Cela nr.1

[Tkacz Losu]

Znajdują się tutaj cele, w których trzyma się więźniów. Każdy znajduje się w osobnej celi. Pomieszczenia małe, pozbawione okien. Drzwi do pomieszczeń są dodatkowo wzmocnione magią aby nie dało się ich sforsować siłą czy to właśnie magią. W niektórych celach znajduje się łóżko czy kajdany w ścianie, zaś inne są całkiem puste, sam kamień.

[Nari Orecev]

Reakcja chłopaka dla niej nic nie znaczyła podeszła bliżej, że mógł ujrzeć czubki butów dziewczyny. Trochę za późno na takie przeprosiny - Nie rób cyrków, siadaj - mówiła normlanym tonem. Ni to obrażonym, złym czy pełnym pretensji do niego, chciała to mieć za sobą.
Otworzyła paczkę przeszukując pierwszej rzeczy jaką to mu założyć, przypomniała sobie instrukcje co do pierwszeństwa. Pilot miała w kieszeni a kiedy to siedziała w szatni nieco zdobiła pewną rzecz dzwoneczkami, które zabrała z dekoracji pomieszczenia. Poczekała aż Helion usiądzie na tych swoich czterech literach.

[Helion Kanavar]

Nie oczekiwał wybaczenia. Napsuł jej bardzo krwi.
-Dobrze- Podniósł się ale wzroku nie uniósł ponownie na nią. Usiadł na podłodze. Chciał się dowiedzieć czy wszystko dobrze i w ogóle ale... Milczał.

[Nari Orecev]

Położyła pudełko na ziemi wyciągając z niego ozdobioną obrożę, dzwoneczki się rozdzwoniły - Unieś pysk, proszę - poczekała aż to zrobi. Przysunęła się bliżej od przodu bo jednak w formie wilkołaka było ciężej zakładać takie rzeczy, chwilę się z nią mocowała. Udało się ją założyć, wyciągnęła z kieszeni pilot dokładniej dopasowując obrożę, tak myślała - Nie ciśnie? - wolała się upewnić.
Spojrzała na Heliona i lekko się uśmiechnęła, mogła jeszcze załatwić rogi renifera do kompletu. Za chwilę spoważniała, podeszła do pudełka wyciągając bransoletkę na kostkę. Z tym nie miała takiego problemu, wpisała parametry że Helion jest podczas przemiany aby później się dopasowała a nie spadła z łapy. Podwinęła mu nogawkę od spodni montując urządzenie.

[Helion Kanavar]

Zrobił jak poleciła ale się zmieszał.
-o co z tym chodzi?- Zapytał jej bo nie rozumiał. No dobra dostał obrożę jakaś dziwną- Co ty mi założyłaś?- Dlaczego ma obroże z dzwonkami i jeszcze opaskę na nodze? O co tutaj chodzi. Niech może go rozbiorą i do dupy wsadzą jeszcze żarówkę. Nosiło go, czuł się jak dupek a strażnicy robią sobie z niego teraz żarty?

[Nari Orecev]

Nari też się to nie uśmiechało ale takie polecenie dostała. Sama miała coś podobnego na uchu tak jak Helion na nodze tylko mniejsze.
Popatrzyła na niego - Dzwoneczki były moim pomysłem, nie chciałam aby ludzie w święta Cię widzieli w obroży niewolniczej - czy to troska ze strony dziewczyny? Tego sama do końca nie wiedziała. Nie wytłumaczyła mu po co ma opaskę na nodze im mniej wie tym lepiej.
Jeśli Helion tak bardzo będzie pragnął żarówki w tamtym miejscu może się zapytać czy mu ją tam zamontują ale sama tego nie zrobi.
W pakunku miała jeszcze dwie rzeczy ale tego na razie nie będzie mu zakładać, wyciągnęła z kieszeni klucze i rozpięła mu kajdany - Uprzedzam, że jak będziesz niegrzeczny to dostaniesz prądem. A teraz chodź - podeszła do drzwi czekając na wilkołaka.
Ma go zabrać do portu aby zaczął odbudowywać zniszczone przez siebie rzeczy.

[Helion Kanavar]

-Dziękuję- Po tym przegryzł sobie wargę. Bo znowu wyszedł na dupka tym wyskokiem. Po zdjęciu kajdan, pomasował sobie nadgarstki. Bolały, poobcierały się ale nie będzie z tego powodu narzekał czy coś.
-Rozumiem- Nie wiedział gdzie chce go zabrać. W jego głowie było to kolejne przesłuchanie czy coś takiego. Poszedł za nią bez słowa sprzeciwu.

[Nari Orecev]

Idąc do drzwi wzięła pakunek, wyciągnęła z niego ostatnie dwie rzeczy i schowała do torby. Jak będzie niegrzeczny to mu założył kaganiec i szelki połączone ze smyczą.
Poczekała na chłopaka i zamknęła drzwi do celi. Ruszyła korytarzem mijając strażników, nie patrzyła na nich tylko przed siebie. Nie będzie już pokazywać jak bardzo dziewczynie źle. Nie da im tej satysfakcji, chociaż w środku chciała wrzeszczeć.
Nim wyszli przed strażnicę zatrzymała się - Na prawdę bądź grzeczny - nie spojrzała na Heliona. Otworzyła drzwi wychodząc i pilnując chłopaka.

2x Z.t.

[Helion Kanavar]

Nic nie mówił i tym razem. wszedł bez jakiś problemów do swojej celi. Usiadł na pryczy czekając aż go skuje ponownie. Nie udzielała mu się zbytnio świąteczna atmosfera ale no co się dziwić. Nie wiedział w sumie czy powinien oczekiwać kolejnych przesłuchań czy w ogóle zarzutów czy czegoś. Póki co mało co wiedział.

[Nari Orecev]

Ona także się nie odzywała przez całą drogę w strażnicy, nie mieli o czym mówić a co już powiedzieli wystarczyło. Otworzyła cele wpuszczając Heliona przodem a kiedy usiadł na pryczy podeszła do niego. Wyciągnęła z kieszeni pilot i jednym kliknięcie poluźniła obrożę. Chwilę się przy niej szamotała ale ściągnęła ją. Przewiesiła dzwoniący pasek przez ramię, zaczęła zakładać chłopakowi kajdany na przednie łapy.

[Helion Kanavar]

-Było miło-No może powinien był się zamknąć i nie komentować dalej. No ale zabrał go aby pogapił się trochę na choinkę i w ogóle. Zdjął jeszcze kurtkę. Nim dał się skuć. Nie uważał aby było to jakoś potrzebne ale skoro to robiono to opinia byłą inna. Po wszystkim położył się bokiem na pryczy. Nie miał zbytnio co robić, a czuł pewne zmęczenie i idące za nim pragnienie narkotyków. Zarzucił tylko w formie koca, kurtkę na siebie.
-Dobrych świąt i roku- Powiedział leżąc.