Mieszkanie Heliona

[Helion Kanavar]

Małe mieszkanie na ostatnim piętrze budynku 4 piętrowego. Posiada jeszcze poddasze. Budynek znajduje się blisko portu.

[Nari Orecev]

- Oj już dobrze, dobrze - pogłaskała go po tej blond czuprynie. To że ostatnio przyszedł w stanie nieużywalnym do straży to tylko jego szczęście, że jakimś cudem dowódca był w dobrym nastroju i go nie zamknął.
- No wiesz co? - udała obrażoną a mając już dwie poduszki odrzuciła je na bok, teraz nie będzie miał się czym zasłaniać a to że się podniósł to na jej korzyść. Teraz miała o wiele lepszy dostęp, zaczęła go łaskotać - Będę to robić dopóki nie powiesz - to nie był szantaż, nic z tych rzeczy a tylko koleżeńska obietnica.

[Helion Kanavar]

-Możesz głaskać częściej- Wystawił jej język. No klepała go ale to taki malutki metalik tylko- Każdy czasem może trochę, co w tym złego- Wzruszył ramionami. Jest młody, nie? no to można się trochę wyszaleć. Jak będzie stary jak dowódca to może się ustatkuje czy coś.
No nie. No nie. Tak nie można no. Starał się bronić ale trochę trudno w takiej sytuacji, a przecież jej nie uderzy czy coś.
-Dobra, powiem- no litości, nie chce umrzeć ze śmiechu.

[Nari Orecev]

- To będę to robić - zaśmiała się, jak chce być głaskany to dlaczego nie - Za uszkiem też? - powiedziała wesoło.
- Na pewno powiesz? - łaskotała go dalej dopóki nie skinął głową czy nie potwierdził słownie. Nie ma to, że niby obieca a później się wykręci. Dopiero wtedy przestała go łaskotać ale w razie potrzeby była przygotowana aby kontynuować zabawę. Co prawda pewnie mało przyjemną dla chłopaka chociaż on jak i Nari mieli ubaw po pachy. Poczekała aż dojdzie do siebie i powie o co dokładnie mu chodziło.

[Helion Kanavar]

-Wystarczy po głowie- Rzekł z wyraźnym uśmiechem. Trzeba korzystać póki jest ku temu jakaś możliwość i opcja.
-Jasne, jasne- No może nie miał ochoty na to. Bo wolałby się wycofać. Czasem jednak trochę za szybko mówi, a pomyśli trochę później. Będzie trzeba ciut nad tym popracować. Wziął głębszy oddech i chwile zajęło mu dojście do siebie.
-No dobra ale nie bij- Nie zależnie od tej odpowiedzi i tak uznał, ze powie- Nie chciałabyś może czasem zapalić? Wiesz zrelaksować się- Nie powinien tego jej proponować ale no. Miał mówić? To mówi.

[Nari Orecev]

Po tych słowach pogłaskała go po głowie - Tak może być? - powiedziała rozbawiona. Nie sądziła, że ktoś będzie lubił takie zabawy.
Nie poganiała go zgodził się, poczekała aż złapie trochę tchu po łaskotaniu. To dość ciężkie jak tyle człowiek się śmieje, co nie znaczy że nie śmiała się z nim gdy to robiła.
Podejrzanie było to co powiedział ale skinęła głową, postara się go nie uderzyć. A słysząc jego propozycję przewróciła oczami - Szczerze to się nigdy nad tym nie zastanawiałam - zamyśliła się na chwilę - I jakoś mnie do tego nie ciągnie, co nie zmienia faktu że raz mi się zdarzyło ale nie zapalić a coś wypić - przypomniała sobie tą noc w klubie kiedy koleżanka podała jej dziwnie smakujący specyfik a później to miała odlot. Mało co widziała ale musiała przyznać, że było dość ciekawie.

[Helion Kanavar]

-Idealnie- No aż zamruczał. Trochę dziwnie ale jednak. No dobra doszedł do siebie i nawet go nie walnęła. Czyli nie było źle.
Skinął jej głowa na znak, że rozumie. No i wysłuchał ją z zainteresowaniem. Ciekawe co tam piła. No ale nie będzie pytał, bo to szło w dziwną stronę.
-No ale widzę, że nie jest źle po tym- W końcu nie widział aby ta coś robiła czy coś brała. Taki jednorazowy to był jak widać wyskok. No każdemu może coś takiego się przydarzyć.
-Chcesz coś jeszcze do picia??- Zaproponował, może kawunia albo herbatunia jakaś.

[Nari Orecev]

Słysząc jak zamruczał pogłaskała go jeszcze raz - Ooo jak słodziak - powiedziała rozbawiona. Takie coś też jej się nie zdarzyło, Morten to się bronił przed czochraniem swojej czupryny a ten no cukiereczek to omijał z daleka jak mógł. A właśnie ciekawe co u niego? Powinna się przejść do portu i go poszukać a może coś się dowie albo go spotka o ile nie został już kupiony.
- Powiem szczerze, że nie bardzo wiedziałam co się ze mną wtedy działo prócz tego że miałam dobry humor - tak było nie mogła zaprzeczyć ale później spotkała się z brutalną rzeczywistością - Przez to mam to - pokazała na kolczyk w chrząstce ucha na górze. To działało jak Heliona bransoleta na kostce.
Zaśmiała się - Po Twoim pytani brzmi to podejrzanie - powinna z niego zejść ale jakoś tak jej wygodnie było - W sumie można byłoby się napić ale też trzeba iść w końcu spać - jutro też jest dzień o ile jutro już nie jest dzisiaj.

[Helion Kanavar]

-Nie poradzę, że lubię pieszczoty tego typu- Wystawił jej język. Może nie przyznawał się wszystkim do tego faktu ale no. Lubił ogólnie czułości. Za dzieciaka miał tego za mało i tego.
-uh..- No to konsekwencje ostre. Coś ten dowódca przewrażliwiony trochę. No ale cóż. Dziwnie, raz i od razu coś takiego? Meh. Machnął by na to ręką.
-Spokojnie, nie doleje nic. Nie jestem z takich, nie ufasz mi czy coś?- No tak. Fakt mogło to ciut dziwnie brzmieć po tych pytaniach no ale nie miał złych zamiarów.

[Nari Orecev]

Teraz się nie dziwi dlaczego lubi facetów albo no zakochał się w jakimś. Pewnie ten zielonek dawał mu dużo czułości przez co chłopak wpadł po uszy.
Nie mogła powiedzieć, że nie dowódca w tamtym okresie zachowywał się jakby miał cały czas okres. Co prawda nie tylko za to dostała namierzacz ale drugie powodu mu nie powie. To mogłoby zepsuć ten wesoły wieczór.
Roześmiała się po jego pytaniu - Nieee a powinnam? - tylko stwierdziła fakt, nie podejrzewała Heliona że może coś takiego zrobić poza tym przy nim czuła się bezpiecznie więc nawet gdyby cos takiego zrobił to wie, że nic by się jej nie stało.

[Helion Kanavar]

-Jestem miły- Wstał i tak czy siak poszedł zrobić. Zrobi owocową znowu, a co. Nalał wodę do czajnika i dał do zagotowania.
Oparł się plecami o blat i spoglądał na dziewczynę.
-A nie obawiasz się, że w nocy zacząłbym się do ciebie dobierać?- Mówiąc to starał się zachować powagę. No ale trochę trudno mu to szło. Uniósł jedną brew patrząc na rudą i na jej reakcje na to pytanie.