Dom Nari i Mortena

[Tkacz Losu]

Niewielki dom.
Pierwsze co wita gości to mały przedpokój z wieszakiem i szafką na buty. Kawałek dalej na całej dolnej powierzchni umiejscowiona została kuchnia z całym umeblowaniem, która jest połączona od razu salonem/jadalnią. Mieści się w niej stół, 4 krzesła i kanapa.
Na pierwszym piętrze zaraz koło schodów są dwie pary drzwi, po lewej wchodzi się do Mortena a po prawej do Nari. Oba pomieszczenia są tak samo umeblowane i tej samej wielkości. Łóżko, szafa, biurko, krzesło i szafeczka nocna. Na wprost schodów idą kawałek dalej znajduje się niewielka łazienka z prysznicem, toaletą i umywalką.

[Nari Orecev]

Tak, odpuściła. Gdyby miała go gonić się myć ona sama musiałaby też pójść a na to siły nie miała. Czują jak ją przytula ułożyła się wygodniej samej pogrążając się we śnie. Sen miła spokojny, też nie wiedziała kiedy noc zleciała a już był poranek. Otworzyła oczy próbując się wygramolić z łóżka. Musi się iść umyć po wczorajszym a i zmiana pościel ją czeka. Westchnęła udając się do łazienki.

[Takaro]

Mu się wstawać jakoś dzisiaj wyjątkowo nie chciało. No ale skoro ona to zrobiła, to też powinien. Puścił ją przodem a sam w ten czas starał się wybudzić. Przeciągnął się i następnie widząc ten nieład, to no pościel ogarnął, bo tak. W końcu i tak musi czekać.

[Nari Orecev]

Siedziała dłuższy czas pod prysznicem do momentu aż się nie doprowadziła do pionu. Zmieniła opatrunki i tak jak ją stwórca stworzył wróciła do pokoju. Pomimo wcześniejszego kąpania dalej najchętniej poszła by spać. Zaś widok w pokoju ją zaskoczył - Dziękuję za pomoc i już masz wolną łazienkę - zamiast się ubrać wyciągnęła z szafy świeżą pościel. Zakładając a dopiero później się "ubrała" założyła bieliznę wślizgując się pod kołderkę.

[Takaro]

No czuł pewna dumę będąc pochwalonym. Widok jej nagiej no nie sprawił, ze miał buraka na mordzie ale szybko znikł w łazience. No bo jak to tak nago paradować. Chłopak szybko sie uwinął i wyszedł. on od razu zabrał się za ubranie. Nie będzie paradować nago, no. Jesli kobieta nadal była bez ubrań to ją pouczył aby sie ubrała.

[Nari Orecev]

Podniosła się niechętnie z łóżka będąc pouczoną przez chłopaka. Do czego to doszło aby to on ją ganił za złe zachowanie. Podeszła do Takaro zakładając ręce na biodra - A jeśli tego nie zrobię to co? - uniosła brwi do góry. Na prawdę jej się nic nie chciało, na szczęście ból był znośny to nie musiała brać leków.
Poczekała na odpowiedź a później i tak zeszła na dół w bieliźnie. Nie pofatygowała się po szlafrok. Poszła do kuchni nastawiając wodę na kawę w międzyczasie przygotowując śniadanie. Jak nie będzie chciał zjeść to już nie jej problem.

[Takaro]

-To... -No w sumie to on nic jej nie zrobił za to. Zmusić też nie może. No ale cos musi odpowiedzieć- No chuj i tyle- No nie powiedział nic ambitnego. kiedy za zeszła to wyjął swoją koszule i zszedł na dół- To to załóż chociaż- No taka koszula trochę jak krótka kiecka ale nie będzie paradować nago no.

[Nari Orecev]

Tak bardzo ambitna odpowiedź po której się zaśmiała - Ale, że co? Gdzieś go wsadzisz? - powiedziała rozbawiona - Bo wiesz ja bardzo chętnie - poruszyła brwiami kilka razy. Tak i tak zeszła na dół.
Przygotowywała śniadanie kiedy przyniósł jej koszulkę i to swoją - Powiedz co Ci tak przeszkadza to jak chodzę? Wczoraj Ci nie przeszkadzało a nawet wręcz odwrotnie - zapytała biorąc od niego koszulkę. Przerzuciła ją przez ramię zbliżając się do chłopaka. Wzięła jego dłonie unosząc na wysokość biustu prawie go nimi dotykając ale akurat zaczęła się gotować woda to go puściła. Ściągnęła czajnik z ognia zalewając kawy. Oczekiwała odpowiedzi chłopaka kończąc robić jedzenie. Dzisiaj zrobiła prawdziwe tosty z serem, pieczarkami, warzywkami i mięskiem.

[Takaro]

No to go zgięła tymi słowami i go zatkało. Nie miał jakieś dobrej riposty
-w dupe kurwa- No nie wiedział co ma odpowiedzieć to walnął i no. Spoglądał na nią uważnej kiedy wzięła jego dłonie.
-Nie-Rzekł zabierając je od kobiety- ubierz sie no jak człowiek a nie!- no nie można tak!

[Nari Orecev]

Udawala, że się nad czymś zastanawia - No tam to jeszcze nie próbowałam - odpowiedziała pełna udawanej powagi - A co tam też chcesz? - zadała pytanie.
Postawiła jedzenie i picie na stole spoglądając na siebie - Przecież to co najważniejsze jest zakryte, to w czym problem? - przecież nie raz tak paradowała. Nie rozumiała dlaczego teraz tak mu na tym zależy i się tak o to kłóci.

[Takaro]

Nie no znowu go zagięła i co on ma jej odpowiedzieć! No nie miał pojęcia.
-Tego no.. to nie była propozycja- No bo no nie.
-No bo tego- No oczywiście. Jasna odpowiedź jak każda inna. Braw blondynie na sto procent.