Dom Nari i Mortena

[Tkacz Losu]

Niewielki dom.
Pierwsze co wita gości to mały przedpokój z wieszakiem i szafką na buty. Kawałek dalej na całej dolnej powierzchni umiejscowiona została kuchnia z całym umeblowaniem, która jest połączona od razu salonem/jadalnią. Mieści się w niej stół, 4 krzesła i kanapa.
Na pierwszym piętrze zaraz koło schodów są dwie pary drzwi, po lewej wchodzi się do Mortena a po prawej do Nari. Oba pomieszczenia są tak samo umeblowane i tej samej wielkości. Łóżko, szafa, biurko, krzesło i szafeczka nocna. Na wprost schodów idą kawałek dalej znajduje się niewielka łazienka z prysznicem, toaletą i umywalką.

[Nari Orecev]

- Od zawsze - stwierdziła.
- No dobrze, dobrze nie będę się kłócić - zaśmiała się widząc jego zachowanie.
Nie mogła powstrzymać się i prychnęła śmiechem. Ten to wiedział jak się odezwać nie ma co.
- Te torby - wskazała na rzeczy spożywcze - Do kuchni a te do pokoju i do szafy tam gdzie masz swoje miejsce. Tylko ładnie je poukładaj - zastrzegła mu. Kiedy zaniósł jej jedzenie tam gdzie mówiła wzięła się za rozpakowywanie - A i zejdź na obiadokolację - dodała szybko. Mając już wszystko na swoim miejscu przełożyła zamówione jedzenie na talerze i zaniosła na stół wcześniej też przygotowała herbaty. Usiadła przy stole czekając na Blondyna.

[Takaro]

No i dobrze. Torby z jedzeniem zostawił w kuchni z resztą poszedł na górę i o dziwo wyjął je z torby i poukładał i włożył do miejsca, jakie mu pokazała. Nie było idealnie ale było dobrze. Zaraz potem zszedł na dół.
-Co mam jeszcze zrobić- zwrócił sie do niej oczekując dalszych poleceń od niej.

[Nari Orecev]

- Siadaj i jedz a tu masz herbatę - pokazała mu na jego miejsce po przeciwnej stronie stołu.
Ona sama zjadła to co miała ale jeszcze dużo zostało na talerzach dookoła - I nie krępuj się jak chcesz więcej, po to jest - wskazała na jedzenie. A sama teraz popijała herbatę, jak już on się jako tako zadomowi to zrobi na nim mały eksperyment.
- Jak skończysz to jeszcze się pouczymy literek - wyszczerzyła się opierając na stole i poruszyła kilka razy brwiami. Pisaniem już go dzisiaj męczyć nie będzie a nie kupiła dodatkowych notesów - Będę musiała Ci jeszcze poszukać nauczyciela od dobrego wychowania - to bardziej powiedziała do siebie niż Blondyna ale już pewna osoba chodziła jej po głowie.

[Takaro]

-Oczywiście pani- Rzucił i spojrzał na stół. Zaraz zaczął jeść palcami. Zadowoli się tym co otrzymał. Nie będzie sięgał po nie swoje a tak odbierał inne rzeczy nie będące na jego talerzu. Mu to styknie. Nie jest wymagający. Słysząc, ze ta chce go męczyć jeszcze literami aż mu siły opadły.
-Dlaczego- Spojrzał na nią z wyrzutem. Po co mu to. Nadal nie uważał tego za coś co jest mu potrzebne. w końcu jakoś żyje, nie?
-A co w moim jest nie tak- Jest idealny wiec co jej nie pasuje. Było nie kupować phi.

[Nari Orecev]

- Bo chcę abyś potrafił czytać i pisać a nie tylko nosić rzeczy. Musisz być bardziej ogarnięty i zaradny a nie tylko wykonywać polecenia - ale to powoli. Najpierw czytanie, pisanie i liczenie a nie same podstawy. Jak chłopak w końcu będzie gotowy do usamodzielnienia dziewczyna wypisze go z listy niewolników. Powie mu to ale nie teraz, no pewno by jej w to nie uwierzył.
- Że dużo przeklinasz i nie wiesz jak się zachować w danych momentach oraz zaczął rozumieć niektóre kwestie - skończyła herbatę i pozbierała po sobie naczynia - Na prawdę jak chcesz jeszcze to jedz a jak nie to przynieś talerz - jak już to ogarnie to zabiorą się za naukę. Trochę inną niż ostatnio, chce zobaczyć czy mu się taka bardziej spodoba.

[Takaro]

-No ale ja na chuja nie rozumiem po co mi to- Zaradny ta... To sie ładnie mówi. On to mentalnie wystarczająco jest skrępowany i skuty. niczym koń, który ma wodze położone na płocie i nie przywiązane ale mental robi swoje.
-Masz urojenia kurduplu- Rzucił w jej kierunku i oddał jej talerz- Wiedziałaś co kupowałaś- Nie miał dobrych przeczuć co do uczenia go manier. Jakoś nie wydawało mu się to czymś przyjemnym.

[Nari Orecev]

- Z czasem zrozumiesz - powiedziała spokojnie kończąc zmywanie.
Oparła się o zlew - Jak ja jestem kurduplem to Ty staruchem - pokazała mu język rozbawiona - Owszem wiedziałam, a nawet... - nie skończyła. Pościerała zlew ręcznikiem a później swoje ręce - Dobra do góry - pokazała na schody. Sama ruszyła na górę, poczekała na Blondyna a później kazała usiąść mu na łóżku. Posprzątała rzeczy aby żadne jej nie przeszkadzały jak będzie uczyła chłopaka.

[Takaro]

-Jak to staruchem? Nie mam brody-No więc jak może być stary? Coś sie w jej głowie poprzestawiało.
-Nawet? co nawet?- Nie załapał tego co ta miała na myśli. Może jednak dobrze? Wstał i poszedł na górę.

[Nari Orecev]

- A nie masz ale jesteś ode mnie starszy - powiedziała z zadowoleniem. Pewnie nie wiedział ile ma lat to mu chętnie coś o nim powie.
- Nawet dogadałam się z gościem aby mi pierwszej dał znać jak Cię wystawią na sprzedaż - może powinna tego nie mówić aby zaraz znowu coś dziwnego nie wykiełkowało w tego jego blond czuprynie.
- Dobra a teraz siadaj - pokazała mu łóżko, poczekała aż wykona polecenie. Upewniła się tylko czy ma wszystko ogarnięte, nie chciała o nic zahaczyć. Zaczęła demonstrować litery swoim ciałem jednocześnie mówiąc a,b,c i d. Powtórzyła to kilka razy a później wskazała na chłopaka - A teraz Ty - próbowała połączyć ćwiczenia z nauką.

[Takaro]

-A skąd to wiesz?- Spojrzał na nią pytająco. On jakoś średnio się orientował w swoim wieku.
No i teraz go zaskoczyła- Jak to? Aż tak ci zależało?- Nie rozumiał tego za bardzo. Może miał racje na pierwszym spotkaniu no ale kurcze... No i jak zaczęła robić te litery to aż głowę przechylił na bok.
-Ale jak to tak?- Zamrugał kila razy patrząc znowu na nią.