Cela nr.1

[Tkacz Losu]

Znajdują się tutaj cele, w których trzyma się więźniów. Każdy znajduje się w osobnej celi. Pomieszczenia małe, pozbawione okien. Drzwi do pomieszczeń są dodatkowo wzmocnione magią aby nie dało się ich sforsować siłą czy to właśnie magią. W niektórych celach znajduje się łóżko czy kajdany w ścianie, zaś inne są całkiem puste, sam kamień.

[Nari Orecev]

Nie odezwała się do Heliona tylko skinęła głową na jego podziękowanie. Schowała obrożę do torby i gdy się tak patrzyła na dół zauważyła coś pod pryczą. Schyliła się, był to koc. Sięgnęła po niego i wytrzepała a widząc jak chłopak się nakrywa kurtką przykryła go narzutą. Nie zamierzała mu jej zabierać, jak była w celi to najwidoczniej dostał koc już wcześniej.
Poszła do drzwi nie odpowiadając Helionowi, zamknęła celę. Nari skierowała swoje kroki do góry tam gdzie była pracownicza impreza z okazji świąt. Wzięła w plastikowym pojemniczku ciepłą zupę i łyżkę do niej. Zagarnęła jeszcze małą butelkę wody, wróciła do celi.
Podała opakowanie Helionowi - Dobrych - odpowiedziała wręczając też mu wodę.

[Helion Kanavar]

Leżał. Był zmęczony. Najchętniej poszedł by spać ale z drugiej strony nie mógł spac. Pociągnął nosem i odwrócił się do kobiety. Wziął opakowanie.
-dzieki- głupio mu było. Ale No zabrał się do konsumpcji posiłku. Zupa nie powinna go podrażnić.

[Nari Orecev]

Nie była pewna czy będzie chciał cokolwiek od niej - Proszę - odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Może za ostro go na początku potraktowała.
Wyszła z celi, nie dlatego że chciała uniknąć kolejnego ewentualnego haftowana chłopaka ale się śpieszyła. Dzisiaj jeszcze czekała na nią druga praca. Ruszyła schodami na górę.

Z.t.

[Helion Kanavar]

Odprowadził ją wzrokiem. Nie mówił noc. No jadł. Zupa była dobra, coś innego niż woda to zawsze coś. No i miał nadzieję, że po tym chociaż nie zwymiotuje i jakoś wróci do formy. Po posiłku odłożył wszystko i położył się spać. Docenił też wcześniejsze okrycie kocem, nawet jeśli tego nie okazał.

[Helion Kanavar]

Minęło już kilka dni od momentu kiedy się znalazł w celi. Nosiło go i był trochę bardziej nerwowy. Nari zabierała go do pracy, pilnując. zakładaną miął zwykłą obroże niewolniczą. Starał się nie robić nikomu problemów. W szczególności jej i sobie. Trudno było mu jednak skupiać się na pracy. Ciągło go i nawet rozmyślał aby się urwać, jednak... nie robił tego. W celi głownie spał z momentami zmożonej aktywności, wtedy ćwiczył. Nie chciał myśleć o narkotykach a nie było to łatwe. Siedzi w celi a tutaj nikt nie myśli o terapiach czy czymś takim.

[Nari Orecev]

Przyszła do celi już po skończonym dniu pracy a nawet służbę z Helionem miała za sobą.
Otworzyła drzwi - Cześć - powiedziała i rzuciła w niego płaszczem - Chodź coś Ci pokażę - odpięła mu kajdany. Dzisiaj był nowy rok a ona lubiła patrzeć się na fajerwerki, nie wiedziała czy chłopak też to lubi ale zawiesił się na światełkach choinki. To może też mu się spodoba.

[Helion Kanavar]

Akurat był na etapie leżenia. Podniósł się kiedy dostał płaszczem.
-No hej- Przywitał się zaskoczony. Po odpięciu kajdan, pomasował sobie nadgarstki. Nie stawiał się. Ubrał płaszcz i poszedł za kobietą.
nie wiedział gdzie chce go zabrać.
2xzt

[Fenrir Labdakid]

Ryu przyprowadził więźnia do celi pilnując aby mu się gdzieś po drodze nie przewrócił. Chłopak nie był w dobrym stanie a jego koledzy na pewno odpowiedzą za to haniebne zachowanie.
Strażnik otworzył cele - Coś Ci przynieść? - zapytał nim pójdzie się zająć zgrają na górze, takie osobniki niszczą dobre imię straży. A to mu się stanowczo nie podobało.

[Helion Kanavar]

Dotarł do celi i bez problemu wszedł do niej. Sapnął przed pryczą czekając na zakucie go w kajdany. Przywykł już do tego. Bał się kolejnych dni. Tego co tym razem mu zrobią lub co go czeka jeszcze. Wszystko co mogło, poszło nie tak.

[Fenrir Labdakid]

Strażnik wszedł do celi za chłopakiem spojrzał na kajdany ale nic z nimi nie zrobił. Czytał wcześniejsze raporty z postępowania więźnia i nic nie wskazywało na to aby przejawił skłonności do agresji.
Ryu poklepał chłopaka po ramieniu wychodząc, zostawił go w spokoju. Zamknął cele i odszedł.