Mieszkanie Heliona

[Helion Kanavar]

Małe mieszkanie na ostatnim piętrze budynku 4 piętrowego. Posiada jeszcze poddasze. Budynek znajduje się blisko portu.

[Helion Kanavar]

Przygotował trzy kubki.
-Jaka byś chciała herbatę?- Zapytał sie Sigrun, no głośniej by ta mogła go usłyszeć- A ty Mef?- Sobie postanowił na wieczór zrobić zna dobry sen, chciał zasnąć w miarę szybko i przespać cała noc. Zaraz potem zabrał się za jakaś przekąskę. Nic specjalnego, pokroju pewnie trochę sera w kosteczki. Będzie musiał zrobić jakieś konkretniejsze zakupy.

[Sigrun]

Jego to bawiło a ją mega krępowało. Nie wiedziała, gdzie ma oczy podziać i mimo swej odporności na ogień to czuła palące ciepło. Jeszcze trochę i rozpuściłaby się jak czekolada.
Zostawiła kosz w korytarzu a sama usiadła na krześle przy stole.
- Zieloną poproszę, jak nie masz to zwykłą.- Odpowiedziała do Heliona. W momencie gdy była przez krótka chwilę, rozglądała się po pomieszczeniu. Nie tyle co z ciekawości a mimowolnie.
- Zdecydowanie lepiej. - Podparła dłońmi brodę opierając łokcie na stole. Teraz jak siedziała czuła narastające zmęczenie, myślami błądziła nad poprawą nie tylko swojej kondycji ale również asertywności.

[Mephisto Kudo]

Zasiadłem do stołu - Owocową poproszę - uśmiechnąłem się szeroko odchylając w stronę kuchni - Pomóc CI w czymś? - zaoferowałem swoją pomoc. Kto wie, może Helek skorzysta? A może się już całkowicie na mnie obraził? No nie wiem, pożyjemy zobaczymy.
- Ciężko się do nas wchodzi co? - zapytałem Sigrun widząc jak jest zmęczona.

[Helion Kanavar]

Słysząc kto jakie chce herbaty, zabrał sie do ich przygotowania.
-Zajmij się naszym gościem- Z herbatami sobie poradzi. Przygotował kubki i dodał do nich wybrane smaki. Nie potrzebował ich pomocy, w szczególności zielonego. Czekając na to aż woda się zrobi, oparł sie plecami o blat i spojrzał na nich.
-Mef cię zaprosił? Szkoda, że mnie nie uprzedził- no ciasto by upiekł czy coś...

[Sigrun]

Oj tak, zdecydowanie ciężko, szczególnie z bagażem na plecach. Kto to w ogóle wymyślił budować tak wysokie budynki.
- Wyższych pięter do kupna nie było? - zażartowała uśmiechając się słabo. Z drugiej strony nic dziwnego, że mają dobrą kondycje i figurę. Jakby różowa tak biegała góra dół co chwilę to... nie ona najpierw zeszłaby na zawał przy drugim podejściu.
Spojrzała na blondyna.
- Mephisto zostawił coś w kwiaciarni. Kończąc pracę i będąc w pobliżu zaszłam to zwrócić. - Nie skłamała, powiedziała prawdę, choć niekoniecznie opisała to szczegółowo a wręcz wymijająco. Na potwierdzenie jej słów przecież stał pusty już kosz wiklinowy, w którym czasami roznosiła zamówienia do klientów.
- Przepraszam, nie chciałam się narzucać. - Dodała spuszczając głowę a dłonie składając na kolana. Czuła się nadal niekomfortowo, atmosfera była tutaj trochę napięta i zdawała sobie sprawę, że to przez jej obecność. Zaczęła skubać rękaw swojego sweterka.

[Mephisto Kudo]

Zaśmiałem się - Skargi i zażalenia proszę kierować do tego Pana o tam - sam pamiętam jak pierwszy raz też mu to wypomniałem. No ale ja no, byłem kontuzjowany.
Uśmiechnąłem się szeroko - I jestem Ci bardzo wdzięcz za oddanie i poświęcenie - puściłem do niej oczko.
Machnąłem ręką - Przestań się tak tym przejmować - powiedziałem do kobiety a później do Helka - A Ty mógłbyś być bardziej miły a nie tylko z pretensjami wyskakiwać - no taka prawda, nie zawsze się wie kiedy kto przyjdzie - Nie sądzisz, że przez Twoje słowa Sigrun może czuć się źle? - no chciałem być miły w końcu poświęciła swój wolny czas na dostarczenie bukietu dla tego niewdzięcznika. Do tego ładnie go położyłem na łóżku z liścikiem, no co za niewdzięczna menda.

[Helion Kanavar]

Nie skomentował faktu, ze mieszka wysoko. No na to było go stać. Kiedy herbaty były gotowe, przyniósł je i postawił na stoliku.
-Jakimi pretensjami?- Niby jak to sie źle wysłowił czy coś? Przecież po prostu lepiej by się przygotował i tyle. Lubił gości i chciał ich ugościć dobrze.
-No przepraszam jeśli tak się stało- Nie miał nic złego na myśli, po prostu trochę tego wszystkiego zwaliło mu się na głowę.

[Sigrun]

Podziękowała za herbatę, podobał jej się aromat parzonych liści. W normalnych okolicznościach rozluźniłaby się ale atmosfera cały czas była napięta i nie bardzo wiedziała jak ma załagodzić konflikt.
-Panowie, to pewnie niejasności przez niedopowiedzenie. - Tak czasami bywało, szczególnie, że nie każdy na co dzień musi mieć dobry humor a ten dzień był wyjątkowo trudny dla blondyna. Z drugiej strony Mephisto też nie pomagał a dolewał oliwy do ognia, a raczej powinien stać murem po stronie partnera.
- Mieszkanie jest bardzo ładne, takie nowoczesne. - Dodała chcąc naprawdę zboczyć już tych niewygodnych torów. U niej to były tapety na ścianach, w niektórych miejscach już odchodziły i do tego drewniane podłogi podgryzane regularnie przez korniki. Mimo iż lubiła stary klimat swojej rezydencji to patrząc teraz na wnętrze tutejszego pomyślała, że przydałoby się zrobić mały remont lub odświeżyć co nieco.

[Mephisto Kudo]

- No co chwilę coś Ci nie pasuje - no tak to no lekko ale no. I żeby nie było jestem za nim murem, po prostu pilnuję aby sobie wrogów nie narobił. To wszystko z troski.
Wskazałem placem na Sigru - Dokładnie tak, wiem że jestem jaki jestem ale wiesz - spojrzałem na Helka kiedy przyniósł herbatę - Nie zdradziłbym Cię a lubię porozmawiać z pięknymi i sympatycznymi kobietami z poczuciem humoru - popatrzyłem się na Różową puszczając do mnie oczko. No co ja poradzę, że jestem otwarty na nowe znajomości.
Poklepałem partnera po ramieniu - To jego zasługa, cała ta aranżacja to no jego no to... - nie mogłem znaleźć słowa zaczynając pstrykać palcami, że no szybciej było znaleźć to słowo - No wiecie o co mi chodzi, nie? - bo no na serio nie mogłem go no ten se przypomnieć.

[Helion Kanavar]

Nie zdradziłby go? Niby nie ale skąd miałby pewność, nie miał okazji takiej wierności sprawdzić.
-Dobra, dobra- Machnął w końcu dłonią- Po prostu dzisiaj miałem Meph ciężki dzień i tyle- nie był zły czy coś. Fajnie, ze szefował wpadła i te sprawy.
-A dziękuje, chciałbym lepiej ale nie jest to duże mieszkania. Dodałbym życia jakimiś roślinami- No oczywiście nie jakimiś wymagającymi ale tak by było ładnie. Dżungli za nic by nie chciał bo to patologia już.