Kael Morrigar

Tutaj każdy zobowiązany jest stworzyć swoja kartę postaci na podstawie szablonu lub własnej inwencji.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Kael Morrigar
Punkty Przygody: 0,11 
Posty: 16
Rejestracja: sob sie 23, 2025 10:11 pm
Poziom Zdrowia:
205/205
Poziom Mocy:
255/265
Karta Postaci:
Statystyki:

21

15

53

25

21

31
Stan portfela: 320
Przedmioty magiczne:
komplet roboczy(wzm.)+80hp
Kozik +15dmg

Imię i nazwisko Kael Morrigar
Data urodzenia 1 Listopada, 15 lat po Kataklizmie
Zawód
Rasa Mag
Wygląd Wzrost: 179 cm
Waga: 90 kg
Włosy: czarne, długie, często tłuste
Oczy: jedno piwne, drugie białe (blizna po ranie)
Twarz: poharatana przez życie
Charakter Kael cechuje się głęboką nieufnością wobec nowopoznanych osób.
Potrafi jednak doskonale dopasować się do otoczenia, przybierając maskę kogoś, kim naprawdę nie jest.
Zawsze stara się ustawić na pozycji dominującej – kontrolować rozmowę i przejmować inicjatywę.

Gdy mu się to nie udaje, wprowadza zamieszanie poprzez nietypowe, czasem dziwaczne zachowania, które dezorientują innych.





Na twarzy zawsze maluje się kamienny spokój, a jego mimika rzadko zdradza emocje.
Mówi powoli i spokojnie, co dodatkowo buduje aurę kontroli i pewności siebie.
Historia
Jesteś ciekawy mojej historii? Usiądź i posłuchaj… choć i tak pewnie nie uwierzysz w każde moje słowo.

Koło losu nigdy nie było łaskawe dla Kaela. Przyszedł na świat w ubogiej rodzinie, w której bieda i brud mieszały się z pijackimi wrzaskami i smrodem tanich używek. Ojciec, wiecznie nieobecny – a kiedy był, to z pięścią w dłoni – matka zatopiona w otępieniu, a bracia i siostry… cóż, ich imion już dawno nie pamiętał. Każdy sam walczył o okruch chleba, o miejsce przy cieple.

Już jako dzieciak Kael był „tym dziwnym”. Wolał grzebać przy starych miedzianych rurach, zbierać kable, szkło i resztki, które inni wyrzucali, niż kraść czy żebrać. Miał też zwyczaj podglądać przez szpary w deskach sąsiedniego domu starego alchemika – człowieka zgorzkniałego, wiecznie zblazowanego, ale otoczonego tajemniczą aurą.

Pewnego razu dzieciak się złamał, pewnie z głodu, włamał się do jego pracowni, licząc na coś błyszczącego i wartościowego. Został jednak złapany. „Mały szczurze” – syknął alchemik, unosząc ciężką laskę – „za kradzież należy się kara”. Zamiast jednak wybić mu zęby, kazał odpracować winę. Kael szorował podłogi, mył naczynia, polerował szkło… ale z czasem zaczął patrzeć, jak starzec miesza eliksiry, zapisuje symbole, warzy zioła. Z czasem starzec przestał go traktować jak złodziejaszka – a jak nieproszonego ucznia.

To właśnie u niego Kael nauczył się pierwszych podstaw alchemii – nie z ksiąg, a z praktyki. Przez długie wieczory przyglądał się, jak ciecz bulgocze , jak zaklęcia splatają się z parą

Ale magii energii nauczył się… przypadkiem.

Pewnej nocy, podczas kłótni ze starym mistrzem, coś w nim pękło. Słowa zamieniły się w wrzask, a gniew w czystą, surową moc. Kael, drżąc, wyciągnął dłoń – i w gniewie uderzył starca błyskiem energii. To nie była zwykła iskra. Stare serce alchemika zatrzymało się w jednej chwili, a on sam runął bez życia na podłogę.

Kael długo patrzył na ciało, nie mogąc uwierzyć, co zrobił. Potem uciekł, wściekły i przestraszony, z uczuciem, jakby to sama magia wybrała go – a jednocześnie naznaczyła przekleństwem.

Od tej pory tułał się po świecie. Brał każdą robotę – byle przeżyć, byle najeść się do syta. A jadł dużo – jego głód wydawał się nienasycony, jakby w ciele i duszy czegoś mu wiecznie brakowało. Uczył się od każdego, kogo spotkał – żebraka, kowala, dziwaka wędrującego z księgą. Chwytał okruchy wiedzy i składał je w coś, co stawało się jego własną sztuką magii

Cztery lata temu jego życie zmieniło się ponownie. W karczmie, podczas pijackiej bijatyki, wdał się w spór z wilkołakiem. Skończyło się krwawo – bestia oślepiła go na jedno oko i zostawiła na wpół martwego w błocie. Następnego dnia Kael, w amoku gniewu i wstydu, włamał się do jego domu. Wilkołaka akurat nie było – ale była jego rodzina.

Z pomocą alchemicznych mikstur zatruł ich we śnie. Nie zostawił nikogo.

Kiedy gniew minął, przyszło otrzeźwienie. I wstyd. I poczucie, że przekroczył granicę, zza której nie ma powrotu. Od tego dnia porzucił trunki i obiecał sobie, że nigdy więcej nie da się ponieść emocjom. Ale nienawiść do wilkołaków została. Była jak rana, która nigdy się nie zabliźniła.

Po tym czynie długo tułał się samotnie po mieście, kryjąc twarz w cieniu kaptura. Nocami nawiedzały go koszmary – widział te same oczy, które gasły w truciźnie.

W końcu znalazł zatrudnienie w małej karczmie na uboczu. Tam poznał kobietę – czarodziejkę, która widziała w nim coś więcej niż tylko zbrodniarza i pijaka. Po pracy uczyła go magii, a nocą spędzali czas razem. Była dla niego światłem, jakiego nigdy wcześniej nie znał. Pierwszym dowodem, że może jeszcze coś znaczyć.

Ale szczęście nigdy nie trwało długo. Pewnego dnia w karczmie zjawił się wilkołak, ojciec jego ofiar. W oczach Kael na nowo zapłonęła panika. Nie walczył. Nie stanął twarzą w twarz z przeszłością. Po prostu uciekł. Bez słowa, bez listu, zostawiając za sobą kobietę i miejsce, które mogło stać się jego domem.

Od tamtej pory Kael Morrigar znów jest w drodze. Brodacz o nieczystej duszy i nieczystych włosach, ze spojrzeniem jednego oka i blizną, której nie kryje.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Karty Postaci”