Ulica główna

To jedyna z dzielnic gdzie kupisz niemalże wszystko. Potrzebny Ci niewolnik? Znajdziesz go. Potrzebujesz ziółek? Nie ma problemu. Chcesz jakieś sprzęty, części do maszyn? Jeśli dobrze się rozejrzysz to masz w czym wybierać. Legalne czy nie, wszystko jest tutaj. Kwestią jest to, GDZIE i u kogo to znajdziesz.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Tkacz Losu
Punkty Przygody: 0,00 
Posty: 461
Rejestracja: pt sie 14, 2020 9:47 pm

Główna ulica prowadząca przez środek dzielnicy. Od niej odchodzą mniejsze uliczki, które prowadzą do domostw, zakładów rzemieślniczych czy stragany.
Awatar użytkownika
Khalid Grayter
Punkty Przygody: 0,15 
Posty: 354
Rejestracja: sob sty 15, 2022 3:54 pm
Medale: 1
Poziom Zdrowia:
85/85
Poziom Mocy:
240/240
Karta Postaci:
Statystyki:

20 / 60(70-10)

15 / 70

38 + 10 (48) / 100

17 / 80

20 / 70

20 / 70
Stan portfela: 30
Przedmioty magiczne:
spodnie +10 int
miecz 1h +15 dmg
miecz 1h +15 dmg

Przechadzał się ulica oglądając towary i sprawdzając czy nie ma czegoś ciekawego. Nie wiedząc czemu naszła go ochota na gałkę lodów. No co za głupie myśli chodzą mu po głowie. Zgaił się za to. Powinien rozmyślać o czymś innym, a nie o lodach. Dawno go tutaj nie było. Teraz ma dużo czasu aby nadrobić stracony czas. Pewnie jeszcze an targu rybnym zakupi sobie cos świeżego an dzisiaj i może na jutrzejszy dzień.


Is this a place that I call home?
To find what I've become
Walk along the path unknown
We live, we love, we lie.
Awatar użytkownika
Khalid Grayter
Punkty Przygody: 0,15 
Posty: 354
Rejestracja: sob sty 15, 2022 3:54 pm
Medale: 1
Poziom Zdrowia:
85/85
Poziom Mocy:
240/240
Karta Postaci:
Statystyki:

20 / 60(70-10)

15 / 70

38 + 10 (48) / 100

17 / 80

20 / 70

20 / 70
Stan portfela: 30
Przedmioty magiczne:
spodnie +10 int
miecz 1h +15 dmg
miecz 1h +15 dmg

Zakupił potrzebne rzeczy i postanowił wraz z wiosną zmienić lekko swój wygląd. Skierował się do fryzjera. Wszedł do środka.
-Dzień dobry- Powiedział wesoło do pani fryzjerki.
-Proszę, niech pan usiądzie- Wskazała Khalidowi fotel.
-Dziękuje- Zajął miejsce- chciałbym skrócić sobie włosy, robi się ciepło i czas na lekkie odświeżenie wyglądu- Kiedy to mówił fryzjerka przygotowała wszystko co jest jej potrzebne.
-Dobrze, nie potrwa to długo- posłała mężczyźnie lekki uśmiech i zabrała się do pracy. Po po dłuższym czasie skończyła.
Khalid zapłacił i wyszedł. Czuł się dobrze w nowej fryzurze. W duchu śmiał się na reakcje ludzi w pracy. W końcu od długiego czas miał ciągle włosy tej samej długości. Od kilku lat nie ścinał się krócej. Skierował się do mieszkania.


Is this a place that I call home?
To find what I've become
Walk along the path unknown
We live, we love, we lie.
Awatar użytkownika
Bjorn
Punkty Przygody: 0,50 
Posty: 561
Rejestracja: wt paź 06, 2020 4:47 pm
Medale: 1
Poziom Zdrowia:
295 + 90 (385)
Poziom Mocy:
75/75
Karta Postaci:
Statystyki:

15/ 80

60 +10 (70 /70)

15 / 70

49 +10 (59)/ 100

10 / 70

22 + 10 (32) / 70
Stan portfela: 3455
Przedmioty magiczne:
Buty + 10 zręczności

Miała przejść się do lasu pobiegać z młodym ale zmieniała plany. Dzisiaj spacer odbędzie się po mieście. Mało satysfakcjonujące pewnie dla wilkora ale trudno. Chciał zrobić kilka nie dużych zakupów. Pewne rzeczy siedziały jej w głowie i postanowiła ej zrealizować. Potem zapyta o zadnie głównego zainteresowanego. Kilka godzin spędziła na spacerze, głownie w okolicy portów. Dyscyplinowała juniora. Na koniec spaceru zrobiła zakupy i skierowała się do domu.
zt.
Miś



"Wildlands a nowhere place
A breath away from heaven
Symphonies of silent words
Rise beyond the sky

Faraway
We will run faraway
We will come
To the Wildlands faraway

Fighting for the Wildlands
On the highest mountain
We'll end it all
And finally journey home"
Ekwipunek an wyprawę:
-ubranie robocze- +90hp
-dwa sztylety
-lina (5 metrów)
-torba na podręczne rzeczy ( apteczka, manierka, krzesiwo,)
Awatar użytkownika
Zaya Fleres
Punkty Przygody: 0,27 
Posty: 59
Rejestracja: pn gru 06, 2021 5:01 pm
Medale: 2
Poziom Zdrowia:
165/165
Poziom Mocy:
320
Karta Postaci:
Statystyki:

30

10

58

13

25

30
Stan portfela: 820
Przedmioty magiczne:
Sukienka skórza.(wzm.) +25hp
Obuwie(wzm.) robocze +20hp
Kozik +15dmg

- Albo raczej obietnica - powiedziała przekornie, a na dalsze jego słowa, spiorunowała go wzrokiem. To. ON. Wytrzymywał. Z. Jej. Tonem. Oddech. ON. Cały ten spektakl wyglądał jak wyglądał, bo to jemu chciało bawić się w bycie wyjątkowym, a teraz niby ona była tym, kto był ostatecznym testem w wytrzymywaniu ludzkich zachowań? Kpina...! Ale nie chciała już tego komentować, bo i tak ją zignoruje, jak połowę jej sukcesów słownych. Ale przynajmniej wiedziała, że wygrała.
Z każdym jego "nie martw się" czy "spokojnie", Zaya martwiła się jeszcze mocniej. Jak na nią po prostu zlewał jej obawy, że jakoś to będzie, w końcu kto jak kto, ale on to potrafi się zachować. Z tym że nie dał jej ani razu powodu, dlaczego miałaby mu zaufać i to nie jego sklep był "zagrożony" nim. Dlatego patrzyła na niego bezradnie, jak machał sobie ręką na jej ostrzeżenia, czy rady. Jak ten sklep nie wybuchnie do końca tygodnia, to będzie sukces.
- Zwłaszcza specjalnie - powiedziała zrezygnowana, gdy napomniał o wybuchających składnikach. Pewnie po tym dniu zacznie cierpieć na przewlekłe migreny.
Spojrzała na niego zaskoczona - Ale jak to, czyżby nie podobało Ci się? - Sama najchętniej przerobiłaby ten pokoik na coś przydatniejszego, sama z niego nie korzystała, ale to nie ona była właścicielką - To łóżko słomiane w nowym pokoju też chyba nie podejdzie. - Tak, czuła przyjemność z delikatnego podkąszania maga, zwłaszcza jak ten próbował być milszy? Albo raczej mniej... specyficzny? Ciekawe czy i on miał swoje granice - na tę myśl uśmiechnęła się ironicznie.
Na to całe przedstawienie z nazwiskiem, zareagowała nijak. Ani nie kiwnęła głową, nie uśmiechnęła się, nawet ironicznie, nie przewróciła oczami. Po prostu zamknęła sklep i go wyminęła. Jakby zupełnie ją to nie obchodziło. Jak sam był bezczelny, to niech ma za swoje, o.
Powietrze wieczornego, kończącego się lata wleciało do jej nozdrzy niosąc ulgę, delikatny wiaterek dopomagał temu. A potem spojrzała na Kaela i westchnęła ciężko. Dalej nie wiedziała, co ma z nim zrobić. Cała ta sytuacja była, delikatnie mówiąc, dziwna. Właśnie "zaadaptowała" bezdomniaka. Tyle że ludzkiego. Takiego wrednego. Ech.
Prowadziła go szybko przez ulicę, skręcając w coraz liczniejsze boczne ulice, żeby jak najszybciej dotrzec do domu, gdzie nawet od niego nie odpocznie. Małe utrapienie.
- To jak, wolisz, żebym teraz czy rano Ci przycięła brodę?- Odezwała się w końcu, patrząc na niego w świetle nocnych lamp, no nie było ono korzystne dla niego. Będzie musiała go doprowadzić do porządku.
- Nie wiem, jakie warunki panowały w tych Twoich burd... tawernach - Zatrzymała się i po jej wzroku mógł rozpoznać, że tego samego od niego oczekuje. - Ale w domu nie zachowuj się tak - Tu wskazała dłonią na całą jego postać. - Zapewne po prostu nie dostrzegam Twojej... czarującej osobowości - Chciała zabrzmieć miło, żeby go zbyt nie urazić po wcześniejszym komentarzu, ale chyba coś jej nie wyszło? - Ale. Jak dobrze wiesz, mieszkam z rodzicami, a Twoimi pracodawcami. Lubią spokój. Powagę. Na Twoje zaczepki mogą nie zareagować tak dobrze jak ja. Dodatkowo, ojciec ostatnio... Nie najlepiej się czuje. Więc będę wdzięczna, jak się będziesz dobrze zachowywać. - W jej niby spokojnym głosie, mogłeś usłyszeć prośbę, poważniejszą, niż gdy mówiła o składnikach alchemicznych. - Zaraz będziemy, dom jest przy tamtej uliczce.

/zt?
Ekwipunek:
Kurtka
Torba materiałowa robocza
Kozik
3x puste flakoniki na eliksiry
Awatar użytkownika
Kael Morrigar
Punkty Przygody: 0,13 
Posty: 18
Rejestracja: sob sie 23, 2025 10:11 pm
Poziom Zdrowia:
205/205
Poziom Mocy:
255/265
Karta Postaci:
Statystyki:

21

15

53

25

21

31
Stan portfela: 320
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+80hp
Kozik +15dmg

Kael musiał się powstrzymać, żeby nie parsknąć śmiechem, kiedy ona znów próbowała wywrzeć presję.

– Obietnica, powiadasz… – mruknął, idąc obok, z rękami założonymi za głowę, jakby byli na spacerze, a nie marszu do twierdzy rodzinnej. – Widzisz, ja dotrzymuję obietnic tylko wtedy, gdy ktoś potrafi je trzymać nade mną jak topór. W innym wypadku… cóż, lubię improwizować. Ale to chyba nic złego, Prawda?
Na jej rezygnację tylko wzruszył ramionami.
– No co? Przynajmniej będziesz miała powód, żeby ćwiczyć zaklęcia gaszące pożary. Zawsze mówiłem, że praktyka lepsza niż wiedza z podręczników.
Spojrzał na nią, kiedy wspomniała o łóżku.
– Słomiane posłanie? – zmarszczył nos. – Wiesz, może i wyglądałem na osobę ubogą, ale mam swoją dumę. Jak już mnie przygarniasz, to daj mi chociaż kawałek normalnego materaca, a nie legowisko dla kozy. – Posłał jej kpiący uśmiech. – Ale chyba tylko mnie sprawdzasz bo jakby czekała na mnie słoma to by znaczyło że ty się źle sprzedajesz.
Dumny z siebie uśmiechnął się do Zayi szyderczo.
Wpadł w myśli ponownie, wciągnęło go świeże powietrze, westchnął z wyraźną ulgą.
– No, wreszcie coś znajomego. Przynajmniej ulica jeszcze mnie nie ocenia. – Wciągnął powietrze, mrucząc. – Chociaż… pachnie tu lepiej niż w moich „burdelach”, jak to tak ładnie nazwałaś.

Kiedy padło pytanie o brodę, zatrzymał się teatralnie i przejechał dłonią po zarosłej twarzy.
– Teraz? – zapytał, udając grozę. – Tylko nie wyciągaj srebrnych nożyczek, bo jeszcze pomyślę, że chcesz mnie uświęcić. – Roześmiał się cicho. – Ale dobrze, niech ci będzie. Rób, co musisz, bylebyś nie obcięła mi uszu.

Na jej wskazanie całej jego postaci uniósł brew i zerknął w dół, jakby naprawdę pierwszy raz dostrzegał, że wygląda jak… no, jak wygląda.
– Aaa, czyli w domu nie mam być sobą? – mruknął. – Dobra, rozumiem. Maskarada. – Po chwili wzruszył ramionami i dodał spokojniej: – Zresztą, nie martw się. Wiem, co to choroba w rodzinie. Twój ojciec nie usłyszy ode mnie żadnych… „żartów karczemnych”.

Nie żartował. Choć głos miał jak zwykle – lekko przekorny, z pazurem – to wewnątrz aż coś mu ścisnęło. Długo już nie czuł, że ktoś mówi o rodzicach tak… zwyczajnie. Bez wstydu, bez gniewu. I może dlatego chciał się zachować lepiej. Chociaż przez chwilę.

Skinął głową w stronę uliczki, na którą wskazała.
– No to prowadź, pani alchemiczko. Ale ostrzegam… jak zobaczę Stodołę, to od razu zawracam.

/zt
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dzielnica Handlowa”