Dom Nari i Mortena

[Tkacz Losu]

Niewielki dom.
Pierwsze co wita gości to mały przedpokój z wieszakiem i szafką na buty. Kawałek dalej na całej dolnej powierzchni umiejscowiona została kuchnia z całym umeblowaniem, która jest połączona od razu salonem/jadalnią. Mieści się w niej stół, 4 krzesła i kanapa.
Na pierwszym piętrze zaraz koło schodów są dwie pary drzwi, po lewej wchodzi się do Mortena a po prawej do Nari. Oba pomieszczenia są tak samo umeblowane i tej samej wielkości. Łóżko, szafa, biurko, krzesło i szafeczka nocna. Na wprost schodów idą kawałek dalej znajduje się niewielka łazienka z prysznicem, toaletą i umywalką.

[Nari Orecev]

Może faktycznie troszeczkę mu nie szło z dłuższymi wyrazami, widać jednak było jego chęci. Skinęła głową podając chłopaków notes z zapisanymi tam słowami - Proszę - na tę chwilę zamknęła książkę odsuwając na bok. Nie będzie im teraz potrzebna, zobaczy jak mu pójdzie i stopniowo będzie pisała dłuższe słowa. Chłopak był pojętny to na pewno szybko nauczy się czytać trzy literowe słowa.

[Takaro]

Był zadowolony i całkiem sprawnie mu szło. Przynajmniej w jego mniemaniu. Bo realia to realia. Nie chciał jej zawieść.
-Dobra, kurwa koniec- Stwierdził kiedy doszedł do tego, ze ma dosyć i za dużo dla niego. Nie musi się do tego przyznać ale tak powie od co.

[Nari Orecev]

Kibicowała mu za każdym razem kiedy dobrze przeczyła słowo. A kiedy znowu użył przecinka miała ochotę go strzelić w głowę ale za jego chęci do nauki powstrzymała się. Choć była na niego zła za użycie przecinka nabrała powietrza siadając mu na kolanach powoli je wypuszczając - No dobrze, dużo dzisiaj zrobiłeś a i do pracy powinnam się zbierać - dopiero teraz spojrzała na niego łapiąc za nos nie za mocno aby nie marudził - I proszę postaraj się nie… - nie dokończyła wypowiedzi puszczając nos chłopaka. Uwolniła go od siebie ruszając do szafy, wyciągnęła ciuchy przebierając się w nie - Lecę bo się spóźnię - rzuciła wychodząc z pokoju. Zeszła na dół ubierając buty.

[Takaro]

Zamrugał a potem jak usiadła mu na kolanach, uniósł jedna brew. Zaraz potem się odchylił do tyłu trochę. No czemu go złapała.
-No kurwa, praca, znowu- No ile można pracować no. Nim ten był gotowy a już znikął. Jak można byc tak szybkim.
-Ej no kurwa gdzie idziesz, no i to sama!- No nie można to tak! No ogarnął się i przeczesał kałki dłonią i zszedł na dół.
-Nigdzie sama nie idziesz- oznajmił jej.

[Nari Orecev]

Nie mogła się nie zaśmiać - Praca to kolej rzeczy bycia “dorosłym” i wolnym - trzeba jakoś na siebie zarabiać i na swoje długi.
Będąc już za pokojem cofnęła się wystawiając głowę - Przecież Ci mówiłam przed chwilą, że do pracy - poszła na dół - A co w tym dziwnego?! - krzyknęła z dołu poprawiając buty.
Widząc chłopaka już na dole uniosła brwi do góry - A to niby dlaczego? - nie potrzebuje przyzwoitki, która cały czas będzie ją pilnowała. Zlustrowała go wzrokiem od góry do dołu - I co się tak uwziąłeś? - raz się zabawiła jak go nie było w pobliżu a teraz ma przekichane.

[Takaro]

Praca, praca, phi głupota i tyle. Mu za prace nie płacono wiec no. No tak do pracy ale on musi sie sam szybko ogarnąć aby mu nie uciekła czy coś takiego no.
-A czemu nie?- Zapytał tym samym unikając odpowiedzi na jej pytania. Sam był już gotowy od co-Możemy iść- Stwierdził nie pytając o to czy ona chce go w ogóle zabrać ze sobą.

[Nari Orecev]

Tu nie miała dobrej odpowiedzi, nie znalazła argumentu aby ten został w domu. Wyminęła go cofając się po torbę do pokoju. Widziała wcześniej, że ten jest gotowy a oknem nie zamierzała się wymykać. Chociaż może kiedyś spróbuję, była ciekawa czy by spostrzegł jej nieobecności.
Z widocznym niezadowoleniem - Dobra - powiedziała otwierając drzwi kierując się do klubu. Jeszcze dwa dni i wolne.


2xzt

[Takaro]

Trafili w końcu do mieszkania. Trochę to zajęło ale trafili. W środku zdjął tylko buty i poszedł na górę. Od razu walnął sie trupem na łóżku. Umierał. Do tego spac mu się chciało. Nie poszedł się umyć ani nic. Jakoś sił mu zabrakło. Poszedł spać tak bez niczego.

[Nari Orecev]

Dziewczyna szła do domu ciągnąć prawie nogi za sobą. Była zmęczona i to bardzo, ściągnęła to co miała w przedpokoju z trudem wchodząc na górę. Chłopak ją ubiegł rozwalając się na łóżku, sama też nie miała siły się teraz myć. Ściągnęła z sobie ciuchy próbując jakoś się dostać ja na jakiś skrawek materaca. Szturchnęła Blondyna aby się posunął.

[Takaro]

No nie bardzo miał ochotę się przemieszczać ale po tych szturchaniach przewalił się i wylądował na podłodze. Nie przeszkadzało mu to. Podłoga też jest miękka kiedy trzeba. No i jest taka swojska, płaska.