Wizard's World

Gadanie, gadaniem ale kiedy Primeval zamilkł skupił swą uwagę na otoczeniu. Otoczeniu, które zmieniło się za sprawą Khazada, nowo przybyłego osobnika, którego również nie znał. Niemniej na jego powitanie skinął głową i posłał mu ciekawskie spojrzenie. Dlaczego? A no dlatego, że przyciągnął uwagę jego strój. Nie to, że Morten interesował się modą po prostu analizował sobie każdy element ubioru. Ot, takie zajęcie na nudę, która powoli dawała się we znaki.

Gdy nieco odsapnął, zdjął torbę z ramienia, opuszczając ją na ziemię obok nogi i uniósł głowę, po raz pierwszy obejmując wzrokiem pomieszczenie, w którym się znalazł. Jego uwadze nie umknęła spoglądająca na niego z parapetu rudowłosa - w odpowiedzi na powitanie skinął lekko głową i dotknął palcami krawędzi kapelusza, potem jednak wrócił do studiowania reszty zebranych. Oprócz noszącej się jak ktoś z dobrego domu panny na parapecie w pomieszczeniu był jeszcze brunet na pierwszy rzut oka kojarzący się mu z jakimś skrybą czy księgowym, którego również powitał skinieniem, jego zauważalnie bardziej umięśniony rówieśnik, oraz zdecydowanie napakowany facet o trudnym do ustalenia wieku - był w stanie założyć się o sporą część wypłaty, że ów ostatni parał się w życiu najemnictwem, jeśli nie obecnie, to przynajmniej niegdyś.
Nie zaczynał jednak żadnych rozmów, ani też nie włączał się do już trwających - zgodnie ze wskazaniami zegarka, zaraz powinien pojawić się ktoś od ogłoszenia za którym tu przybyli i i tak trzeba by było przerwać. Jeśli zaś mieli ze sobą pracować, to czasu na poznanie się i tak będą mieli aż nad to.

Kolejni ludzie, i im poświęciła odrobinę uwagi. Uniósła wzrok, zmierzyła ich wzrokiem i zaraz przeniosła go na strażnika, który zwracał się do grupy. Odepchnęła się nogą od ściany, wstając jednocześnie z parapetu i bez słowa ruszyła w kierunku wskazanego pomieszczenia.

//zt

No i w końcu będzie mógł dowiedzieć się co i jak. Wstał i przeciągnął się leniwie. Był ciekawy co to będzie i jak tylko pozwolono im wejść, zrobił to. Nie pchał się na przód i przepuścił tych co chcieli wejść, podszedł do Nari i wciągnął ją też do pomieszczenia

2xzt

Przyglądanie się gościowi w kapeluszu, a właściwie to już bez niego przerwał mu głos jednego ze strażników. Toteż zaraz zwrócił się ku niemu i zauważył, że nie tylko on pojawił się w korytarzu. No nareszcie... odparł w myślach po czym bez zastanowienia wypełnił wolę mężczyzny i udał się do wskazanej sali.

/zt

Tak jak podejrzewał, nie musiał długo czekać - kilka minut po pełnej do pomieszczenia dotarła kolejna grupa osób, zaraz potem zaś jednen ze strażników otworzył drzwi.
Bez słowa komentarza odbił się lekko od ściany, na którą dotychczas przenosił część ciężaru, wracając tym samym do pionu, podniósł worek i prostując plecy przeszedł przez wskazane drzwi.

//zt