Dom Nari i Mortena

[Tkacz Losu]

Niewielki dom.
Pierwsze co wita gości to mały przedpokój z wieszakiem i szafką na buty. Kawałek dalej na całej dolnej powierzchni umiejscowiona została kuchnia z całym umeblowaniem, która jest połączona od razu salonem/jadalnią. Mieści się w niej stół, 4 krzesła i kanapa.
Na pierwszym piętrze zaraz koło schodów są dwie pary drzwi, po lewej wchodzi się do Mortena a po prawej do Nari. Oba pomieszczenia są tak samo umeblowane i tej samej wielkości. Łóżko, szafa, biurko, krzesło i szafeczka nocna. Na wprost schodów idą kawałek dalej znajduje się niewielka łazienka z prysznicem, toaletą i umywalką.

[Takaro]

-Co mogę? -Zapytał patrząc na nią- Chyba mogę- No bo jak nie to jak to tak- A o czym miałbym opowiadać?- Jakoś totalnie nie załapał tematu rozmowy, jaki ta chciała pociągnąć.
-Tak, wyczesz mi tyłek- No i jebnał się na brzuch wypiniając swoje poslady. No wcześniej pozbywając się bokserek.
-A co kurwa ja ci nie wystarczam? - No rzucił te słowa oburzonym wręcz tonem.

[Nari Orecev]

- Jak możesz mówić, że nauka jest nudna i moje dokuczanie Tobie - powiedziała wesoło. Przekrzywiła głowę widząc jak ulotne ma myśli - Nie ważne - no teraz to ona się lekko oburzyła na chłopaka.
Obserwowała co ten robi a kiedy się wypiął klepnęła Blondyna w puszyste poślady. Tam też miał mięciutką sierść jak Helion, przeszły ją dreszcze nie wiedząc czy powinna to robić. Nim jednak zaczęła nałożyła specjalnej odżywki a dopiero później zaczęła czesać Takaro.
- Ty nie zawsze chcesz się przytulać a po za tym, wiem że tego nie lubisz - ma świadomość tego, że dzisiaj go do tego zmusiła bo sama już tego za mocno potrzebowała. Jednak słysząc ton jakiego używał powinna zacząć się zastanawiać nad tym.

[Takaro]

-No normalnie i co nie ważne?- Zaczęła i teraz co? No te babsztyle, zrozum ich tok myślenia...
No ten wywalony tak czekał, aż ta zacznie robić swoje. Ogon uniesiony i zadowolony, tak. Teraz to jej przeszkadza to, ze mu przeszkadza? Co za babsztyl.
-no kurwa- Rzucił i pociągnął nosem-A chuj cię to obchodzi czy przeszkadza- Dorzucił jeszcze nie rozjaśniając sytuację.

[Nari Orecev]

- Jak nie ważne to nieważne - skwitowała rozczesując mu sierść na tyłku.
- Jakbyś nie zauważył to obchodzi - starała się jak najmniej ingerować w rzeczy czy czynności za jakimi nie przepada nie wliczając nauki. To czy chce czy nie ma się uczyć. Trzepnęła go szczotką w półdubek - Weź się wyrażaj - mogła zacząć od tego.
Niby kobiety są niezdecydowane a ten Blondyn przed nią to niby co? Sam nie wiedział czego chce i też zmieniał zdania jak rękawiczki.

[Takaro]

No dobra drążyć nie będzie, nie ma na to siły.
-Ale jaki to ma sens i tka wiesz wszystko lepiej- No takie miał wrażenie i warknął kiedy ta go tak trzepnęła- bo ugryze- O i to się nazywa groźba.
-No się przecież kurwa wyrażam o co ci chodzi- No nie wiedział o co jej chodzi, jest przecież i grzeczny i no ... Mówi nie?

[Nari Orecev]

Ręce opadają - Nie zawsze wszystko wiem - była tego świadoma i on sam się nie raz dowiedział, że czegoś nie wiedziała albo on wiedział lepiej. Nie kłóciła się wtedy ale nie, lepiej wypierać to. Powoli wypuściła powietrze "On dopiero odkrywa co to jest myślenie" tak sobie tłumaczyła. Wyciągnęła rękę w stronę pyska wilkołaka - To gryź - najwyżej nie będzie już tańczyć ani go masować.
- Mówiłam Ci tyle razy, że kurwa to nie jest ładne słowo i nie używa się go jako przecinka - dokończyła czesać mu pośladki schodząc na łydki.

[Takaro]

-Kłamstwo- Tak wypierał to. Widząc jednak wyciągnięta dłoń, milczał. Spojrzał tylko na rękę, potem na jej twarz. Nic nie powiedział, odwrócił sie i położył łeb na łapach.
-A kurwa co mnie to obchodzi, to nie mój problem- No i mu dobrze z tym faktem i tyle- A chuj kogoś obchodzi jak mówię skoro zwykle nie mówię- No prosta logika.

[Nari Orecev]

Znowu klepnęła go szczotkę po zadku - Nie mów tak - wyciągnęła ją w stronę chłopaka - I kłamiesz teraz Ty - wróciła do czesania.
- Powinno i to właśnie Twój problem - starała się najdokładniej rozczesać futro na łapach wilkołaka - Tak, w szczególność jak się nie odzywasz jak teraz - powiedziała kończąc pierwszą łapę a zabierając się za drugą. Miało to być miła i relaksująca czynność a przez swoje gadanie trochę ją wkurzył. Chwilę dziewczynie zajęło rozczesywanie drugiej łapy a kiedy skończyła podniosła się z łóżka.
Zaczęła się otrzepywać z sierści Blondyna, będzie musiała go nauczyć używania szczotki - Idę się umyć, czuje jakbym wszędzie miała Twoją sierść - powiedziała wyciągając spod bluzki kłaczki puszku chłopaka. Poszła do łazienki odkręciła wodę, ściągnęła z siebie ciuchy ładując się pod pod przyjemnie ciepły strumień wody.

[Takaro]

Pacnął ją ogonem- Ale kurwa jak- No mówił to złe słowo mimowolnie i nie rozumiał o co jej chodzi.
-Ja nie mogę kłamać, nic nie wiem prawie to nie mogę kłamać- Taka trochę pokrętna logika- No i czemu mój problem?- Się zakręcił juz bardziej- Poza tym mam się nie odzywać ?- Bo to ona mu sugeruje?
-No tak zaznaczam swoją własność- Dodał patrząc na nią sugestywnie a potem wystawił do niej jęzor.

[Nari Orecev]

Spojrzała na niego zrezygnowanym wzrokiem - To nie czas na taką rozmowę - jak będzie bardzie kumaty to mu to wyjaśni, teraz uważała że i tak nie załapie. A nie miała siły się z nim wykłócać - Nie oto mi chodziło, mów ile chcesz - powiedziała idąc w stronę drzwi.
Aż się zatrzymała - Co proszę? - obejrzała się na Blondyna a widząc jak na nią patrzy wyszła z pokoju.
Siedziała pod prysznicem kilka dobrych minut, potrzebowała chwili na przemyślenia. Wyszła spod niego przeklinając w myślach, zapomniała o ciuchach na zmianę. Wytarła się i już miała wyjść. Nie zrobiła tego, owinęła się ręcznikiem nim poszła do pokoju. Po tym co jej powiedział poczuła się nieswojo.
Wróciwszy podeszła do szafy szukając koszulki - Sam też powinieneś się umyć - mówiła nie patrząc na niego cały czas podtrzymując jedną ręką ręcznik aby dziewczynie nie zsunął.