Królestwo Aelthera

[Dariusz Wyrm]

Chętni zostali poinformowani o miejscu i dniu spotkania. Był to ratusz. Tutaj burmistrz czekał na "śmiałków". Miał do przedstawienie chętnym zadanie. Oczywiście do tego formularz do podpisania aby zabezpieczyć go przed tym co się może wydarzyć. Nie chciał aby potem były z tego powodu problemy.


-----
-Osoby biorące udział w wyprawie proszone są aby w podpisie wpisali ekwipunek jaki zabierają na wyprawę czyli np. lina, torba czy jakieś eliksiry.
-Fabularnie wydarzenie będzie osadzone dopiero na końcu wyprawy lub pod jej koniec aby unikać "przerwy" większej niż powinna zaistnieć.
-Bilokacja
-Proszę aby postacie starały się chociaż napisać jeden post na dzień.
------------

Mapa krainy
w posiadaniu Bjorn

[Bjorn]

Przytaknęła Zai zgadzając się z jej słowami. Teren wyspy nie był zbyt łagodny. Dużo wzniesień i w centrum duże pasmo górskie. Spojrzała na grupę, a następnie na mapę- Nie wiem na ile kto jest wytrzymały- Przynała kobieta.
-Dotarcie do podnóża w najlepszym wypadku to na oko trzy- cztery dni. Nie wiemy jednak jak wygląda trasa do samej jaskini i jak realnie będzie przebiegać podróż.- Powiedział dziewczynie i zaczęła analizować mapę.
-Jestem zmiennokrztałtną i mam formę niedźwiedzia. W razie potrzeby słabsze osoby mogę nieść- Bardziej myślała o Sigrun. Dziewczyna wyglądała na dość drobną i kobieta nie była pewna czy wytrzyma długi marsz.
-Droga u podnóża gór może być trochę męcząca ale na pewno zapewni nam cień i osłonę przed wiatrem- Wskazała potencjalną trasę palcem- W mieście można będzie zaopatrzyć się na drogę jeśli dowiemy się jaka panuje tutaj waluta i czy będziemy mieli jak handlować- Nie wiedziała co inni myślą ale ci jakoś nieszczególnie byli zainteresowani mapą.

[Sigrun]

Tak, to dobra okazja by zwiedzić świat. Tylko czy nie będzie raczej dla wszystkich kłopotem i zawalidrogą niźli pomocą. W końcu to nie wycieczka krajoznawcza a misja ratownicza kryształu w sercu gór.
- Dziękuję. -Powiedziała do zielonowłosego gdy przepuścił ją w drzwiach. A potem wszystko potoczyło się błyskawicznie, podziwiała ile co poniektórzy mają werwy i energii w sobie. I cały ten zapał do współpracy, choć z drugiej strony odczuwała pewna presje i osaczenie z powodu nadmiaru informacji do przemyślenia. Poszła na górę za wszystkimi i dopiero w pomieszczeniu zauważyła, że choć łóżka są osobno to nie ma żadnego parawanu, który zapewniłby minimum dyskrecji. Westchnęła cicho strapiona.
Usiadła na krześle i przysunęła się bliżej stołu gdzie Bjorn rozłożyła mapę. Pochyliła się do przodu słuchając uważnie o czym dwie kobiety rozmawiają i śledząc wzrokiem ruchy palca na mapie. W sumie nie wiedziała, jak bardzo wytrzyma podróż, może otrzymają jakieś wierzchowce. Właściwie przewodnik też niewiele powiedział, jakiego wsparcia udzieli. Ciężko z czymkolwiek się przygotować mając małe pole manewru.
- Ciekawe czym są te sanktuaria. -Zastanowiła się głośno, właściwie to nie wiedziała co ma o nich myśleć, czy to jakieś świątynie, miejsca kultu czy bytowania poszczególnych żywiołów.

[Kimi]

Leżała z zamkniętymi oczami a mimo to słuchała, tak bardzo jej się nie chciało podnosić. Mimo wszystko wstała nieśpiesznie.
- Mną się nie przejmujcie w formie zwierzęcia przemarsz nie będzie stanowił dla mnie problemu, tym bardziej jakieś wzniesienia. Pół życia spędziłam na wędrówce. - A ostatnie lata mieszkała niemalże u podnóża gór, większość czasu spędzając w dziczy i tylko czasami schodząc do wioski by uzupełnić zapasy.
Podeszła niemrawym krokiem do przeglądających mapę, przecierając oczy stanęła obok Zayi i zerknęła na świstek.
- Nie ma jakiejś skali w rogu? - Zapytała ziewając i zasłaniając wierzchem dłoni usta. Po czym oparła się rękoma o blat patrząc na papier. trzy główne miasta, kilka wiosek i jeden port. Nie za wiele ale może tym i lepiej.
- Można listę potrzebnych rzeczy sporządzić i zobaczyć ile z tego nam będą w stanie dać. Prowiant, krzesiwo, lampy, śpiwór lub koce, może nawet kilof i łopatę skoro ma być to w jaskiniach...

[Zaya Fleres]

Sama nie wiedziała, jak bardzo wytrzymała jest toteż się nie odezwała, ale nie wyobrażała sobie, że ktoś musiałby ją nieść, bo ją nogi bolą. Zdarzały się jej "podróże", o ile tak je można nazwać, ale sama nigdy się jakoś nie forsowała, ani nie trwały nie wiadomo ile. Fakt, spodziewała się, że wyprawa będzie szybsza, a wspomniane trzy, cztery dni i to w najlepszym przypadku nie brzmiały zbyt optymistycznie. Ale Zaya wciąż pozostawała w dobrym nastroju.
Kiwnęła na słowa blondynki, teraz znacznie bardziej się otworzyła, co jej odpowiadało.
Zerknęła na Sigrun.
- Pan Fal coś wcześniej wspominał, że to miejsca zamieszkania żywiołów - napomknął, że żywioły życzą sobie, aby ludzie im tam nie zakłócali spokoju, więc ich raczej nie spodziewałaby się tam spotkać, chyba że jakichś "kapłanów"(?), jeśli takowych by mieli. Przynajmniej tak Zaya zinterpretowała jego słowa. Spojrzała jeszcze na trasę wskazaną przez Bjorn. - I jeśli o nich mowa... Skoro będziemy tędy przechodzić, właściwie miasto wydaje się dość blisko, zerknęłabym, co u nich. Czy wszystkie są takie nieobliczalne, czy trafi się któryś mało chaotyczny. Może coś by wiedział. - Zerknęła na towarzyszy, patrząc na ich reakcję. - Oczywiście, tylko na obrzeżach, może tam też jakieś występują. Raczej bym nie szła przez sam środek. Zbyt duże ryzyko.
Wysłuchała słów Kimi i podniosła brew do góry, gdy ta wspomniała o kilofie. Co kto woli, ale Fleres nie zamierzała taszczyć tego przez kilka dni. Nawet gdyby przyszło co do czego, zrobiłaby jeden zamach tym narzędziem i byłoby po jej sile. O ile wytrzymała była jako tako, tak z siłą było już znacznie gorzej.
- Cóż, prowiant, bukłak z wodą i krzesiwo to podstawa - zgodziła się jej pierwszą częścią. I tez pewnie łatwiej będzie je tutaj zdobyć, niż kilof - nawet nie wiadomo, czy mieli tu fiolki, a co dopiero takie narzędzie.

[Nari Orecev]

Nie odzywała się po wypowiedzianych słowach czarowniczy zastanawiając się do dalej. Ruszyła za resztą to pokoju jednocześnie dziękując gospodarzowi za udzielenie im noclegu.
Będąc na górze przysłuchiwała się rozmową innym - Pani Fleres, możesz mi dać spis ziół jakich potrzebujesz oraz i charakterystyczne cechy jak wygląd czy zapach. Pójdę ich poszukać - mówiła ze spokojem. Dostarczenie składników na eliksiry było dla niej teraz priorytetem. Zajrzała przez ramię blondynki na mapę - Rozumiem, że nieco goni nas czas ale wolałabym iść zgodnie ze ścieżką przez miasto i sanktuarium. Tak jak powiedziała Panna Zaya dobrze byłoby się jeszcze rozeznać jak żyją tutaj zwykli ludzie i jak do nich podchodzą żywioły do tego w sanktuarium życia możemy spotkać żywioły z którymi da się porozmawiać jednocześnie jakoś lepiej określić ich podejście do całe sytuacji albo będziemy uciekać przed nimi - stwierdziła zajmując wolne łóżko. Poczekała na listę, jeśli takową dostała udała się na zewnątrz w poszukiwaniu składników.

[Zaya Fleres]

Kiwnęła do rudej głową. Jeśli była jakaś kartka z długopisem/ołówkiem, rozpisała na niej dwa eliksiry, nie miała pewności, jakie składniki będą tutaj dostępne, a podawanie większej liczby mikstur też nie miało sensu.
- Jeśli chodzi o leczące, może być dość ciężko, bo to nie tylko zioła, ale i części zwierząt. Niekoniecznie bezpiecznych - wolała ją upewnić. Z drugiej strony, podobno była łowcą?

	1. Leczący dotyk - najbardziej pospolity Pijawki, jadowity wąż (najlepiej martwy, z nieuszkodzonymi kłami), dyptam (bladoróżowy kwiat, ładnie pachnie *prosty, techniczy rysunek* - można zerwać więcej, przydatny przy leczeniu), ślaz *prosty, techniczny rysunek* - tylko przy pełni księzyca zrywać 2. Silnie leczący Płonący owoc, jak nazwa wskazuje, płonie. Krzaki występują pojedyńczo. Trudno go zdobyć, więc jeśli go nie znajdziesz - na resztę składników nawet nie patrz. Kora z drzewa Sorbus - *prosty, techniczny rysunek* drzewo występuje przy słonecznych miejscach Martwy kajman brązow z nieuszkodzonym sercem - lubi mokre tereny. Krew Salamandry (po prostu martwa lub ledwo żywa- sama wydobędę krew) - mokre, wilgotne tereny. UWAŻAJ.

Jeśli kartki nie było, po prostu dokładnie wyjaśniła jej zawartość.
Z resztą słów Nari się zgadzała jak najbardziej, więc tylko ochoczo kiwała głową.

[Nari Orecev]

Skinęła głową słuchając dokładnych informacji lub biorąc kartę z wypisanymi rzeczami jak takowa była. Bez zbędnego gadania udała się do kuchni po jakieś pojemniki na składniki a później na zewnątrz w poszukiwaniu rzeczy.
W pierwszej kolejności udała się nad rzekę, pijawki są wszędzie więc nie powinna mieć z nimi problemu /51p/ tak jak myślał. Pozbierała kilka wkładając do pojemnika. Dobrze zamknęła pasożyty ruszając na poszukiwania kolejnych składników. Teraz coś mniej żywego. Zaczęła wypatrywać rośli pierwsza na cel wiła ślaz. Nieco błądziła po lesie szukając opisanego wcześniej chwasta. Mniej więcej jej zdaniem musiało to być to /47p/ zerwała roślinę wkładając do kolejnego pojemnika/woreczka a to do torby. Dyptam był kolejny na liście, przypominają/patrząc na rysunek odniosła wrażenie, że gdzieś widziała podobną roślinę. Ruszyła swoim własnym śladem cofając się, w niedużej odległości znalazla kolejny składnik /50p/.
Największe wyzwanie przed nią znalezienie węża… Uniosła głowę lustrując okolice wzrokiem, szukała jak najmniejszego śladu poszukiwania gada. Zaglądała pod każdy zwalony pień czy nory, w miejsca w których te zwierzęta lubują się chować. Dostrzegła coś poruszającego sie pod krzewem /50p.

[Dariusz Wyrm]

Kobiecie zajęło ciut dłużej ale wróciła.
-Mam dwa garnki i w środku znalazłam 10 pustych buteleczek 50 ml- Do tego to o co prosiła kobieta. Było trochę tego wszystkiego ale skoro chciała, to kobieta chciała sprostać oczekiwaniom gości.
-Proszę. Jeśli cos będzie potrzebne, będę na dole- Rzekła i wyszła.

[Zaya Fleres]

Nie odmierzała czasu w zegarku w ręce, nie tylko dlatego, że go nie miała, ale też dość szybko jej mijał. Nawet się lekko wzdrygnęła, gdy zobaczyła Aeltherkę w drzwiach, zaraz jednak wstała i ruszyła do niej.
- Och, to świetnie. Dziękuję Pani bardzo - uśmiechnęła się radośnie do kobiety i
skinęła dodatkowo głową w ramach podziękowań. Trochę się obawiała, że nie znajdzie tych fiolek, a te wydawały się w porządku. Przyjęła “dary” od recepcjonistki, trochę faktycznie tego było, musiała się pewnie tego naszukać.
Znalazła jakiś kącik, który uznała w miarę za bezpieczny i przygotowała sobie tam stanowisko, teraz tylko musiała poczekać, aż Nari przyniesie składniki.

[Nari Orecev]

Nie ruszyła gwałtownie lecz powoli nie chciała wystraszyć gada. I tak one są wystarczająco szybkie, zwinne aby dać im tak po prostu uciec. Skradała się w kierunku w którym dostrzegła ruch pod krzewem /43p/. Ostrożnie zajrzała pod niego zauważając typowe ślady dla węża, żywiła nadzieję aby to był jeden z tych jadowitych. Nie dowie się tego póki nie odnajdzie osobnika do którego należą te tropy. Ruszyła ich śladem ostrożnie.