęła. Oj widoki były ładne, a za to ludzi nie było tu wcale. Zamruczała, zarzucając mu ręce na szyję. Przytuliła się i trochę na nim zawisła, oplatając jego udo swoją nogą.
- Przyszliśmy tu dla widoków? - Wymruczała i ugryzła go w ucho.

[Sylvan Vulkodlak]

-Tak i nie- Zaśmiał się i zamruczał. Chwycił jej nogę przejeżdżając po niej dłonią- Jeśli niczego nie chcesz to odprowadzę ci do domu- Zasugerował kobiecie i kradnąc jej pocałunek.

[Erin Wyrm]

Wyżej uniósła nogę czując jego dłoń. Do domu? A tu jest jakoś źle?
- Niczego? Ja bym chciała masę rzeczy. - Wbiła mu paznokcie w kark, przyciągając go do siebie bliżej.

[Sylvan Vulkodlak]

Zamruczał czując jej paznokcie. Nie wybierają się nigdzie jak widać. Dłonią wędrował w ... ciekawsze partie kobiety. Ta byłą chętna to nie widział problemu aby iść dalej.

[Erin Wyrm]

Nie sprzeciwiała się, a nawet zachęcała go do kontynuowania. Może nie było tu najwygodniej, ale nie bardzo jej to przeszkadzało, Sylovi chyba też. Zamruczała mu do ucha, przyciągając go jeszcze bliżej.

[Sylvan Vulkodlak]

No więc po wszystkim wziął ją na ręce. Co to dla niego. Erin jest lekka i nie stanowi balastu. Dał jej całusa w policzek.
-No to poniosę cię do twojego domu- Nie było to pytanie ale zaraz, w sumie gdzie one mieszka-W sumie gdzie mam cie zanieść- Bo to jednak tak troche... ważne.

[Erin Wyrm]

Zaśmiała się, wtulając w niego. Objęła go i chapnęła delikatnie w płatek ucha.
- Idź do dzielnicy ludzi. Pokieruje cię. - Wyszeptała mu do ucha i oparła głowę na ramieniu Syla. Nie będzie mu teraz opisywać całej drogi, jak dotrą do ulicy w jej dzielnicy, to powie co dalej.

[Sylvan Vulkodlak]

-No dobra-Nie chodził do tej dzielnicy. Za dużo mieszkało tam osób, które nie były mu przychylne i wiedział, ze Fenrir będzie zły. No ale teraz miał powód aby tam się zjawić...
Wyszedł z Erina na dłoniach.
2xzt.